“Tubab” to biały człowiek, czy jak ja wolę tłumaczyć: “białas”, to słowo słyszałam często wykrzykiwane przez senegalskie dzieci mijane po drodze. Nie było w nim jednak agresji, ani rasizmu, a zdziwienie i czyste zaciekawienie naszą innością.
Tak samo jak my ich, oni zafascynowali mnie. Pojechałam do Senegalu poznać taniec i muzykę czarnego lądu, wróciłam z dużo większym bagażem i jeszcze większą świadomością, że jest tam bardzo dużo do odkrycia.
W mojej opowieści nie zabraknie baobabów, dżemu z mango, aromatu kawy z limonką, dźwięku bębna, dzikości sabaru, połączenia rastafarianizmu z islamem, rodzinności, żywych iskier w wodzie, wyspy niewolników, busików z Dakaru, warsztatu krawieckiego oraz dużych białych uśmiechów…i to wszystko ma się zmieścić w jednym spotkaniu? Dużo - ale postaram się przygotować jak najlepiej ;)
Do zobaczenia,
Wasz Tubab Maja