Baner przy murawie
- Kiedyś graliśmy tak twardo, że kości trzeszczały - mówi Andrzej Kowalczys, radny Miasta Gdańska, który organizuje mecze “Świetlika” i gra w nich od samego początku. - Dzisiaj piłka jest trochę pretekstem. Chodzi o to, żeby się spotkać, pogadać, powspominać.
Od kiedy w katastrofie smoleńskiej zginęli dwaj uczestnicy meczów “Świetlika” - Maciej Płażyński i Aram Rybicki - sylwestrowe mecze są organizowane ku ich czci.
Przy murawie zawieszono baner, przypominający tragicznie zmarłych przyjaciół.
Zawsze w południe, 31 grudnia
To środowisko zawsze było wyjątkowe. Zaczęli grać w młodości, jako działacze demokratycznej opozycji w PRL, niepewni swojej przyszłości. Był rok 1984, nie tak dawno zakończył się stan wojenny, reżim Jaruzelskiego wciąż trzymał się mocno.
Dekadę później, w wolnej Polsce, byli już politykami, przedsiębiorcami. Niektórzy zrobili wielką karierę, jak Maciej Płażyński, marszałek Sejmu RP i Donald Tusk, premier RP, przewodniczący Rady Europejskiej.
Nie było ważne, jak wysoko się wspięli, gdzie rzucił ich los - tradycja sylwestrowych spotkań na boisku przetrwała kolejne dekady.
Grają już nawet wnuki
Sylwestrowe mecze przyciągają krewnych i przyjaciół. W ostatnich latach na boisko wybiegają także synowie, a nawet wnuki dawnych chłopaków ze “Świetlika”.
- Zawsze mamy co najmniej dwie jedenastki - podkreśla Andrzej Kowalczys. - Tylko raz zdarzyło się, że na murawie było mniej zawodników, na samym początku, w 1984 roku. Wtedy zagraliśmy sześciu na sześciu.
Meczów było dotąd 38. Dlaczego nie 39? Jeden raz piłkarze ze “Świetlika” zrezygnowali ze spotkania, gdy szalała pandemia koronawirusa, masowo umierali ludzie.
Mecz znanych nazwisk
Spotkanie zamykające rok 2023 odbyło się w południe, 31 grudnia, na dawnym obiekcie Lechii Gdańsk przy Traugutta. Dzisiaj jest tam Gdański Ośrodek Sportu.
Zagrali m.in. poseł Jacek Karnowski, senator Ryszard Świlski, Tomasz Arabski - były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, były poseł Jerzy Borowczak, przedsiębiorca budowlany Zbigniew Lula, Andrzej Jankowski - na początku lat 90. sekretarz Miasta Gdańska i oczywiście Andrzej Kowalczys.
Sędziowali na zmianę: Michał Listkiewicz - sędzia piłkarski, były prezes PZPN, Krzysztof Słabik - były bramkarz Lechii i sędzia, Jarosław Szostak - sędzia z Olsztyna.
NASZA FOTOGALERIA:
Jest decyzja: gramy dalej
Po meczu była gorąca herbata i bigos w przystadionowym hotelu.
Przede wszystkim serdeczne rozmowy: komuś urodziły się wnuki, ktoś inny zmienił miejsce pracy.
Niektórzy mieli nadzieję, że na pożegnanie 2023 roku zagra z nimi Donald Tusk - zapalony piłkarz, wielokrotny uczestnik sylwestrowych meczów “Świetlika”.
- Widocznie Donald nie mógł. Może następnym razem? - mówi Andrzej Kowalczys. - Po spotkaniu “rada starszych” podjęła decyzję, że do zobaczenia w nowym roku, czyli gramy dalej.