Rekordowe pieniądze dla WOŚP. Socjolożka chwali Polaków

W Gdańsku zebraliśmy na WOŚP, na razie, 560 tysięcy złotych - jest to więcej niż kiedykolwiek wcześniej. W całej Polsce tegoroczna kwota wynosi już ponad 44 miliony złotych! Czy jesteśmy coraz bardziej altruistyczni i empatyczni - wyjaśnia Magdalena Żadkowska, socjolożka z Uniwersytetu Gdańskiego.
14.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Magdalena Żadkowska ocenia, dlaczego w tym roku staliśmy się bardziej hojni.

Sebastian Łupak: W tym roku WOŚP pobił kolejny rekord zbiórki pieniędzy. Czy stajemy się coraz bardziej hojni?

Dr Magdalena Żadkowska, UG: - Jeśli spojrzymy na statystyki CBOS od 2006 do 2014 roku, to widać, że aż o 15 procent wzrosła liczba osób, które dają na cele dobroczynne. Wszedł nam w krew zwyczaj dawania pieniędzy, zwłaszcza  w okresie świątecznym i poświątecznym.

Dlaczego akurat na WOŚP?

- To jest dla nas forma wspierania naszej służby zdrowia. Dużo osób mówi, że sens Orkiestry docenia się zwłaszcza w momencie, gdy nasze dziecko, nie daj Boże, znajdzie się w szpitalu i wtedy korzysta ze sprzętu, którego zakup wsparliśmy. To dla nas ważne. Poza tym w świecie dobroczynności też jest konkurencja: musimy na przykład wybrać, komu dajemy nasz jeden procent z podatku, czyli zdecydować, co jest bardziej potrzebne w morzu wielu potrzeb. WOŚP jest organizowana w dobrym okresie, bo na początku roku nie ma innych wielkich akcji tego typu, nie ma kontrkandydatów. A dawanie na WOŚP stało się już dla nas tradycją, zwyczajem.

Ale na WOŚP cały czas jest nagonka niektórych środowisk: że Owsiak to oszust, pupilek "reżimu". Ba, są kontr-akcje, jak „Nie daję Owsiakowi!”

- Rzeczywiście, media, zwłaszcza prawicowe, wciąż atakują Orkiestrę, weryfikując, gdzie idą te pieniądze. WOŚP musi więc być krystalicznie czysta, poza wszelkimi podejrzeniami. W efekcie Orkiestra to jedna z najlepiej zweryfikowanych, opisanych i przejrzystych fundacji dobroczynnych. Ci rozsądni ludzie, którzy boją się, gdzie ich pieniądze mogłyby trafić przy okazji innych akcji, tu akurat mają pewność, bo wszystko jest rozliczone. Poza tym Polacy tak mają, że jeśli zakazuje się jakiegoś filmu w kinie, czy sztuki w teatrze, to te robią się automatycznie popularniejsze i ludzie na przekór władzy czy cenzorowi chcą to zobaczyć. Albo pomóc Owsiakowi, gdy się ich do tego zniechęca!

Czyli ludzie dawali tak hojnie na przekór hejterom?

- Nie przeceniałabym tego faktu, bo dawali jednak głównie z chęci pomocy dzieciom i seniorom. Choć, oczywiście, najchętniej wspierają akcje charytatywne osoby lepiej sytuowane, z wyższym wykształceniem i z większych miejscowości, a dużo z tych osób jest przeciwnych obecnej władzy PiS. Wśród nich widać było zmotywowanie do udziału w akcji: przy takich nastrojach, jakie mamy, danie Owsiakowi stało się możliwością powiedzenia, co myślę. Patrz słynna akcja „W tym roku dam dwa razy więcej na WOŚP”. Może rzeczywiście obawialiśmy się, jak pójdzie Owsiakowi po tej nagonce? Mogło być tak, że część ludzi specjalnie wyszła z domu i szukała wolontariuszy, żeby pomóc i pokazać, co myślą o atakach na Orkiestrę. Albo wysłyłali wspierające sms-y, przelewali pieniądze na konto WOŚP z domu.

Orkiestra, mimo hejterów, zebrała więcej niż kiedykolwiek.

Czego nauczył nas przez lata Jurek Owsiak?

- Zaufania, empatii i wiary, że wspólne pomaganie może coś przynieść, że możemy liczyć na innych, że nawet ludzie, których nie znamy, prześlą pieniądze na leczenie naszego dziecka, jeśli zajdzie taka potrzeba. Poza tym od lat – poza pediatrią – WOŚP zbiera na seniorów. To też ważny sygnał: Owsiak namawia nas, byśmy pamiętali o osobach starszych, które są coraz bardziej wykluczone z życia młodych, bo odsunęliśmy starszych od naszej kultury, przestrzeni, spędzania czasu wolnego. Owsiak nam o nich przypomina!

Czy taki dobry wynik zbiórki na WOŚP świadczy o tym, że jesteśmy jako społeczeństwo coraz bardziej solidarni, altruistyczni, skorzy do życia dla innych?

- To prawda, że zaczynamy coraz więcej dawać: dajemy potrzebującym pieniądze, książki, ubrania, jedzenie. To bardzo dobrze, ale to jest wciąż dobroczynność bierna. Mały procent Polaków angażuje się aktywnie, na przykład pracując w charakterze wolontariuszy. Musimy się jeszcze nauczyć poświęcać dla innych nasz czas, naszą pracę za darmo. Nie należymy do organizacji i stowarzyszeń, mamy niski poziom zaufania społecznego. Sporo pracy wciąż przed nami. Ale z każdym rokiem jest troszeczkę lepiej!

TV

Lekcja Obywatelska z prezydent Gdańska w Zespole Szkół Specjalnych nr 1