• Start
  • Wiadomości
  • Wałęsa na FB: pisali niby-relacje i brali za to pieniądze

Wałęsa na FB: pisali niby-relacje i brali za to pieniądze

Lech Wałęsa na Facebooku wyjaśnia, jak jego zdaniem powstały “papiery Kiszczaka” i dodaje, że w sądzie udowodni, że to fałszywki. A IPN oskarża o obrazę, pomówienia i inne straty.
11.03.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

 

Lech Wałęsa tłumaczył już wielokrotnie, że papiery z IPN-u to esbeckie fałszywki. Mówił to m.in. Monice Olejnik w programie Kropka nad i, nadawanym z ECS.

 

Lech Wałęsa, przzebywający w podróży zagranicznej, zrobił dwa nowe wpisy na swojej stronie na Facebooku (zrezygnował niedawno z konta na Wykop.pl). Oba wpisy dotyczą jego rzekomej współpracy z SB w latach 70. oraz „teczek Kiszczaka” opublikowanych niedawno przez IPN. Oto ich treść, zredagowana przez nasz portal, dla łatwiejszego czytania, bo Wałęsa ma, niestety, tendencje do robienia błędów.  

„Kolejny raz oświadczam: papiery wydalone od niby Kiszczaka przez IPN to papiery sfałszowane, podrobione. W roku 1970 roku bez mojej zgody wpisano mnie na TW, przypuszczano, że się złamię, że się zgodzę, a oni brali i będą długo brać na mnie i za mnie pieniądze, pisząc niby-relacje z moich spotkań, których nie było, albo pisząc za mnie przez siebie, podobnym charakterem pisma. Wykorzystano też odręczne moje pisma z rewizji i w innych miejscach złożone. Tak się działo do 1980 roku. Po sierpniu 1980 roku Warszawa zażądała tych teczek. Szybko się zorientowano, że to lipa, że nieprawda. Powołano wtedy biuro studiów i skorygowano te teczki, czyniąc je bardziej wiarygodnymi. Jednak była obawa, że to fachowcy odkryją, zostawiono co niektóre, ale ksero. Oryginały podróbek zastały zabrane przez Kiszczaka. Dlatego nie szantażował mnie tym, bo on i ja wiedzieliśmy, że to podróbki. To miało tylko być wypuszczane dla niekorzystnego społeczne odbioru Wałęsy. Ujawnienie tych dokumentów miało być ogłoszone 5 lat po mojej śmierci, tylko dlatego, by nie można było udowodnić tej prowokacji. Taka na skróty jest prawda. Mam nadzieję, że polski aparat, albo sądy, rozpracują i udowodnią prawdę tej prowokacji. Jeśli nie, odwołam się do przyjaciół z zagranicy, by to uczynić. Lech Wałęsa.”
„Nie mają żadnych szans. Zostałem sponiewierany na oczach świata. Oczerniono mnie i poniżono. W jaki sposób zrekompensują mi, i całej mojej rodzinie, obrazę, pomówienia i wszelkie inne straty? W sądzie i publicznie, na oczach całego świata, za chwilę będę udowadniał każdy element. Przykro mi, że wielu uwierzyło prowokacji komunistycznej i nieodpowiedzialnemu IPN , a nie mnie. Zapomniano, że niebiosa zawsze mi pomagały. AMEN.”

Nieoficjalnie mówi się, że Lecha Wałęsę w sądzie, w sprawie przeciw IPN, mógłby reprezentować mecenas Jan Widacki z Krakowa. Kancelaria Widackiego nie udziela jednak informacji na temat żadnego z reprezentowanych przez siebie, teraz lub w przyszłości, klientów. W Biurze Lecha Wałęsy powiedziano nam, że jest taka możliwość, ale niczego nie można jeszcze potwierdzić.

zobacz: SPÓR O BIOGRAFIĘ POLSKI. SPOTKANIE ŚWIADKÓW HISTORII

 

TV

Na Srebrnej posadzono mikrolas