PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Lechia – Jagiellonia 1:1. Niemoc trwa

Lechia – Jagiellonia 1:1. Niemoc trwa
W 16. kolejce Ekstraklasy piłkarze Lechii zremisowali na PGE Arenie z Jagiellonią Białystok 1:1. Przegraliby, gdyby sędzia uznał prawidłowo zdobytego gola przez Jonatana Strausa.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

W 16. kolejce Ekstraklasy piłkarze Lechii zremisowali na PGE Arenie z Jagiellonią Białystok 1:1. Przegraliby, gdyby sędzia uznał prawidłowo zdobytego gola przez Jonatana Strausa.

W swoim debiucie przed gdańską publicznością Jerzy Brzęczek dał się poznać jako trener chodzący nieustannie przy linii, mocno gestykulujący i krzyczący. Nie zrobił wielkich zmian w składzie, postawił znowu na bramkarza Mateusza Bąka, na prawej obronie wystawił Mateusza Możdżenia, na ławkę posłał Marcina Pietrowskiego, a na lewym skrzydle znowu kazał grać Brazylijczykowi Bruno Nazario.

Zaczęło się dobrze dla Lechii. W 5. minucie, po bardzo dobrym dośrodkowaniu Bruno Nazario, o piłkę walczyli obrońca gości Sebastian Madera oraz napastnik Lechii Antonio Colak. Szybciej do główki doszedł Madera (eks-lechista) i pięknym strzałem pokonał swojego bramkarza.

Minęło kilka chwil i Colak mógł dać wygraną Lechii. Po przechwyceniu zbyt słabego podania Jonatana Strausa popędził sam w kierunku bramkarza Bartłomieja Drągowskiego, minął go, ale kopnął piłkę mocno w bok. Kąt, z którego przyszło mu strzelać na bramkę, był zbyt ostry i mógł lepiej próbować podania do kolegów. Nie pomyślał o tym, strzelił i piłka przeleciała obok bramki.

To była pierwsza z czterech niemalże stuprocentowych okazji Colaka w tym meczu. Chorwat najczęściej nie trafia w bramkę, nawet z kilku metrów. Jak on to robi? Może zamyka oczy?

Po tym, jak Stojan Vranjes, po kolejnym ślicznym podaniu Bruno Nazario, trafił w poprzeczkę, goście się obudzili. W 27. min. z rzutu wolnego dośrodkował Maciej Gajos. Kilku graczy z Białegostoku rzuciło się w kierunku gdańskiej bramki, główką trafił do siatki Straus. Sędzia Tomasz Musiał odgwizdał spalonego, ale nie miał racji. 20 centymetrów przed linią obrony Lechii znajdowali się Madera i Marek Wasiluk, ale Straus wystartował do dośrodkowania zza placów obrońców. Według przepisów, sędzia powinien uznać takiego gola.

Trenerowi Jagiellonii Michałowi Probierzowi (eks-lechista) ktoś doniósł o szczegółach tej akcji po dwóch – trzech minutach. Probierz podbiegł do sędziego technicznego i zaczął się awanturować – do tego stopnia, że do linii został wezwany sędzia Musiał. Obaj panowie sobie porozmawiali, a Probierz powiedział na pomeczowej konferencji, że to już 10. kontrowersyjna sytuacja w tym sezonie, kiedy sędziowie wydają decyzje niekorzystne dla jego zespołu. O spisku na razie nie wspomniał.

Co się nie udało w 27., powiodło się w 37. minucie. Na polu karnym Lechii doszło do dużego zamieszania. Piłka kilka razy odbijała się od nóg zawodników obu zespołów. Z bramki ruszył Mateusz Bąk, by wyjaśnić sytuację. Mógł z łatwością wybić piłkę znad głowy Łukasza Tymińskiego, nawet w trybuny. On jednak zaledwie piłki dotknął, dopadł do niej Tymiński i mocno strzelił w róg bramki.

To kolejny mecz, w którym Lechia straciła punkty z powodu nieporadności Bąka. Jeśli on się nie rusza sprzed bramki, jest w stanie obronić wiele groźnych strzałów. Gdy ruszy w pole, trzeba zamykać oczy, a potem najczęściej płakać.

W drugiej połowie, poza zmarnowanymi sytuacjami Colaka, najciekawsze były gesty rękami Brzęczka. One mówiły jedno: jeszcze, jeszcze, dalej, mocniej, bardziej ambitnie. Po meczu trener wszedł na boisko i dziękował każdemu swojemu zawodnikowi za wysiłek, ale prawda jest taka, że po raz kolejny Lechia nie wygrała, choć mogła.

Nadal słabo gra Vranjes, bardzo słabo Nikola Leković i Maciej Makuszewski. Pora chyba na przesunięcie Bruno Nazario do środka pola, gdzie miałby jeszcze większe szanse na pokazanie talentu, który niewątpliwie posiada. Niektóre jego podania są takie, że palce lizać. Jak profesor grał Rafał Janicki. Powołanie do kadry Adama Nawałki dodało mu pewności siebie.

Przed meczem w poczet członków Klubu Wybitnego Reprezentanta PZPN został przyjęty 85-letni Roman Korynt, legenda Lechii Gdańsk, przed laty znakomity obrońca. Nominację otrzymał z rąk Dariusza Dziekanowskiego, szefa Klubu. Prezydent Paweł Adamowicz wręczył Koryntowi pamiątkowy dyplom.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)

Dla Lechii: Sebastian Madera (5, samobójcza); dla Jagiellonii: Łukasz Tymiński (37). Żółte kartki: Mateusz Możdżeń, Ariel Borysiuk (Lechia) – Tymiński (Jagiellonia). Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 8805.

Lechia: Bąk - Możdżeń, Janicki, Dźwigała, Leković (67, Bougaidis) – Makuszewski (60, B. Pawłowski), Borysiuk, Łukasik, Vranjes, Bruno Nazario (90, Grzelczak) - Colak.

Jagiellonia: Drągowski - Modelski, Madera, Wasiluk, Straus - Tymiński (81, Romanczuk), Grzyb, Dżalamidze (81, Frankowski), Gajos, Tuszyński - Piątkowski (89, J. Pawłowski).

Krzysztof Guzowski