PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Most przy Stągwiach

Most przy Stągwiach
Most Stągiewny został zasadniczo przebudowany w latach 1936-1937. Gdańszczanie z zainteresowaniem śledzili, jak powstawała nowa przeprawa.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Za chwilę stalowe ramię zostanie zakotwiczone na przyczółku
Za chwilę stalowe ramię zostanie zakotwiczone na przyczółku
Fot. ‘Unser Danzig’

Od kilku lat nie maleje zainteresowanie społeczności gdańskiej reali­zacją programu odbudowy mostów zwodzonych w Gdańsku. Program taki przy­jęła Rada Miasta jeszcze, bodajże, w 1997 roku i dotyczył on sześciu mostów. Na pierwszy ogień miała pójść przebudowa mo­stu Na Stępce (drogowy), a następnie Zielo­nego, Krowiego, Stągiewnego, Toruńskiego (na Nowej Motławie) i Chmielnego. Pod uwagę wzięto również przebudowę mostu pontonowego w Sobieszewie. Warto pamię­tać, że zwodzone mosty podnoszą atrakcyj­ność terenów śródmiejskich, które przyle­gają do nabrzeży.

Przypomnijmy, jak kiedyś budowano zwo­dzone mosty. A jako przykład niech posłuży ostatnia przedwojenna przebudowa Mostu Stągiewnego (po zniszczeniach wojennych wy­budowano go „na stałe”). Został wtedy prze­budowany z obrotowego na jednoklapowy.

Nowy Most Stągiewny został otwarty dla ruchu pieszego i komunikacji 4 października 1937 roku. Pierwszym użytkow­nikiem był komendant policji Fröboss, któ­ry przejechał przez most swoim samocho­dem. Wcześniej kierownik budowy, starszy budowniczy Borelly, wygłosił krótkie prze­mówienie, w którym dziękował swoim współpracownikom.

Gdańszczanie śledzili z wielkim zaintere­sowaniem powstawanie mostu przy Stągwiach. Żaden inny projekt budowlany w tamtych latach tak bardzo nie poruszył umysłów. Wielu przypominało sobie święto wiechy, a inni moment, kiedy układano dzie­więćdziesiąt trzy tony ciężkich metalowych części, a „Długi Henryk” – 45-metrowy dźwig pływający Stoczni Gdańskiej – trans­portował drogą wodną stalową konstrukcję o wymiarach 12 na 20 metrów. Zgromadziły się wtedy tysiące gapiów.

Wcześniejszy most obrotowy już od dawna nie odpowiadał przepisom bezpieczeństwa ru­chu drogowego. Miał szerokość tylko 4,5 me­tra i przejścia dla pieszych po obu stronach, szerokie na 1,4 metra. Równoczesny przejazd tramwajów w obu kierunkach był niemożliwy, a wiodły tędy trzy linie. Ruch uliczny przeci­skał się z trudem pomiędzy Małą i Dużą Stą­gwią. Zdarzały się liczne wypadki.

Jeszcze większą niewygodę stanowił dla żeglugi. Otwieranie odbywało się bardzo blisko nabrzeża, a rozwarcie mostu miało tylko 10,5 metra szerokości, co bardzo utrudniało przepływanie większych stat­ków przez tak wąski przesmyk. Z tego powodu często zdarzały się uszkodzenia stat­ków lub konstrukcji mostu.

Wszyscy byli świadomi tych faktów, jed­nak omawianie i ustalanie zakresu przebudowy trwało rok. Ale powstał solidny pro­jekt budowlany i kalkulacja kosztów. Spierano się, czy tramwaj ma okrążać Bramę Stągiewną od strony północnej czy połu­dniowej, czy należy bramę przewiercić i pu­ścić tramwaje przez jej środek. W 1934 ro­ku Senat podjął postanowienia, które zmie­rzały do uporządkowania sytuacji komuni­kacyjnej w mieście.

W fazie dyskusji i prac projektowych zajmowano się intensywnie historią budo­wy Stągwi i mostów, które jeden po dru­gim pojawiały się nad Nową Motławą. W wypadku Mostu Stągiewnego, istniało za­grożenie, że Brama Stągiewna może się przekrzywiać z powodu natężenia prac bu­dowlanych. I dlatego podjęto niezbędne i dokładne badania.

Pierwszy Most Stągiewny powstał prawdo­podobnie w 1576 roku, kiedy prowadzący na Żuławy trakt wylotowy poprowadzony został przez otaczającą miasto fosę, która to fosa po­służyła jako leże dla Nowej Motławy, utworzo­nej, by chronić spichlerze. W gdańskich archi­wach znajduje się plan z około 1600 roku, z którego wynika, że odnawiano uszkodzone części mostu. Naprawy były konieczne, gdyż gniły drewniane elementy, co wymusiło wyko­nywanie istotnych części konstrukcji z kamie­nia. Z zachowanych źródeł można się też do­wiedzieć, że w 1817 roku most był w bardzo złym stanie. Aby unieść zwodzoną część, po­trzeba było ośmiu mężczyzn, choć przeciwwa­gą były kamienne skrzynie. W1863 roku Ra­da Miasta postanowiła zbudować nowy most. Konstrukcję przygotował stary mistrz budo­wy stalowych mostów – Schwedler, który też nadzorował wykonanie. W tamtym czasie most w zupełności spełniał wymagania komu­nikacyjne, a w 1911 roku otrzymał niewielkie wzmocnienia. Dopiero zwiększony ruch tram­wajowy i samochodowy spowodował, że trze­ba było myśleć o jego przebudowie.

Prace rozpoczęły się na jesieni 1936 roku. Projekt zakładał wzniesienie dwóch betono­wych części na obu brzegach rzeki, które po­łączyła żelazna płyta główna jako część ru­choma. Urządzenia powodujące podnoszenie i „zawias”, na którym miała unosić się klapa, znajdowały się na przyczółku od strony Dłu­gich Ogrodów. Ta część mostu musiała być szczególnie stabilna, ponieważ na niej miała spoczywać cała część zwodzona. Trzeba było uwzględnić dodatkowo nacisk wiatru na otwarte przęsło, który powodował, że po­wstawało poważne obciążenie. W dno rzeki wbito szczelne stalowe ściany. Po wypompo­waniu wody powstałą przestrzeń zalano po­nad tysiącem metrów sześciennych betonu, z wyjątkiem piwnicy pod częścią zwodzoną, gdzie znajdowały się tzw. przeciwwagi i urządzenia sterujące.

Dla budowniczych ważnym problemem by­ła Brama Stągiewna. Przeprowadzono bada­nia, dzięki którym ustalono, że brama stoi na palowym ruszcie. Była to solidna konstrukcja. Mury fundamentów, grube na trzy i pól metra, były posadowione na długich na cztery metry i grubych na trzydzieści pięć centymetrów pa­lach. Świadczy to, z jaką ostrożnością i znaw­stwem wzniesiono tę bramę w 1517 roku.

Zawieszenie żelaznej klapy było obser­wowane przez tysiące gdańszczan, którzy godzinami oblegali nowy most. Konstrukcja była wspólnym osiągnięciem Stoczni Gdań­skiej i Fabryki Maszyn Augsburg-Nörnberg M.A.N. Kiedy potężna klapa precyzyj­nie wpasowała się w betonowe leża, główny majster Bartsch z Gdańskiego Przedsię­biorstwa Budowlanego Georga Königa, wy­głosił ułożony na tę okazję wiersz:

Powstałeś ze stali i kamienia

Na twoich leżach będziesz bezpieczny

Musisz teraz nosić dzień i noc

Na swoich ramionach ciężkie brzemię.

Będziesz także z pozdrowieniem pionowo stał

Gdy statki będą się przez ciebie przeciskać.

Masz być pomnikiem naszej pracy

Także wtedy, gdy nas już nie będzie.

Pierwszy samochód, który przejechał po zbudowanym moście, prowadzony był przez komendanta policji Fröbossa
Pierwszy samochód, który przejechał po zbudowanym moście, prowadzony był przez komendanta policji Fröbossa
Fot. ‘Unser Danzig’

Nowy most był o trzy metry szerszy od sta­rego (jezdnia 11,6 metra i przejścia dla pie­szych – 3 metry). Dzięki temu od 1937 roku większe statki mogły bez problemu przepły­wać przez przesmyk, który powstawał po pod­niesieniu klapy. A jeszcze zmieniło się jego po­łożenie. Nowy most leżał prawie pośrodku to­ru wodnego, co również ułatwiało żeglugę.

Ważne było i to, że eksperci budownic­twa drogowego i podziemnego harmonij­nie połączyli wymagania komunikacyjno-techniczne z estetycznymi. Tak więc, wyjeżdżając ulicą Stągiewną z miasta miało się w polu widzenia starą bramę. Potem lekki zakręt powodował, że wyłaniał się nowy obraz miasta. Nadjeżdżający w przeciwnym kierunku, od Długich Ogrodów, miał cały czas bramę w polu widzenia, do­piero tuż przed nią skręcał w prawo na most. U wylotu ulicy Stągiewnej, w przyziemiu domu numer 21/22 utworzono przejście dla pieszych, dzięki czemu jezdnię można było poprowadzić przy samym budynku.

Jako pierwszy pod Mostem Stągiewnym przepłynął parowiec wodny „Irena” ze zrzeszenia parowców „Neptun”. Most otworzył się szybko i równie sprawnie się zamknął. Statek kursował regularnie z Gdańska do Rotterdamu. Armatora reprezentowała w Gdańsku firma August Wolff i Spółka.

W posiadaniu gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni znaleźć można więcej dokumentacji historii takich, jak ta, którą przybliżyliśmy. Zapewne, może to pomóc przy przygotowa­niach do odbudowy gdańskich mostów zwo­dzonych. Oby tylko Rada Miasta podjęła stosowne decyzje i dysponowała odpowied­nimi środkami w budżecie.

 

Michał Górski

 

Wykorzystano opracowanie dr R. Ruhnaua

 

Pierwodruk: „30 Dni” 4/2001