Trefl miał za sobą trzy zwycięskie mecze, dwa za trzy punkty. Asseco Resovia ostatni medal mistrzostw Polski (srebrny) zdobyła w sezonie 2015/16, ale to ciągle utytułowany i niewygodny rywal z bardzo dobrymi siatkarzami w składzie. Jednak nie na tyle, by wydrzeć zwycięstwo gdańszczanom. Ci w niedzielę, 22 listopada, byli po prostu lepsi.
W pierwszym secie Trefl prowadził od początku. Przy stanie 14:7 trener rzeszowian Alberto Giuliani zdecydował się na zmianę na rozegraniu: dwukrotnego mistrza świata Fabiana Drzyzgę zastąpił 37-letni Paweł Woicki, mistrz Europy z 2009 roku. Woicki nie sprawił, że jego zespół grał lepiej, też popełniał błędy, ale Asseco Resovia nie traciła dystansu.
W ekipie trenera Michała Winiarskiego skuteczny był Kewin Sasak, który atakował "z drugiego piętra". Podobnie Bartłomiej Lipiński, który tę część meczu zakończył z lewej strony - 25:18. Gospodarze świetnie blokowali. Mieli do tej pory aż siedem punktowych bloków (w całym spotkaniu 11), rywale tylko jeden.
W drugiej partii Drzyzga powrócił na parkiet. Tym razem nie pozwolił na to, by gospodarze mieli aż tak dużą przewagę, jak wcześniej. Były remisy albo goście nawet prowadzili. Przy stanie 9:7 dla Trefla wyciągnięty jak struna piłkę tuż znad ziemi podbił Maciej Olenderek, jego koledzy przebili za siatkę, ale punkt zdobyli i tak rzeszowianie po świetnym ataku Jeffrey'a Jendryka. Rywale poszli za ciosem, doszli na 16:16. Za chwilę jednak świetna wymiana, w której ze strony gdańszczan najpierw atakował z drugiej linii - i z drugiej piłki - Lipiński (obroniony) a potem po prostej Mateusz Mika (w pole).
Było 21:18, gdy na boisku znowu pojawił się Woicki. Po dwóch straconych punktach (21:20) trener Winiarski poprosił o czas. Set dla Trefla na przewagi do 24.
W trzeciej odsłonie (było 3:3) znowu świetnie wybronił Olenderek, podbijając piłkę z prawej strony boiska. Bardzo dobrze rozgrywający od początku spotkania Marcin Janusz wyłożył Sasakowi, który po raz kolejny nie dał szans rzeszowianom na skuteczną obronę. 4:3. Gospodarze powiększali przewagę, jednak od stanu 9:4 stracili trzy punkty z rzędu. Chwilę słabości przełamał Sasak.
Przy stanie 17:13 goście - głownie dzięki mocnej zagrywce Drzyzgi (jeden as) - zdobyli dwa punkty. Trener Winiarski poprosił o przerwę. Przyniosło efekt: Sasak "walnął" na 18:15.
Pierwsza piłka meczowa meczowa (24:20) została wykorzystana. Janusz serwował, goście oddali piłkę, Pablo Crer z pierwszej uderzył nie do obrony.
Statuetkę MVP odebrał Marcin Janusz.
Mariusz Wlazły w poprzednim spotkaniu nie zagrał, teraz był gotowy do gry. Nie wszedł na boisko, bo nie było takiej potrzeby - jego młodsi koledzy świetnie wywiązali się z zadania a kapitan Trefla mógł ich oklaskiwać i dopingować z boku.
Trener Winiarski mówił po meczu:
- Musimy pamiętać o tym, że Asseco Resovia (po fali zachorowań na koronawirusa - red.) też jest po przejściach. Bardzo się cieszę, że trzecie zawody z rzędu gramy bardzo dobrze, ogromne brawa dla całej czternastki. Nie jest tak, że tylko ci zawodnicy, którzy byli na boisku wykonali świetną robotę, ponieważ przez ostatnie półtora miesiąca cały zespół trenuje bardzo ciężko, a tylko gdy jest wyrównany poziom na treningach, to cała drużyna może piąć się w górę.
Po niedzieli, 22 listopada, najwięcej rozegranych meczów w PlusLidze ma Ślepsk Malow Suwałki - 13, Cerrad Enea Czarni Radom, Cuprum Lubin i Trefl - po 12. Najmniej Stal Nysa i MKS Będzin - po 7.
Pierwsze cztery zespoły w tabeli:
- Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 27 pkt 9 meczów
- Jastrzębski Węgiel 23 9
- Trefl Gdańsk 22 12
- Ślepsk Malow Suwałki 20 13
Kolejne starcie w PlusLIdze "gdańskie lwy" czeka w sobotę, 28 listopada. W Ergo Arenie o godz. 17.30 rywalem będzie Cerrad Enea Czarni.
Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:18, 26:24, 25:20)
Trefl: Sasak 20, Lipiński 13, Crer 9, Mika 7, Mordyl 4, Janusz 2, Olenderek (libero)
Asseco Resovia: Butryn 11, Taht 9, Cebulj 8, Krulicki 5, Tammemaa 2, Drzyzga 1, Potera (libero) oraz Jendyk 7, Domagała 2, Woicki, Mariański (libero)
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU