Jarmark św. Dominika. Rozmowa z Pawłem Orłowskim, wiceprezesem MTG

O tegorocznym Jarmarku św. Dominika rozmawialiśmy w programie „Wszystkie Strony Miasta” z Pawłem Orłowskim, wiceprezesem Międzynarodowych Targów Gdańskich.
23:10
2020-08-11
Produkcja: Gdańskie Centrum Multimedialne
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Ten jarmark jest inny niż poprzednie. Zorganizowany został po lockdownie, przy obowiązujących wciąż licznych obostrzeniach, w porozumieniu i ścisłym kontakcie z Sanepidem. Co kwadrans przez głośniki podawane są informacje o noszeniu maseczek. Stoiska, które rozstawiono w większej odległości od siebie niż zazwyczaj, wyposażone są w płyny dezynfekcyjne. Zdaniem wiceprezesa MTG zaobserwować można negatywne, ale też pozytywne aspekty tej sytuacji.


- To rzeczywiście jest inny trochę jarmark, ale nie gorszy - mówi Paweł Orłowski. - Z jednej strony, trochę nam było przykro, że sytuacja związana z koronawirusem nasze plany zweryfikowała, a mieliśmy duże plany - na „wydarzenie z fajerwerkami”, z bardzo bogatym programem kulturalnym, żeby tę 760 edycję uświetnić. Z drugiej strony, dało nam to wiele korzyści i wartości, których nie przewidywaliśmy, bo tegoroczny jarmark jest jarmarkiem spokojnym, takim rodzinnym, dającym dużą możliwość odpoczynku. Jest większa przestrzenność, lepsza ekspozycja towarów, łatwiej się po jarmarku spaceruje. To element, który już wprowadzaliśmy w ubiegłych latach, a który bardzo mocno zadziałał w tym roku. W kolejnych latach, kiedy wrócimy już do pełnej normalności, będziemy chcieli tę drogę kontynuować.


Jak zaznaczył nasz gość, w tej edycji organizatorzy jarmarku musieli wielu wystawcom odmówić. Wprawdzie liczba stoisk gastronomicznych utrzymana jest mniej więcej na ubiegłorocznym poziomie, to jednak liczba handlujących wystawców jest mniejsza o ok. 37%. W roku 2019 było ich 824  w tym roku jest - 630. Jednak dla wielu przedsiębiorców ta impreza jest okazją do wyrównania start finansowych z wiosny.


- Jarmark, jeśli prześledzimy jego historię, był specjalną formułą targowiska, gdzie zjeżdżali ludzie z różnych stron, żeby handlować swoimi towarami. Z drugiej strony była też część związana z zabawą i rozrywką – mówił Paweł Orłowski. - To była główna intencja miasta, żeby pomóc w powrocie do jakieś normalności, żeby dać oddech wszystkim branżom, które działają w Gdańsku jako bardzo ważnej destynacji turystycznej, w czasach kryzysu, który przeżyli na wiosnę i który mogą przeżyć jesienią. Teraz jest szansa na to, żeby branże pokrewne: apartamenty, hotele, restauracje, przewóz osób, mogły trochę oddechu złapać i coś zarobić – mówił Paweł Orłowski.

Ceremonia otwarcia i uroczyste przekazanie kluczy kupcom w Dworze Artusa odbyły się bez tradycyjnego tłumu widzów. W wydarzeniu można było uczestniczyć tylko za pośrednictwem internetu. Ceremonia zamknięcia Jarmarku św. Dominika, jak ujawnił wiceprezes Orłowski, również ze względów bezpieczeństwa sanitarnego - odbędzie się w podobnej formule.

Na jarmarku obecna jest też sfera duchowa. Towarzyszą mu również wydarzenia kulturalne - codziennie o godz. 13, w otwartym ponownie kościele św. Mikołaja rozbrzmiewają dźwięki organów, organizowane są koncerty carillonowe.

- Świetnie radzi sobie nasz partner, który ma na Ołowiance kino plenerowe - zapewniał Paweł Orłowski. - Pokazuje przy dużej frekwencji znakomite oskarowe produkcje. Jest aktywność dla dzieciaków, bajkowiska, miniteatry. Tak, jest obecna sfera duchowa. Warto tu wrócić do ceremonii otwarcie, gdzie subprzeor klasztoru dominikanów przekazał przesłanie duchowe. Tam uchwycił istotę jarmarku. Jarmark jest tyglem różnych postaw, różnych osobowości, narodowości i Gdańsk jest tym miejscem spotkań. To jest handel i rozrywka, ale to też jest miejsce spotkań i dialogu - podsumował nasz gość.

 

Więcej z: Wszystkie strony Miasta