Dwie i pół godziny na boisku w Zabrzu. Śnieg przerwał mecz, remis Lechii z Górnikiem

- Nie było widać linii, nie było widać zawodników Górnika, którzy grali w w białych strojach - mówił pomocnik Lechii Maciej Gajos w przerwie spotkania w Zabrzu. Ze względu na intensywne opady śniegu sędzia przerwał mecz na kilkadziesiąt minut. Po powrocie na boisko piłkarze obu zespołów grali szybciej i efektowniej, skończyło się remisem 1:1.
04.02.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Piłkarze na boisku walcża o piłkę - ta w pomarańczowym kolorze
Lechia straciła prowadzenie po rzucie karnym, odrobiła straty w drugiej połowie
fot. lechia.pl

Padał śnieg w Zabrzu

Prognozy pogody zapowiadały duże opady śniegu. Dzień wcześniej - w piątek, 3 lutego - jeden mecz ligowy polskiej ekstraklasy został odwołany (Wisła Płock - Warta Poznań), drugi (Widzewa Łódź z Jagiellonią Białystok 1:1) opóźniony o dwie godziny. 

W sobotę, 4 lutego, o godz. 17.30 rozpoczęło się spotkanie w Zabrzu pomiędzy Górnikiem a Lechią Gdańsk. Spotkanie toczyło się w dość sennym tempie. Około 20 minuty nad stadionem zaczął padać śnieg. Z każdą minutą coraz bardziej intensywnie, z każdą minutą widoczność malała. 

- Nie było widać linii, nie było widać zawodników Górnika, którzy grają w w białych strojach - mówił w przerwie spotkania pomocnik Lechii Maciej Gajos

Sędzia Damian Sylwestrzak przerwał spotkanie, zawodnicy udali się do szatni, ekipa techniczna czekała na poprawę pogody. Gdy kilka minut później śnieg przestał padać, służby ruszyły do odśnieżania a potem malowania na czerwono linii boiska. 

W końcu na lekko zaśnieżoną, ale odśnieżoną murawę, wrócili piłkarze. Pierwsza akcja po przerwie, to rzut wolny Lechii z około 25 metrów. Strzelał Gajos, blokował Erik Janża, ale tak niefortunnie, że bramkarz Górnika Daniel Bielica musiał blokować. 

Szalejący Conrado

Bardzo dobry mecz rozgrywał Conrado, który przeprowadził kilka ofensywnych akcji lewą stroną. Po pierwszej z nich bardzo bliski zdobycia gola był Ilkay Durmus, po którego strzale piłka o centymetry minęła słupek. 

Kilka minut później Durmus zrewanżował się Brazylijczykowi podaniem z prawej strony. Conrado odwrócony plecami do bramki lekko musnął piłkę głowa, Bielica nie dał się jednak zaskoczyć. 

Po innej akcji Conrado - w 45, minucie po dobrem odbiorze Kristersa Tobresa na własnej połowie - Łukasz Zwoliński atakowany przez jednego z obrońców zdołał strzelić, piłka przeleciała kilkanaście centymetrów obok słupka.

Jeśli w ofensywie wyróżniał się Conrado, to w defensywie Mario Maloca, który zablokował kilka groźnych strzałów rywali, w tym Lukasa Podolskiego. 

Dwa razy VAR

W wydłużonej pierwszej połowie sędzia Sylwestrzak dwukrotnie korzystał z systemu VAR

Po raz pierwszy po wślizgu Łukasza Zwolińskiego w 41. minucie, który „wjechał” w Norberta Wojtuszka. Arbiter pokazał lechiście żółtą kartkę, ale za chwilę został poproszony do VAR. Czerwona kartka? Długo oglądał tę sytuację, nie zmienił jednak swojej decyzji. 

Sędzia Sylwestrzak doliczył cztery minuty do regulaminowej pierwszej połowy, ale piłkarze na murawie przebywali dużo dłużej. Strzelał Janża, blokował Durmus. Sędziowie asystenci VAR zgłosili możliwość „ręki” Durmusa. Sędzia Sylwestrzak czekał około dwóch minut na podpowiedź, w końcu sam pobiegł do monitora. Długo oglądał, w końcu zdecydował: rzut karny dla Górnika

Do jedenastki podszedł Szymon Włodarczyk, na meczowym zegarze była już 54. minuta. Strzelił silnie w prawą stronę Kuciaka, słowacki bramkarz rzucił się tam, gdzie trzeba, ale nie zdołał złapać piłki. 0:1.

Pierwsza połowa rozpoczęła się o 17.30, zakończyła o 19.00. 

- Wbrew pozorom murawa dobrze wygląda, dobrze się gra w piłkę - mówił reporterce Canal+Sport w przerwie meczu Włodarczyk, zdobywca gola.

- Przed przerwą mieliśmy dobry początek. Przegrywamy 0:1 i trzeba gonić wynik. Nie ma co marudzić - dodawał Maciej Gajos.  

Strzał, dobitka i gol dla Lechii

W 58. minucie Mateusz Cholewiak biegł prawą stroną, wgrał w pole karne, Podolski zdołał dojść do trudnej piłki: około trzech metrów od bramki wyskoczył w powietrze, uderzył z ostrego kąta. Kuciak obronił. 

W 71. minucie gol dla Lechii. Kevin Friesenbichler uderzył z dystansu, bramkarz Górnika odbił przed siebie. Do dobitki doszedł Zwoliński i wpakował piłkę do siatki. 1:1.  

Wynik spotkania nie uległ już zmianie. Mecz zakończył się kilka minut po 20.00. Trwał ponad dwie i pół godziny, choć zawodnicy grali regulaminowe 90 minut plus kilka doliczonych po pierwszej i drugiej połowie. 

W piątek, 10  lutego, gdańszczanie na Polsat Plus Arenie Gdańsk podejmą zespół Widzewa Łódź.


Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)

Bramki:

  • 1:0 - Szymon Włodarczyk 45+9'
  • 1:1 - Łukasz Zwoliński 71'

Żółte kartki: Włodarczyk, Janza (Górnik), Gajos, Zwoliński, Durmus, Bartkowski (Lechia).

Górnik: Daniel Bielica - Emil Bergstrom, Richard Jensen, Erik Janża - Dani Pacheco, Kanji Okonuki - Norbert Wojtuszek (79' Paweł Olkowski), Jean Mvondo, Mateusz Cholewiak (79' Jonatan Kotzke) - Szymon Włodarczyk (79' Piotr Krawczyk), Lukas Podolski.

Lechia: Dusan Kuciak - Jakub Bartkowski, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki, Kristers Tobers - Ilkay Durmus (56' Kacper Sezonienko), Maciej Gajos (56' Kevin Friesenbichler), Conrado (80' David Stec) - Łukasz Zwoliński.

 

TV

Alia - nowa żyrafa w gdańskim zoo