W dzień pogrzebu Pawła Adamowicza niełatwo było dostać się do Bazyliki Mariackiej. Wśród szczęśliwców, którym się to udało, był Aleksander Patelski. Dwa dni po pogrzebie Prezydenta, mężczyzna ponownie pojawił się w Bazylice Mariackiej. Pomimo sędziwego wieku i ponad 300 kilometrów do pokonania, mężczyzna poczuł potrzebę, by przyjechać do Gdańska jeszcze raz.
- Uczestniczyłem w pogrzebie, ale miałem niedosyt - powiedział Aleksander Patelski, mieszkaniec Poznania. - Kończę dziś 81 lat. Wsiadłem rano w pociąg i jak przyjechałem tu ponownie, łzy mi poleciały. Obserwuję to społeczeństwo, które w dalszym ciagu żegna swojego Prezydenta.
W Kaplicy św. Marcina, gdzie złożono urnę z prochami Pawła Adamowicza wciąż spotkać można wiele osób. To ujmujące, że naszego prezydenta żegnają nie tylko gdańszczanie, ale i mieszkańcy wszystkich zakątków kraju. Że mają czas przyjechać do Gdańska. Że razem z nami - gdańszczanami - płaczą, wspominają i współodczuwają.
- Ta cała smutna sytuacja, która zaistniała tydzień temu, myślę że spowodowała, że w sercu wielu gdańszczan rozpoczęły się poważne rekolekcje - mówi ks. Ireneusz Bradtke, proboszcz Bazyliki Mariackiej. - Jak patrzę na liczbę rozmodlonych osób, które przed, w trakcie, i po pogrzebie żegnają Pana Prezydenta, to jestem przekonany, że ta śmierć wstrząsnęła bardzo mocno nie tylko setkami, ale tysiącami gdańszczan. Serce rośnie, że ludzie potrafią z taką wrażliwością podejść wydarzenia, które jest naprawdę dramatyczne. Te setki zapalonych lampek, te tłumy przychodzące tutaj, te wzruszające wyznania... Jedna starsza pani, która długo klęczała, powiedziała, że przyszła tutaj, aby przeprosić Pana Prezydenta, bo źle o nim myślała, bo nie znała jego prawdziwego oblicza, za to, że ulegała tym wszystkim słowom, które napływały z różnych stron.
Paweł Adamowicz wspierał przeróżne akcje charytatywne. Był człowiekiem o wielkim sercu. Między innymi dlatego, tak wiele osób nie może pogodzić się z Jego stratą. Nie lubił się chwalić, rzadko wspominał o tym, że ma opieką troje dzieci z Rwandy i Demokratycznej Republiki Konga, które wspierał finansowo. Był mocno zaangażowany w pomoc sierotom z Aleppo. W 2017 roku przyłączył się do propozycji Jacka Karnowskiego - prezydenta Sopotu, aby zaoferować syryjskim dzieciom pobyt w ich miastach oraz zapewnienie opieki.
Po Panu Prezydencie pozostanie bardzo żywy pomnik – dodał ks. Ireneusz Bradtke, proboszcz Bazyliki Mariackiej. - W trakcie uroczystości pogrzebowych, przypadkiem, nie było to zamierzone, osoby ruszyły, aby pozbierać ofiarę na tacę. Uznałem, że pieniądze te przeznaczymy na pomoc rodzinom syryjskim w Aleppo. Zebraliśmy prawie 16 tysięcy złotych. Jestem w kontakcie z Caritas Polska. Mają wyliczyć, ile rodzin przez rok będzie mogło być objęte tą pomocą. Ofiarodawcą będzie Paweł Adamowicz.
CZYTAJ TAKŻE:
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz pochowany w Bazylice Mariackiej