Pomoc uchodźcom z Ukrainy
Gdańsk jest jednym z wielu polskich miast, w którym schronienie przed wojną znaleźli uchodźcy z Ukrainy, głównie dzieci i kobiety. Prezydent Gdańska mówiła o pomocy, ale też o tym jak wielkim wyzwaniem dla Miasta jest przyjęcie ogromnej liczby obcokrajowców. Dużym wyzwaniem jest też sprostanie różnym problemom społecznym, które pojawią się przy tej okazji wraz z upływem czasu.
- Naprawdę była tutaj wielka mądrość mojego poprzednika, pana prezydenta Adamowicza wtedy, kiedy cisnął, naprawdę "cisnął kolanem" Model Integracji Imigrantek i Imigrantów, przyjęty przez Radę Miasta w 2017 roku. Wielu stukało się w głowę i mówiło: "No co ten Adamowicz, co ten Gdańsk? To oni politykę zagraniczną chcą uprawiać?” - przypomniała Aleksandra Dulkiewicz. - Dało nam to jakieś narzędzia, coś, co mimo wszystko nauczyło współpracy z różnymi partnerami i myślę, że przy tym kryzysie ułatwiło wiele rzeczy, choć oczywiście skala jest przeogromna.
Zemsta Putina? Mariupol jest przez Rosjan całkowicie odcięty od świata, skazany na zagładę
Prezydent pytana była też o kwestię związaną z ewentualnym przydzielaniem uchodźcom mieszkań komunalnych.
- Pula mieszkań dla imigrantów jest, ale to nie jest tak, że Jan Kowalski przybyły z Zaporoża otrzymuje mieszkanie, tylko to są mieszkania, które czemuś służą. Są obsługiwane przez organizacje pozarządowe. Jest to element pewnego procesu integracji. To nie jest tak, że dostajesz klucze do mieszkania i już „hulaj dusza, piekła nie ma”. To jest element procesu integracji, który jest obliczony na jakiś czas i później krok po kroku stajesz na nogi, bierzesz odpowiedzialność za siebie – wyjaśniła prezydent Gdańska.
Chude czasy
Pandemia covid-19, ale też polityka finansowa rządu np. Polski Ład, czy też niedawne obniżenie stawki PIT, bardzo negatywnie odbijają się na lokalnych budżetach gmin i miast.
- To są chude czasy. Trzeba sobie bardzo jasno powiedzieć – mówiła Aleksandra Dulkiewicz. - Dzisiaj największym wyzwaniem jest zbilansowanie dochodów bieżących z wydatkami bieżącymi, bo inwestycje..., chciałabym połknąć to słowo, pewnie można jedną czy drugą odpuścić, poczekać na lepszy czas, ale nie wydatki bieżące, rosnące ceny prądu, gazu, paliwa, inflację, oczekiwania w związku z tym finansowe całej grupy pracowników nie tylko szeroko rozumianego Miasta, ale także tych, którzy wykonują różne usługi, które Miasto zleca.
Jak zauważa prezydent Gdańska pogarszająca się sytuacja budżetów lokalnych nie idzie w parze z sytuacją budżetu centralnego.
- Sytuacja finansowa budżetu państwa jest naprawdę dobra. Kiedy patrzysz na finanse publiczne, jest dobra, ale to inflacja napędza konsumpcję, napędza VAT, wpływy z VAT-u rosną, a sto procent VAT-u trafia do Skarbu Państwa. My, jako przedstawiciele gmin, miast wielokrotnie apelowaliśmy, żeby udział w VAT był jakimś też elementem dochodów samorządów. Myślę, że to się nigdy nie stanie – powiedziała prezydent Gdańska.
Problem Szadółek
Agnieszka Michajłow poruszyła też problem uciążliwości Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku i tego, czy w ogóle da się rozwiązać problem fetoru, na który narzekają mieszkańcy miasta. Prezydent przyznała, że nie może dać gwarancji, że zniknie, ale nie poddaje się i cały czas walczy z tym problemem.
- To są konsekwencje też bardzo dawno podjętych decyzji dotyczących lokalizacji naszego wysypiska – wyjaśniała prezydent. - Natomiast to, że trzeba minimalizować uciążliwości zapachowe, powodować, żeby sposób czy zakres ich oddziaływania był jak najmniejszy, to jest jeden z moich celów i po prostu ciosam kołki na głowie zarządowi spółki. Oni o tym wiedzą i to nie są wcale przyjemne rozmowy. Myślę, że nie nadawałyby się do publikacji w tym studiu.
RedukujeMY zapachy z Szadółek - Zakład Utylizacyjny ogłasza program REDU
Wybory samorządowe
W studiu padło też pytanie o przyszłe wybory samorządowe. Aleksandra Dulkiewicz już potwierdzała, że chce się ubiegać o kolejna kadencję. Z kolej prowadząca program zauważyła, że start w wyborach na prezydenta Gdańska może też planować Kacper Płażyński, poseł PiS, który często, również w mediach ogólnopolskich krytykuje gdańskie władze na przykład za politykę dotyczącą mieszkań komunalnych.
- Różnie mówią o tej kandydaturze. Podobno Kacprowi ostatnio jakoś bliżej do Elbląga, a tutaj żona się szykuje. Nie wiem... taki podobno pojedynek kobiet, więc zobaczymy. Natomiast co do merytorycznego sporu, my konsekwentnie robimy swoje. Oczywiście, żeby rozmawiać o mieszkaniach komunalnych, zasobie komunalnym (nienawidzę tego określenia, zasób komunalny, ale urzędnicy tak mówią stale), zatrzymaliśmy sprzedaż dwa lata temu. Chcieliśmy zostawić pulę mieszkań, żeby były one elementem polityki społecznej. Mieszkanie jest narzędziem właśnie do czegoś. I większość tego zasobu, tak zwanego starego, to są stare budynki, które trzeba remontować. Wszyscy wiemy, pewnie pani przepytywała różne osoby o wątki związane z konserwatorem, te uzgodnienia ciągną się latami, plus gestorzy sieci. No i to trwa, ale krok po kroku remontujemy to, co jest w tym zasobie starym, jednocześnie budując nowe mieszkania poprzez nasze dwie spółki towarzystwa budownictwa społecznego – mówiła prezydent Gdańska.
- Czyli chce Pani powiedzieć, robimy swoje i nie będziemy się boksować? - dopytywała prowadząca.
- O co tu się boksować? Oczekiwałabym od posła, że jeżeli reprezentuje nie mnie, bo ja na niego nie głosowałam, ale całkiem sporo mieszkańców Pomorza, czyli reprezentuje też wielu gdańszczan w Sejmie, że jeżeli rzeczywiście w Banku Gospodarstwa Krajowego miał być powołany fundusz mieszkaniowy, który miał być funduszem także dopłat, miał być rozszerzany, żeby ułatwić gminom budowanie mieszkań dla osób potrzebujących, to niech o to powalczy - odpowiedziała Aleksandra Dulkiewicz. - Za jedną sprawę podziękuję, bo rzeczywiście mój zastępca, pan prezydent Aleksandrowicz, odpowiedzialny za inwestycje spotkał się z panem posłem Płażyńskim i nie wiem, na ile także lobbing i wsparcie mieszkańców Osowy pozwoliło wywalczyć w pierwszej edycji Programu Inwestycji Strategicznych PiS Polskiego Ładu 85 milionów na przebudowę ulicy Kielnieńskiej. I za to panu posłowi dziękowałam i zawsze będę dziękować.
Trzeba rozmawiać
Prezydent Gdańska mówiła też podczas rozmowy w studiu o procesie zabójcy Pawła Adamowicza, a także o powracających w stosunku do niej falach hejtu, związanych najczęściej z publikacjami w mediach publicznych. Uważa jednak, że z mieszkańcami trzeba rozmawiać.
- W dzień mojego wypadku rowerowego mieliśmy konferencję prasową przy ulicy Wyspiańskiego dotyczącą konsultacji społecznych i nowego programu dróg rowerowych. Przez całą konferencję kręcił się taki pan, nawet tam coś wykrzykiwał, więc mu powiedziałam: "Tylko skończę, do pana podejdę". No i pan był chyba zdziwiony, bo rzeczywiście do niego podeszłam. Zaczęliśmy rozmawiać. Pan był bardzo mocno nagrzany, w takim negatywnym sensie. Właściwie nie miał żadnej sprawy, tylko miał dużo negatywnych emocji do mnie i mówił: "A po co pani tu w ogóle przyjeżdża? Po co pani robi taki tu briefing? Taki cyrk, te kamery!". Merytorycznie w ogóle mu o te rowery nie chodziło, więc mówię do pana: „Widzi pan, jak bym tu nie przyjechała, to bym nie miała okazji z panem porozmawiać” - opowiadała prezydent Gdańska. - Do każdego nie zajrzę do domu, do każdego nie trafię z ulotką. Uważam, że niezależnie od tego, czy ten pan na mnie głosował, czy nie, czy w ogóle chodzi na wybory, to jestem tak samo dla niego prezydentem (…) Jeśli my nie będziemy ze sobą rozmawiać, niezależnie, czy to jest ktoś, kto jest negatywnie nastawiony, czy nie, dokąd my w ogóle dojdziemy jako wspólnota?
Zobacz całą rozmowę: