Pranie, gotowanie, sprzątanie i seks. Najlepiej parami!

W internecie można znaleźć nowy, ciekawy, przystępny i motywujący, a poza tym darmowy (!) podręcznik dla par, które szukają równowagi między pracą a domem. Polecamy! Zwłaszcza panom. Weźmy się wreszcie do roboty!
08.03.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Podręcznik Nawigator Pary. Wersja dla par i dla trenerów. Panowie mogą zrobić paniom prezent na Dzień Kobiet i czegoś się z niego nauczyć!

Autorki określają ten podręcznik mianem “świeckich nauk małżeńskich”. Z tą różnicą, że nikt nie wymaga od stosujących go par, żeby wzięły ślub. W przeciwieństwie do kościelnych nauk przedmałżeńskich, które pary muszą zaliczyć, dostać pieczątkę i podpis od księdza, żeby stanąć przed ołtarzem, tu nikt nikogo do niczego nie przymusza, ale doradza. Wszystko zależy od dobrej woli kobiety i mężczyzny. 

“Nawigator pary”, napisał zespół pięciu trenerek, badaczek i naukowczyń (tak o sobie mówią): Nataszę Kosakowską- Berezecką i Magdalenę Żadkowską oraz  Magdalenę Gajewską, Agnieszkę Wroczyńską i Martę Znaniecką. Uczy, jak para (małżeństwo, narzeczeni, wolny związek, konkubinat, etc.) może osiągnąć równowagę między pracą a domem. Wiadomo bowiem dwie rzeczy:

  • po pierwsze, że Polki i Polacy ogólnie bardzo dużo pracują, biorą nadgodziny, zabierają pracę do domu, mają po kilka etatów, są przepracowani, bo wiecznie na dorobku, próbując nieustannie związać koniec z końcem. Cierpi na tym nasze życie domowe.
  • po drugie: to mężczyzna więcej czasu spędza w pracy i mniej udziela się w domu: przy prasowaniu, gotowaniu, praniu i zajmowaniu się dzieckiem. Kobieta w Polsce ma zaś w zasadzie dwa etaty: jeden w pracy, drugi jako gospodyni domowa. Mężczyźni po powrocie do domu się nie przepracowują, bardzo rzadko biorą dzień wolny na chore dziecko, częściej mają czas wolny dla siebie.

Tymczasem  Kosakowska-Berezecka i Żadkowska zachęcają w książce “Nawigator pary”, żeby znaleźć balans między pracą a domem, a co za tym idzie, między pracą wykonywaną w domu przez kobiety i mężczyzn. Ich zdaniem przyczyni się to do wzrostu szczęścia i zadowolenia par. - Podzielimy się obowiązkami i będzie nam obojgu lepiej - zapewniają! 

Podręcznik rozpoczyna rozdział, mówiący o poświęceniu uwagi sobie i drugiej osobie. Jak mówi Natasza Kosakowska-Berezecka, na początku każdej przemiany ważne jest, by na chwilę się zatrzymać, przyjrzeć się sobie i partnerowi, wyciszyć się i “wyjść na chwilę ze swoich butów”. Ocenić, co funkcjonuje w związku, a co szwankuje. Podręcznik zawiera wiedzę i ćwiczenia, pokazujące, jak znaleźć w zabieganym świecie “uważność”.

Dalej, kiedy już stwierdzimy, że chcemy coś zmienić, potrzebna jest komunikacja, umiejętność negocjacji, wiedza, jak w drodze do zmiany, unikać niepotrzebnych kłótni i walki. O tym też przeczytacie w podręczniku dla par. Reszta leży już w rękach samych zainteresowanych. Jak bowiem przekonują autorki, znalezienie w związku równowagi między pracą a domem, jest kwestią postawy, której można się po prostu nauczyć i kompetencji, które można w sobie wyrobić.
 

Autorki przetestowały równowagę praca-dom w swoich związkach. Od lewej socjolożka Magdalena Żadkowska i psycholożka Natasza Kosakowska-Berezecka.

Rozmowa z Magdaleną Żadkowską, socjolożką z Uniwersytetu Gdańskiego, współautorką podręcznika.

Sebastian Łupak: Dane są zatrważające: kobiety wykonują średnio 26 godzin prac domowych w tygodniu, a mężczyźni tylko 6,5 godziny. To przygnębiająca dysproporcja! Powiem szczerze, że to dane zawstydzające, ale też dla mężczyzn bardzo wygodne! Kto by chciał to zmieniać i po co?! Mężczyzna może powiedzieć: niech będzie tak, jak teraz, ja przychodzę z pracy o godz. 21, kolacja ma być gotowa, i pranie zrobione. Zwłaszcza, że w pracy jest wyścig szczurów, więc trzeba walczyć o etat…

Magdalena Żadkowska: Zachęcamy mężczyzn, by spojrzeli na to tak: dzięki podziałowi obowiązków mogą mieć lepsze relacje z partnerką, co znacznie zmniejsza ryzyko poważnego kryzysu w związku. Druga kwestia: rodzina dwóch karier i dbałości o obie kariery, jest bezpiecznym rozwiązaniem; jak jedna osoba straci pracę, a tracimy ją dziś częściej, to drugie ma pracę. Więc w interesie mężczyzny jest, żeby kobieta, jakby co, też mogła wyżywić rodzinę, żeby on mógł w momencie zwolnienia się przebranżowić, założyć firmę. Jeśli mężczyzna jest jedynym lub głównym żywicielem rodziny, to żyje w ciągłym stresie. To duże ryzyko! Poza tym sukces zawodowy jest związany z sukcesem w domu. Jeżeli w domu jest źle, to odbija się to na pracy. W domu się sypie, to w pracy jesteśmy mniej efektywni. Nie mówiąc już o seksie...

O seksie?! A co z nim?!

- Badania wykazują, że związkach opartych na partnerstwie, seks jest lepszy, jest mniej stresu, kobieta ma więcej czasu na zadbanie o siebie, nie jest w kółko “padnięta”, można więc rozpalić ten ogień na nowo, można iść na randkę…

Czyli, chcesz dobrego seksu, to nastaw pralkę! Akurat praniu poświęciłyście cały duży rozdział. Dlaczego?!

- Pralka już dawno pojawiła się w domach, żeby ułatwić życie. Nie zmieniła jednak ról domowych. Kobiety zajmują się praniem w 84 procentach gospodarstw domowych w Polsce. Mężczyźni jakoś się za pranie nie biorą. Mówią: “a, jeszcze źle nastawię, zniszczę i ubrania, i pralkę”, albo “żona się tym zajmuje, wie lepiej jak prać”, albo “nie znam się na tych wszystkich płynach, proszkach, programach”, choć przecież obsługują dużo bardziej skomplikowane sprzęty elektroniczne! Zawsze znajdzie się jakaś wymówka. Pranie wciąż traktowane jest jak coś, co ma robić kobieta. Mężczyznom nie jest wstyd, że nie umieją prać, czy, że źle piorą, źle wieszają pranie. Te tradycyjne podziały można stopniowo zmieniać. Widać to na przykładzie zmywania. Zmywarka wzbudza mniej męskiej niechęci. Mówi się, że mężczyźni “wchodzą w zmywanie kanałem technicznym”.

Z drugiej strony kiedy mężczyzna chce w nocy wstać do dziecka, może usłyszeć, “ty źle przewijasz, nie umiesz, źle wkładasz smoczek”. To demotywujące! Lepiej już odwrócić się na drugi bok...

- Kiedyś podział był jasny: sfera publiczna była męska, a domowa - kobieca. Teraz mężczyźni powoli ustępują kobietom miejsca w sferze publicznej, my same się tam wpychamy. Do polityki, rad nadzorczych, na uczelnie. A z drugiej strony jesteśmy przyzwyczajone, że jednak najlepszym rodzicem jest mama i trudno nam dopuścić do dzieci mężczyzn. Kobiety boją się, że stracą to, co jest im dane. Nie ma w tym jakiegoś wielkiego splendoru, że to ja rządzę w kuchni czy pralni, ale chociaż tyle kobiety zawsze miały: w domu to ona rządzi!  By wprowadzić równowagę do domu trzeba to zmienić; mężczyźni muszą nauczyć się, gdzie stoi herbata, gdzie jest patelnia, a gdzie makaron. A kobiety odpuścić, gdy powyższe przedmioty będą stały w innym, niekoniecznie “jej ulubionym” miejscu.

Po co do podręcznika dołączony jest kalendarz obowiązków? Taki do powieszenia na lodówce...

- Chcemy pokazać, że to cała rodzina, rodzice i dzieci, powinni sobie zaplanować razem podział obowiązków i czas wolny. To ułatwia negocjacje i umówienie się na pewne rzeczy. To pokazuje, że czas pracy i odpoczynku każdego i każdej z nas jest ważny. Kalendarze są przetestowane w naszych domach, a podział obowiązków wdrożony i u mnie, i u Nataszy. To działa.  

Ale na jak długo? Zaraz pewnie - zwłaszcza u panów - pojawi się regres?

- Oczywiście, z kalendarzem jest tak, jak z każdym postanowieniem. Wymaga konsekwencji i dobrego przykładu. Jak raz rodzic odłoży zmywanie na jutro, może być pewien, że dzieci będą o takiej możliwości pamiętać.

Czy ten podręcznik wystarczy parom, żeby się zmienić, czy potrzebne są jeszcze warsztaty, praca par z trenerami i trenerkami?

- Podręcznik dostarcza wiedzy i przykładów pracy z partnerem/partnerką w formie praktyk domowych. Jest w nim dużo wsparcia i dużo narzędzi. Natomiast grupowe warsztaty z trenerami i trenerkami to szansa, żeby pary posłuchały, jakie problemy mają inni, jak sobie z nimi radzą, szansa na wymianę doświadczeń. Naszym marzeniem jest, żeby zamiast na ślubie dawać nowożeńcom koszulki “Game Over”, kupić parze kurs, jak być razem! Nie powinno to być przecież nic dziwnego, że chcemy nad sobą pracować. Nie ma też w tym nic dziwnego, że mężczyźni przewijają dzieci. W Norwegii - gdzie robiłyśmy nasze badania - polskie pary, które wyjeżdżają tam do pracy i po lepsze warunki życia, za takowe polepszenie uznają szybko nowy podział ról w domu. Polscy mężczyźni, widząc, że zajmowanie się domem to dla Norwegów norma, też zaczynają się zachowywać, jak Norwegowie! Przewijają dzieci, gotują, biorą 14-tygodniowe urlopy rodzicielskie i zwolnienia na chore dzieci. Musimy w Polsce zrozumieć, że to fajnie być parą, która chce być lepsza, która nad sobą pracuje. Przecież w pracy, co chwilę są jakieś kursy, szkolenia. A w domu?! W domu nasz rozwój przydałby się jeszcze bardziej! Zachęcam do ściągania naszego podręcznika z sieci, testowania zadań w nim zawartych, dzielenia się uwagami i chwalenia się innym z obrania nowego kursu na równowagę między pracą a domem. 

 

Podręcznik “Nawigator pary” jest do ściągnięcia za darmo. Znajduje się tam też podręcznik dla trenerów.

Z autorkami można się kontaktować mailowo (natasza.kosakowska@ug.edu.pl i magdalena.zadkowska@ug.edu.pl ) albo przez profil na Facebooku. Autorki czekają na listy, uwagi, a także pary chętne do wzięcia udziału w warsztatach.

Podręcznik i metoda warsztatowa powstały w ramach projektu finansowanego ze środków funduszy norweskich, z programu Polsko-Norweska Współpraca Badawcza realizowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.  
 

TV

120-letnia kamienica jak nowa