• Start
  • Wiadomości
  • Trzy tysiące organizacji pozarządowych w Gdańsku i... niebezpieczny trend

Trzy tysiące organizacji pozarządowych w Gdańsku i... niebezpieczny trend

Wspierają niepełnosprawnych oraz pacjentów w szpitalach i hospicjach, pomagają bezdomnym zwierzętom, prowadzą zajęcia sportowe dla młodych ludzi, zbiórki żywności i odzieży dla ubogich, pomagają dzieciom z tzw. trudnych rodzin. W sobotę, 25 listopada, odbyło się doroczne Plenarne Spotkanie Gdańskich Organizacji Pozarządowych. O czym rozmawiano?
26.11.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

25 listopada odbyło się doroczne plenarne spotkanie gdańskich organizacji pozarządowych

Sobotnie spotkanie było okazją do podsumowań dotychczasowych działań, ale dla wielu osób także możliwością poznania się z innymi aktywistami. Każdego roku w Gdańsku rejestrują się bowiem kolejne stowarzyszenia i fundacje, które prowadzą działalność na różnych polach. Z myślą o społecznikach przygotowano też szereg praktycznych warsztatów, w których mogli wziąć udział, m.in. z fundraisingu (a więc skutecznego pozyskiwania pieniędzy z różnych źródeł), oprogramowania czy organizacji imprez w przestrzeni publicznej.

Wydarzenie to było również okazją do świętowania 15-lecia funkcjonowania Gdańskiej Rady Organizacji Pozarządowych. Ze społecznikami spotkał się m.in. zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej Piotr Kowalczuk, urzędnicy z Wydziału Rozwoju Społecznego gdańskiego magistratu i była wicemarszałek województwa pomorskiego Hanna Zych-Cisoń.


Z gdańskimi aktywistami spotkała się m.in. była wicemarszałek województwa pomorskiego Hanna Zych-Cisoń

Społecznikom dopisywał humor. Wszyscy ci, których pytaliśmy o gdański klimat w kontekście ich działalności, podkreślali, że jest on wyjątkowo sprzyjający.

- Bardzo dobrze działa nam się w Gdańsku. Jest tu fajna atmosfera dla organizacji pozarządowych, to dla nas naprawdę przyjazne miasto. To, czego nam wciąż potrzeba, to jedynie kolejnych inicjatyw - podkreślała Adrianna Bartuś ze stowarzyszenia "Łódź ratunkowa". - Działamy na rzecz uczniów oraz absolwentów Zespołu Szkół Specjalnych nr 2 w Oliwie. Wybieramy takie projekty, które mają ich wspomóc. Nasza aktywność dotyczy głównie obszarów kulturalnych, sportowych oraz integracyjnych. Wybieramy też takie działania, które pomogą rodzicom – chodzi o to, by ich dzieci uczestniczyły bez nich w różnych wydarzeniach kulturalnych. Dla przykładu: w najbliższym czasie zabieramy naszą młodzież na koncert w Teatrze Szekspirowskim, co oznacza, że rodzice... będą mieli wieczór dla siebie.

W podobnym tonie wypowiada się Jolanta Walda z Gdańskiego Stowarzyszenia Epileptyków.

- Muszę podkreślić, że w mieście Gdańsk czy w Urzędzie Marszałkowskim zawsze są dotacje na projekty, które przygotowujemy. Jeśli chodzi o moją organizację to czuję, że jestem wspierana przez to miasto - zaznacza pani Jolanta. - Dla mnie sporym problemem jest wysoki czynsz, który płacę za wynajmowany lokal i niemożność wykonania w nim remontu. Ja nie mam za co tego zrobić jako organizacja, ponieważ nie prowadzimy działalności gospodarczej. Utrzymujemy się tylko ze składek. I to chyba tyle, jeśli chodzi o problemy.

To stowarzyszenie jest przede wszystkim wsparciem dla dorosłych epileptyków, a także dla seniorów z różnymi niepełnosprawnościami.

- Tworzymy swego rodzaju rodzinę. Organizujemy wspólne wyjazdy rekreacyjne, prowadzimy różne warsztaty. W tym roku, na przykład, wprowadziliśmy naukę języka angielskiego. Codziennie coś się dzieje – wylicza Jolanta Walda.


Spotkanie odbyło się w siedzibie Koła w Gdańsku Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną na Przymorzu, przy ul. Jagiellońskiej 11

W Gdańsku zarejestrowanych jest obecnie około trzech tysięcy organizacji pozarządowych. Mijający rok to wiele aktywności, pomysłów i działań z ich strony, które są doceniane i wspierane w miarę możliwości przez miasto.

Czy nad Motławą rośnie liczba stowarzyszeń i fundacji?

- Trudno powiedzieć, czy w Gdańsku przybywa takich organizacji. Jeżeli popatrzymy na statystyki, to faktycznie jest ich coraz więcej. Problem jednak w tym, że nie wszystkie po rozpoczęciu działalności, wciąż ją kontynuują. Zdarza się, że ich aktywność wyhamowuje w pewnym momencie - przyznaje Beata Matyjaszczyk, przewodnicząca Gdańskiej Rady Organizacji Pozarządowych.

Organizacje w Gdańsku są przeróżne, działające w różnych dziedzinach.

- To, co się pojawiło w ostatnim czasie, i co uważam jako społecznik za niebezpieczny trend, to wykorzystywanie formy organizacji pozarządowej do działalności politycznej. Zauważyliśmy już kilka takich przypadków w naszym mieście. To jedna rzecz. Druga – założenie formalnej organizacji nie jest wcale równoznaczne z aktywnością społeczną mieszkańców - podkreśla Beata Matyjaszczyk. - Mamy bardzo silny ruch rad dzielnic i coraz silniejszy ruch grup nieformalnych, zwołujących się do konkretnego działania, sprawy. Patrząc właśnie przez ten pryzmat działań różnych grup, ruchów społecznych, formalnych i nieformalnych, można uznać, że mamy w Gdańsku wzrastającą aktywność i zaangażowanie mieszkańców. I to jest świetne - dodaje.

Problem, który najczęściej zgłaszają organizacje pozarządowe miastu, to zbyt mała liczba środków finansowych na "luźne pomysły" tych organizacji. Trzeba jednak zaznaczyć, że budżet miasta na ten cel, z roku na rok, jest coraz większy.



TV

Światowa stolica bursztynu