Sobotnie spotkanie było okazją do podsumowań dotychczasowych działań, ale dla wielu osób także możliwością poznania się z innymi aktywistami. Każdego roku w Gdańsku rejestrują się bowiem kolejne stowarzyszenia i fundacje, które prowadzą działalność na różnych polach. Z myślą o społecznikach przygotowano też szereg praktycznych warsztatów, w których mogli wziąć udział, m.in. z fundraisingu (a więc skutecznego pozyskiwania pieniędzy z różnych źródeł), oprogramowania czy organizacji imprez w przestrzeni publicznej.
Wydarzenie to było również okazją do świętowania 15-lecia funkcjonowania Gdańskiej Rady Organizacji Pozarządowych. Ze społecznikami spotkał się m.in. zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej Piotr Kowalczuk, urzędnicy z Wydziału Rozwoju Społecznego gdańskiego magistratu i była wicemarszałek województwa pomorskiego Hanna Zych-Cisoń.
Społecznikom dopisywał humor. Wszyscy ci, których pytaliśmy o gdański klimat w kontekście ich działalności, podkreślali, że jest on wyjątkowo sprzyjający.
- Bardzo dobrze działa nam się w Gdańsku. Jest tu fajna atmosfera dla organizacji pozarządowych, to dla nas naprawdę przyjazne miasto. To, czego nam wciąż potrzeba, to jedynie kolejnych inicjatyw - podkreślała Adrianna Bartuś ze stowarzyszenia "Łódź ratunkowa". - Działamy na rzecz uczniów oraz absolwentów Zespołu Szkół Specjalnych nr 2 w Oliwie. Wybieramy takie projekty, które mają ich wspomóc. Nasza aktywność dotyczy głównie obszarów kulturalnych, sportowych oraz integracyjnych. Wybieramy też takie działania, które pomogą rodzicom – chodzi o to, by ich dzieci uczestniczyły bez nich w różnych wydarzeniach kulturalnych. Dla przykładu: w najbliższym czasie zabieramy naszą młodzież na koncert w Teatrze Szekspirowskim, co oznacza, że rodzice... będą mieli wieczór dla siebie.
W podobnym tonie wypowiada się Jolanta Walda z Gdańskiego Stowarzyszenia Epileptyków.
- Muszę podkreślić, że w mieście Gdańsk czy w Urzędzie Marszałkowskim zawsze są dotacje na projekty, które przygotowujemy. Jeśli chodzi o moją organizację to czuję, że jestem wspierana przez to miasto - zaznacza pani Jolanta. - Dla mnie sporym problemem jest wysoki czynsz, który płacę za wynajmowany lokal i niemożność wykonania w nim remontu. Ja nie mam za co tego zrobić jako organizacja, ponieważ nie prowadzimy działalności gospodarczej. Utrzymujemy się tylko ze składek. I to chyba tyle, jeśli chodzi o problemy.
To stowarzyszenie jest przede wszystkim wsparciem dla dorosłych epileptyków, a także dla seniorów z różnymi niepełnosprawnościami.
- Tworzymy swego rodzaju rodzinę. Organizujemy wspólne wyjazdy rekreacyjne, prowadzimy różne warsztaty. W tym roku, na przykład, wprowadziliśmy naukę języka angielskiego. Codziennie coś się dzieje – wylicza Jolanta Walda.
W Gdańsku zarejestrowanych jest obecnie około trzech tysięcy organizacji pozarządowych. Mijający rok to wiele aktywności, pomysłów i działań z ich strony, które są doceniane i wspierane w miarę możliwości przez miasto.
Czy nad Motławą rośnie liczba stowarzyszeń i fundacji?
- Trudno powiedzieć, czy w Gdańsku przybywa takich organizacji. Jeżeli popatrzymy na statystyki, to faktycznie jest ich coraz więcej. Problem jednak w tym, że nie wszystkie po rozpoczęciu działalności, wciąż ją kontynuują. Zdarza się, że ich aktywność wyhamowuje w pewnym momencie - przyznaje Beata Matyjaszczyk, przewodnicząca Gdańskiej Rady Organizacji Pozarządowych.
Organizacje w Gdańsku są przeróżne, działające w różnych dziedzinach.
- To, co się pojawiło w ostatnim czasie, i co uważam jako społecznik za niebezpieczny trend, to wykorzystywanie formy organizacji pozarządowej do działalności politycznej. Zauważyliśmy już kilka takich przypadków w naszym mieście. To jedna rzecz. Druga – założenie formalnej organizacji nie jest wcale równoznaczne z aktywnością społeczną mieszkańców - podkreśla Beata Matyjaszczyk. - Mamy bardzo silny ruch rad dzielnic i coraz silniejszy ruch grup nieformalnych, zwołujących się do konkretnego działania, sprawy. Patrząc właśnie przez ten pryzmat działań różnych grup, ruchów społecznych, formalnych i nieformalnych, można uznać, że mamy w Gdańsku wzrastającą aktywność i zaangażowanie mieszkańców. I to jest świetne - dodaje.
Problem, który najczęściej zgłaszają organizacje pozarządowe miastu, to zbyt mała liczba środków finansowych na "luźne pomysły" tych organizacji. Trzeba jednak zaznaczyć, że budżet miasta na ten cel, z roku na rok, jest coraz większy.