• Start
  • Wiadomości
  • Pięćdziesiąt lat temu sprowadzono do Gdańska prochy majora Henryka Sucharskiego, dowódcy obrony Westerplatte. ROZMOWA

Pięćdziesiąt lat temu sprowadzono do Gdańska prochy majora Henryka Sucharskiego, dowódcy obrony Westerplatte. ROZMOWA

Mało kto pamięta, że pomysł ten jako pierwszy ogłosił w roku 1969, na łamach Głosu Wybrzeża Paweł Dzianisz. Pod tym pseudonimem krył się dziennikarz Tadeusz Jabłoński. Wówczas jednak władze nie poparły tej inicjatywy. Na ekshumację szczątków majora i przewiezienie ich na Westerplatte zdecydowano się dopiero w 1971 roku. Dlaczego właśnie wtedy?
31.08.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Mateusz Jasik na wystawie w Muzeum Gdańska poświęconej mjr Henrykowi Sucharskiemu
Mateusz Jasik na wystawie w Muzeum Gdańska poświęconej mjr Henrykowi Sucharskiemu
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

Z Mateuszem Jasikiem, kuratorem wystawy „Sucharski. Oblicza” w Dworze Artusa w Gdańsku rozmawia Barbara Szczepuła.

Barbara Szczepuła: - Bohater, czy tchórz?

Mateusz Jasik: - Z jednej strony oczywiście ikona. Pomniki, książki, filmy, wiersze, nazwy ulic… Z drugiej – oskarżany na forach internetowych o dyletanctwo, tchórzostwo, nawet o zdradę. Wydaje się jednak, że hejterzy tracą zapał. Dziś postać majora Henryka Sucharskiego nie wywołuje już takich emocji jak dziesięć lat temu.

A jak przedstawiono go na wystawie?

- Wystawa, którą przygotowaliśmy na pięćdziesiątą rocznicę sprowadzenia prochów majora z Włoch do Polski nosi tytuł: „Sucharski. Oblicza” Dwa z czterech oblicz – to właśnie „Ikona”, „Oskarżony”. Obecny stan wiedzy pokazuje, że major Sucharski przedstawił swoim oficerom propozycję kapitulacji już drugiego września. W imię odpowiedzialności, po wykonaniu znanego z relacji rozkazu dwunastogodzinnej obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej i po straszliwym nalocie lotniczym czterdziestu ośmiu Ju-87 Stuka bombardujących metodycznie mały skrawek ziemi noszący nazwę Westerplatte. Nawet zastępca Sucharskiego, kapitan Franciszek Dąbrowski, zwolennik dalszej obrony, wspominał wielokrotnie, że to bombardowanie było ciężkim przeżyciem. Proszę sobie wyobrazić jak ziemia się trzęsie gdy półtonowe, czy dwustupięćdziesięciokilowe bomby wybuchają tuż obok.

Wywiesił białą flagę?

- Nie wywiesił. Kapitan Dąbrowski przekonał dowódcę i major Sucharski podjął decyzję, by kontynuować walkę.

Mamy tendencję, by bohaterów wdeptywać w błoto.

- Przypominam sobie interesującą dyskusję między profesorami Andrzejem Nowakiem i Pawłem Machcewiczem. Prof. Nowak pisał : „Nie Jedwabne, a Westerplatte”, a prof. Machcewicz ripostował: „I Westerplatte i Jedwabne”. Gdyby więc zapytać: „Sucharski czy Dąbrowski”? Trzeba odpowiedzieć: „I Sucharski i Dąbrowski”. Ale ciężar odpowiedzialności spoczywał oczywiście na dowódcy.

75. rocznica śmierci majora Henryka Sucharskiego - kwiaty przy urnie dowódcy z Westerplatte


Był ikoną ponad podziałami: zarówno Jan Paweł II (to jego słynne: „Każdy ma swoje Westerplatte jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić…”.) jak i generał Jaruzelski głosili jego chwałę.

- Generał wykorzystywał legendę majora Sucharskiego do celów politycznych.

Dlatego właśnie w 1971 roku sprowadzono z Włoch do Gdańska prochy majora Sucharskiego.

- Major zmarł w 1946 roku, więc czasu na sprowadzenie prochów było sporo, ale władzom komunistycznym nie był potrzebny „sanacyjny” oficer. W roku 1971 natomiast chciano przykryć pamięć o tragicznym Grudniu’70, kiedy wojsko wykonując partyjny rozkaz strzelało do robotników. Generał i w ogóle ekipa Gierka postanowili wykorzystać postać i legendę majora Sucharskiego.

Zdjęcia z 1971 roku pokazują, że liczba chętnych do złożenia hołdu dowódcy Westerplatte przekroczyła wszelkie oczekiwania. Kolejka do Dworu Artusa, gdzie przez dwa dni stała urna z prochami majora Sucharskiego były ogromna. Aż do Zielonej Bramy.

- Podobno była dłuższa, Profesor Januszajtis wspomina, że sięgała aż do kościoła świętej Barbary. Ludzie przyszli z własnej woli, by pokłonić się bohaterowi. Płakali.

Niektórzy klękali przed urną.

- Są takie przekazy.

 

Fragment wystawy Sucharski. Oblicza
Fragment wystawy "Sucharski. Oblicza"
fot. Paula Siwak / Muzeum Gdańska

 

Pierwszego września 1971 roku urnę przewieziono na Cmentarz Obrońców Westerplatte.

- Władze przygotowały specjalny pociąg z centrum miasta i kilkadziesiąt autobusów, które dowoziły tam pracowników gdańskich zakładów pracy. A także młodzież - harcerzy i członków Związku Młodzieży Socjalistycznej przede wszystkim. No i delegacje Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Według doniesień prasowych przybyło około dziewięćdziesięciu spośród ponad setki żyjących wówczas westerplatczyków.

„Apelujemy o powagę i porządek” – pisano w gazetach. Na Westerplatte, pod pomnikiem Obrońców Wybrzeża odbył się, jak to nazywano, antywojenny apel. Urna stała na lawecie. Żołnierze nieśli cztery czerwone poduszeczki. Na trzech były wcześniejsze odznaczenia i medale majora, czwarta pozostawała pusta. To do niej generał Jaruzelski, wówczas minister obrony narodowej, przypiął Krzyż Komandorski Orderu Wojennego Virtuti Militari za obronę Westerplatte. Ostatni raport złożył majorowi Sucharskiemu kapitan rezerwy Leon Pająk, najwyższy stopniem spośród żyjących wówczas westerplatczyków. I tak jeden z „Lwów z Westerplatte” wrócił z ziemi włoskiej do Polski.

Film Stanisława Różewicza „Westerplatte” i świetna rola Zygmunta Hübnera pomogły w rozsławieniu postaci majora Sucharskiego. To ta, często niedoceniana siła sztuki filmowej. Nie opasłe tomy prac naukowych, ale wybitny aktor i dobry reżyser…

- Dla wielu osób major Sucharski zawsze będzie miał twarz i sylwetkę Zygmunta Hübnera, bo rzeczywiście to wspaniała rola. Czy aktor był podobny do majora? Mim zdaniem tak, a już na pewno wykonał wiele pracy aby wczuć się w jego postać. Podobno aktorzy grający w „Westerplatte” byli dobierani pod względem podobieństwa do pierwowzorów. Powiem przy okazji, że mamy na wystawie kurtkę mundurową i neseser z przyborami toaletowymi majora, a prawdziwym rarytasem jest kalendarzyk Sucharskiego z osobistymi zapiskami, są tam notatki z pierwszego września i następnych siedmiu dni obrony. Sucharski starał się też skrupulatnie notować nazwiska poległych żołnierzy.

Wspominamy sprowadzenie do Gdańska przed 50 laty prochów majora Henryka Sucharskiego


Czy Henryk Sucharski może dziś być wzorem patrioty dla młodzieży?

- Jeśli pokażemy go z różnych perspektyw, tak jak staraliśmy to zrobić na wystawie, to oczywiście tak. Ale trzeba przedstawić go nie tylko jako żołnierza, bo choć żyjemy w niespokojnych czasach, to jednak trwa pokój i nikt na szczęście nie musi umierać za ojczyznę, ani mierzyć się z tak dramatycznym wyzwaniem, jak major Sucharski. Może być wzorem bo pochodził ze skromnej, niezamożnej rodziny i przebijał się przez życie o własnych siłach. Godne naśladowania jest także jego uparte dążenie do celu. W młodości przykładał się do nauki. Na jego świadectwach szkolnych widzimy same dobre stopnie i niemal stuprocentową frekwencję na lekcjach. Zachował się m.in. dokument o przyznaniu mu stypendium. Wzruszający jest jego stosunek do rodziny. Pełen miłości i czułości. Widać to nie tylko w listach do narzeczonej, ale i w korespondencji z ojcem i rodzeństwem. Bodaj najbardziej poruszający list do bliskich napisany już 1 września, a więc dosłownie parę chwil przed pierwszymi strzałami Schleswiga-Holsteina pokazujemy na wystawie dzięki uprzejmości Polskiej Akademii Nauk Bibliotece Gdańskiej.

W centrum wystawy widać pięknego orła - dzieło rzeźbiarza Zygfryda Korpalskiego. Wykonanego w stoczni Marynarki Wojennej w czynie społecznym.

- Robi wrażenie. Rzeźbę wykonano w 1971 roku, stanęła na cmentarzyku na Westerplatte. W wolnej Polsce najpierw wywieziono ją karnie do Wartowni numer 1, bo orzeł nie ma korony, potem została przeniesiona do Nowego Portu. Odnaleźliśmy ją, nieco zapomnianą, w kościele pod wezwaniem św. Jadwigi Śląskiej. Po zamknięciu wystawy być może umieścimy orła w oddziale Muzeum Gdańska w Wartowni numer 1 na Westerplatte. Będziemy jednak pamiętali o tym, że przez 24 lata parafia w Nowym Porcie opiekowała się rzeźbą, liczymy więc na kontynuowanie dobrej współpracy. Nie ma korony? To nie jest ściśle godło państwowe tylko rzeźba. Orzeł z jednej strony miał osłaniać skrzydłem polskiego bohatera, z drugiej podrywa się do lotu. To daje nadzieję…

Na koniec zacytujmy kapitana Dąbrowskiego.

- Jego słowa przekazał mi osobiście, a następnie powtórzył w pisemnej relacji komandor Roman Rakowski, bohater AK-owskiej konspiracji, który był wieloletnim kolegą kapitana Franciszka Dąbrowskiego Dawny zastępca majora Sucharskiego został wyrzucony z Marynarki Wojennej, nie mógł znaleźć pracy, szył kapcie i sprzedawał je wprost na ulicy, potem prowadził kiosk z gazetami. Kapitan Dąbrowski podczas ich wspólnych spacerów na Westerplatte powtarzał: „To jest święte miejsce. Miejsce zroszone krwią, naznaczone kalectwem i śmiercią. Powinno pozostać takie jak jest. Żywą lekcją historii”.

Chciałbym, żeby tak się stało.


Wystawa czasowa: „Sucharski. Oblicza” 

Kiedy: 21 sierpnia – 21 września 2021 r.
Gdzie: Dwór Artusa w Gdańsku, oddział Muzeum Gdańska, Długi Targ 43-44
Wstęp: do 18 września codziennie w godz. 10.00-19.00 (środy nieodpłatnie), 19-21 września w godz. 10.00-16.00
Ceny biletów: 30 sierpnia – 5 września bezpłatnie;
pozostałe dni: 16 zł normalny, 8 zł ulgowy, 35 zł rodzinny
Partner: Polska Akademia Nauk Biblioteka Gdańska

Warsztaty dla młodzieży:

Podczas spotkań uczestnicy zapoznają się z listami, dokumentami, fotografiami oraz archiwalnymi materiałami prasowymi prezentującymi sylwetkę majora Sucharskiego nie tylko z dni obrony Westerplatte we wrześniu 1939 r., ale i całą jego życiową drogę. Warsztatowa forma zajęć pozwoli ich uczestnikom nabyć umiejętności odnajdywania różnych informacji o przeszłości nawet w niepozornych „okruchach historii

Kiedy: 2-20 września 2021
Gdzie: Dwór Artusa, Dwór Artusa w Gdańsku, oddział Muzeum Gdańska, Długi Targ 43-44
Dla kogo: IV-VIII klasy SP i poziom ponadpodstawowy

 

TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim