Wszystkie Strony Miasta - o egzotycznych roślinach z oliwskiej palmiarni

- Żywotność roślin trzeba było na bieżąco monitorować, aby przekonać się, czy rzeczywiście przeżyją ten trudny okres - mówił w programie Wszystkie Strony Miasta dr hab. Piotr Rutkowski, botanik z Uniwersytetu Gdańskiego. Rośliny nie tylko przeżyły, niektóre nawet kwitły. Ich dobra kondycja, mimo bardzo trudnych warunków w ciągu trzech ostatnich lat, zaskoczyła nawet opiekunów, o czym opowiada botanik.
39:23
2020-10-14
Produkcja: Gdańskie Centrum Multimedialne
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Gościem programu Wszystkie Strony Miasta był dr hab. Piotr Rutkowski, kierownik Pracowni Geobotaniki i Ochrony Przyrody z Uniwersytetu Gdańskiego, który od trzech wspiera wiedzą i doświadczeniem firmy - Am-For z Włocławka i WG System z Gorlic - wykonawców prac budowlanych w palmiarni, pomagając im chronić rośliny znajdujące się w wewnątrz centralnego punktu robót w rotundzie. Jak zaznaczał Piotr Rutkowski, rośliny z palmiarni były mocno zahartowane, odporne na panujące w Polsce warunki klimatyczne, ale mimo to, nikt nie był w stanie przewidzieć, jak zareagują na budowę. 

- Żywotność roślin trzeba było na bieżąco monitorować, aby przekonać się, czy rzeczywiście przeżyją ten trudny okres - mówił dr hab. Piotr Rutkowski. - Cały czas powtarzam, że to wyzwanie by się nie udało, gdyby nie podejście firmy budowlanej, kierownika budowy [od red.: Tomasz Bednarczyk], który na co dzień dbał, żeby w namiocie była odpowiednia temperatura, wilgotność, żeby namiot nie był niszczony przez ptaki, zwierzęta, żeby nie było przeciągu, który w okresie zimowym byłby bardzo niekorzystny, a także, aby nie doszło do przegrzania roślin w okresie letnim. To też było wyzwanie. 

Palmiarnia w trakcie montowania szyb. Wewnątrz widać foliowy tunel, który ochraniał rośliny

Remont palmiarni trwa od 2017 roku. Aby zapewnić roślinom ochronę w trudnych warunkach, konieczna była budowa specjalnego stelaża, który umożliwił owinięcie ich warstwami folii. Właśnie taka konstrukcja, czyli namiot techniczny, był punktem wyjścia do zapewnienia roślinom odpowiednich warunków. Ważny był też dostęp światła, ale kluczową kwestią okazała się troska i zaangażowanie ludzi. 

- Staraliśmy się sztucznie doświetlać rośliny, ale wiadomo, że lampy były działaniami wspomagającymi, bo światła słonecznego nikt nam tutaj nie zastąpi - wyjaśnia botanik z UG. - Przy tej masie roślin, przy tych drzewach, nie było to możliwe. Nikt nie mógł też przewidzieć, jak długo budowa będzie trwała. A z miesiąca na miesiąc okazywało się, że będzie to trudniejszy orzech do zgryzienia, niż na początku się wydawało. 

Roślinność znajdująca się w palmiarni jest nie tylko egzotyczna. Ma też wiele lat. Jedną z najcennikejszych jest 200-letnia palma, której było już ciasno w poprzednim obiekcie. Drzewo ma 17 metrów. Wysokość nowego obiektu wynosi 24 m.

- Daktylowiec jest rzeczywiście główną gwiazdą, natomiast nie jest jedyną rośliną, która wymagała troski - mówi botanik. - Mamy w palmiarni na przykład dwa okazy: araukaria bidwilla i heterophylla (wyniosła) i to są rośliny potężne. Mamy palmy: kanaryjską, bliskiego kuzyna palmy daktylowej, karłatkę - palmę, można powiedzieć, europejską i kilka palm szorstkowca fortunego. To ciekawa palma pochodząca z południowych Chin. (...) Stare egzemplarze, bardzo duże, wysokie, mniej więcej 16, 17-metrowe i wymagały przede wszystkim umożliwienia im dalszego wzrostu. 

Jak podkreślał dr hab. Piotr Rutkowski, niektóre z wymienionych roślin kwitły podczas ostatnich trzech lat. 

- Wszystkie rośliny przeżyły i to w całkiem dobrej kondycji - wyjaśnia Piotr Rutkowski. - Wspomniane przeze mnie szorstkowce corocznie kwitły w tym namiocie. Kwiatostany były bardzo dekoracyjne. Palmy może kwitną w sposób niezbyt efektowny, natomiast jakość tych kwiatostanów była interesująca, a czubek jednej z araukarii wyniosłej, który był już zaschnięty podczas wielu lat silnego ogrzewania słonecznego w tym namiocie, odrósł z pędu bocznego i pojawił się nowy czubek szczytowy. 

Trzyletnia opieka nad roślinnością palmiarni to dla dr. Rutkowskiego czas pracowity, ale też bogaty w nowe doświadczenia. Botanik chciałby, aby w przyszłości powstała ekspozycja prezentująca rośliny istotne dla człowieka ze względu na funkcję pokarmową. 

- Mamy na przykład figowca pospolitego, gatunek, który zrzuca liście na zimę. Osoby, które nie wiedziały, że figowiec zrzuca liście na zimę, dzwoniły do mnie i mówiły, że coś złego się dzieje, bo jedna roślina traci liście, które masowo żółkną i opadają. A to zupełnie normalny proces, na wiosnę pojawiają się nowe liście. Mając zajęcia ze studentami Trzeciego Wieku, pewne osoby mówiły, że musiały wyrzucić figowce hodowane w doniczce, ponieważ straciły wszystkie liście. Dlatego korzystam z okazji i przestrzegam - przeczekajmy zimę. (...). Mamy figę, bananowca, palmę daktylową, z drugiej strony mamy różnorodność palm i na nich również można oprzeć późniejszą ekspozycję. Wierzę, że poszerzona palmiarnia da możliwość zaprezentowania kolekcji roślin czy ścieżki botanicznej, edukacyjnej, która mogłaby służyć młodzieży, dorosłym, dzieciom, którzy będą palmiarnię zwiedzać.

Rozmawiała: Natalia Gawlik

Więcej z: Wszystkie strony Miasta