PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Lechia – Zagłębie 2:1. Niech żyje Bąk

Lechia – Zagłębie 2:1. Niech żyje Bąk
Lechia pokonała na PGE Arenie Zagłębie Lubin 2:1, awansowała na ósme miejsce w tabeli i jest bardzo blisko awansu do grupy mistrzowskiej, w której gra będzie się toczyć o mistrzostwo Polski i awans do europejskich pucharów.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Lechia pokonała na PGE Arenie Zagłębie Lubin 2:1, awansowała na ósme miejsce w tabeli i jest bardzo blisko awansu do grupy mistrzowskiej, w której gra będzie się toczyć o mistrzostwo Polski i awans do europejskich pucharów.

To było drugie kolejne zwycięstwo biało-zielonych w Gdańsku (poprzednie z Piastem 3:1), odniesione w dobrym stylu, po meczu bardzo emocjonującym. Pod obiema bramkami mnóstwo się działo, piłkarze obu drużyn z łatwością dochodzili do sytuacji strzeleckich i albo nie trafiali w bramkę, albo świetnie spisywali się bramkarze. W przypadku Lechii było trochę jak na podwórku: najważniejszy jest atak, a o obronie pomyślimy później.

Mecz życia rozegrał gdański bramkarz Mateusz Bąk. Obronił wszystko, co musiał i jeszcze w wielu innych sytuacjach, w których nie musiał. Przy golu dla Zagłębia, po bezsensownym zagraniu Pawła Dawidowicza do tyłu, pod nogi Aleksandra Kwieka, nie miał szans. Bąk zatrzymywał jednak piłkę w trzech pojedynkach sam na sam z zawodnikami Zagłębia. Gdyby nie on, Lechia by tego meczu nie wygrała.

Na 1:0 strzelił Piotr Grzelczak. Znowu udał mu się piękny strzał z woleja, w róg bramki. W tym sezonie zdobył 7 goli, 5 z nich po wolejach. Oby utrzymał tytuł najlepszego wolejowca ligi do końca rozgrywek i w kolejnych edycjach Ekstraklasy również.

To, co się działo między 56 i 59 minutą, było popisem Lechii. Najpierw obronę Zagłębia dwukrotnie rozmontował duet Grzelczak - Przemysław Frankowski. Ten pierwszy idealnie podawał, drugi bardzo niebezpiecznie strzelał. Pierwszy strzał obronił bramkarz Zagłębia Silvio Rodić, drugi - głową - wylądował na poprzeczce. Kilkadziesiąt sekund później po indywidualnej akcji mocno uderzał Stojan Vranjes, ale piłka po interwencji Rodicia znów odbiła się od poprzeczki.

Drugi gol dla Lechii padł po pokazowej akcji Patryk Tuszyński – Frankowski – Maciej Makuszewski. Skrzydłowy popisał się mocnym strzałem zza pola karnego, przy którym Rodić tylko odprowadził wzrokiem piłkę lecącą do bramki.

W sobotę, 12 kwietnia, o godz. 18.00, rozpoczną się wszystkie mecze ostatniej kolejki sezonu zasadniczego. Jeśli gdańszczanie wygrają ze Śląskiem we Wrocławiu, na pewno zagrają w grupie mistrzowskiej. W przypadku remisu będą musieli liczyć na to, że Cracovia nie wygra w Kielcach z Koroną. Porażka biało-zielonych nie przekreśli szans na zajęcie ósmego miejsca tylko wtedy, gdy Cracovia i Jagiellonia Białystok nie wygrają swoich spotkań.

Lechia ma swój los w swoich rękach.

Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin 2:1 (1:1)

Bramki dla Lechii: Piotr Grzelczak (3), Maciej Makuszewski (86); dla Zagłębia: Aleksander Kwiek (13). Sędziował Paweł Gil. Widzów 11695.

Lechia: M. Bąk, Pietrowski, Janicki, Kostrzewa (67, Stolarski), Leković - Dawidowicz (46, K. Bąk), Makuszewski, Wiśniewski (46, Frankowski), Vranjes, Grzelczak - Tuszyński.

Zagłębie: Rodić - Cotra, Banaś (46, Piątek), Guldan, Rymaniak – Curto, Bilek, Kwiek, Piech, Janoszka (46, Abwo) - Papadopulos (80, Bertilsson).

Krzysztof Guzowski