Violetta Kulikowska- Parkasiewicz: „Moja twórczość jest odpowiedzią, tyleż ważną co konieczną, na doznania jakie dane mi było poznać, przeżyć, przecierpieć. Kiedy 12 lat temu, w moim ciele, rozwijało się Nowe Życie, doświadczyłam uczuć o tak intensywnej sile, że nie sposób było o nich zapomnieć, zatrzymać. Domagały się wyjścia poza obręb moich wrażeń, wspomnień, chciały zostać nazwane, ujęte w formę, kształt, pragnęły zaistnieć samodzielnie, a ja musiałam znaleźć dla nich najwłaściwsze środki wyrazu. Znalazłam rysunek, który stał się dla mnie najwłaściwszą formą upostaciowienia moich przemyśleń, refleksji, pochodzących również (także) z przeżycia, innego silnego doświadczenia, jakim jest obcowanie ze śmiertelną chorobą.
Szarość grafitu, świetlista biel kartonów, kreska - te elementy przenoszą moje doznania rzeczywistości w sferę sztuki. To spotkanie sacrum i profanum odzwierciedla się w moich pracach na poziomie kształtowania się powierzchni. Powierzchnię tę traktuję jako moment styku obu tych przestrzeni. Można nazwać ją pewnym miejscem równowagi, punktem „0”, pewnego rodzaju granicą między tym, co widzialne i niewidzialne.
W rysunkach z cyklu „Nadzieja” powierzchnia przyjmuje postać wypukłości, która raz jest materią zwiewną, ulotną jak mgła, oddech, innym razem ciężką, pochłaniającą swą magiczną czernią. Nawarstwiające się ślady delikatnych pociągnięć ołówka w niezliczonych możliwościach waloru, wydobywają z bieli płaszczyzny tajemnicę wypukłości, prowadząc ją ku obietnicy spełnienia.
W kolejnych moich pracach powierzchnia zaczyna coraz bardziej dążyć do płaszczyzny, aby w rezultacie stać się ową namacalną barierą pomiędzy światem widzialnym i tym, co zakryte. Jej płaskość nie ujawnia niczego, niczego nie sugeruje, co nie znaczy, że nic się za nią nie kryje. To przypuszczenie usprawiedliwia (?) ciągłe „ataki”, jakim jest nieustannie poddawana jej beznamiętna ciągłość. Naruszenia, jakie się na niej dokonują, są jak dotąd tylko próbą dotarcia do tego, co przypuszczalnie istnieje „za” czy „pod”, bo w całym tym procesie najważniejsze, przynajmniej dla mnie, jest istnienie tej bariery. Istnienie to bowiem, pozwala skupić się w oczekiwaniu niepewnym, trochę trwożliwym, trochę ekscytującym, na ujawnienie „prawdy”.
Bardzo istotną rolę w mojej pracy odgrywa sposób rysowania. Materia moich rysunków powstaje w długotrwałym procesie „tkania” jej z milionów pojedynczych kresek. Prowadzi mnie to ku minimalistycznej formie zaklętej w purystycznej wartości grafitu. Forma ta jest odzwierciedleniem kontemplacji, bez której nie byłabym w stanie wypowiedzieć, ująć w kształt doznań o takiej niezwykłości i intensywności.”
Violetta Kulikowska- Parkasiewicz - ur. w 1970 roku. Studiowała na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Dyplom, w 1995 r., uzyskała w pracowni prof. Leszka Kiljańskiego w Zakładzie Grafiki Warsztatowej. Pracuje w Instytucie Sztuk Pięknych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, na stanowisku adiunkta. Tworzy rysunki, instalacje. Brała udział w kilku wystawach indywidualnych i kilkudziesięciu konkursach oraz wystawach zbiorowych w kraju i za granicą.
Grafiki Violetty Kulikowskiej- Parkasiewicz
Data:
13.01 – 03.02.2011
Godzina:
9.00 – 21.00
Miejsce:
Galeria Klubu Żak, Gdańsk, ul. Grunwaldzka 195/197
Wstęp:
wolny
Organizator:
Klub Żak
Dodano do listy
wwwww
