- Piotruś ma dopiero roczek, a jego nóżka już teraz jest krótsza o kilka centymetrów - mówi Małgorzata Gwiazdowska, mama chłopca, która o jego bardzo poważnej wadzie nogi dowiedziała się podczas rutynowego badania. - Dodatkowo nie wykształciła się u niego kość strzałkowa. Bez operacji wada będzie się pogłębiać i prawdopodobnie doprowadzi do trwałej niepełnosprawności.
Szansą dla chłopca są dwie operacje w Paley European Institute w Warszawie przeprowadzone przez światowej sławy specjalistów zajmujących się tego typu skomplikowanymi wadami. W warszawskim instytucie doktor Paley ze Stanów i szkoleni przez niego lekarze z Polski wykonują operacje wydłużające kości. Pierwsza z operacji w przypadku Piotra to przebudowa całego stawu skokowego wraz z uwolnieniem nerwów, druga - wydłużenie nóżki.
Operacje powinny się odbyć do drugiego roku życia dziecka, żeby wada nie postępowała, a chłopiec jak najszybciej mógł zacząć uczyć się chodzić.
- Operacja pozwoli Piotrusiowi żyć i funkcjonować jak każdemu zdrowemu dziecku - mówi mama chłopca. - Będzie mógł chodzić, biegać czy grać w piłkę. Bez tego nie ma szans, nie wiemy nawet czy będzie musiał mieć jakich specjalny chodzik. Jeśli nic z tym nie zrobimy, będzie miał bardzo ciężko w życiu.
Obecnie różnica między obiema nóżkami to ponad 3 centymetry. Kiedy Piotruś zaczyna próbować chodzić, przekrzywia się w jedną stronę. Kręgosłup jest w ten sposób mocno obciążony - gdyby nie starania rodziców miałby nogę krótszą o co najmniej 10 centymetrów.
Zbiórka na operację nogi chłopca prowadzona jest przez portale siepomaga.pl i zrzutka.pl. Pieniądze na operacje zbierane są też przez fundację „Kochaj życie", której chłopiec jest podopiecznym.