Po pierwsze Agata Duda-Gracz poza tym, że jest reżyserką, jest też historyczką sztuki. Wiedzę na temat historii malarstwa - zwłaszcza średniowiecznego - ma imponującą. Dlatego jej nowe przedstawienie, "Memling, czyli historia końca świata", które ma premierę w piątek, 3 października, będziemy oglądać jako serię odniesień do malarstwa mistrzów flamandzkich z XV wieku. To takie nazwiska, jak Hans Memling, Jan van Eyck, Rogier van der Weyden czy Dirk Bouts.
Walka artystów
Będzie to więc niezwykła uczta wizualna dla naszych oczu. Ale nie tylko. Na kolejnym poziomie będzie to pojedynek dwóch artystów. Pierwszy to Hans Memling, autor “Sądu ostatecznego”, który to obraz (dzięki hanzeatyckim korsarzom) wisi w Muzeum Narodowym w Gdańsku (aktualnie obraz przechodzi renowację). Memling był zamożny, popularny, rozchwytywany, a możnowładcy z całej Europy zamawiali u niego dzieła.
W roli jego rywala Duda-Gracz obsadziła Hugona van der Goesa. Zasłynął jako najznamienitszy malarz późnego gotyku. Jednak po śmieci żony i córki oszalał. Był leczony w klasztorze za pomocą muzyki. Duda-Gracz przedstawia van der Goesa jako szaleńca, którego siłą napędową jest wściekła nienawiść do Memlinga.
2016: opera o Sądzie Ostatecznym
Obejrzymy więc na scenie pojedynek Memlinga (Michał Jaros) z van der Goesem (Marcin Miodek). Na pewno zaiskrzy. W tle anioły, diabły i sam Jezus Chrystus w kilku odsłonach.
Poza tym zobaczymy kilkanaście autentycznych postaci, jakie znamy z obrazów Memlinga, w tym mecenasów jego sztuki - bogatych florenckich magnatów z brzemiennymi żonami.
Dni ostatnie?
Sztuka Dudy-Gracz odnosi się do tych samych lęków i strachów, które czujemy dziś patrząc na wojny wokół nas i przeczuwając, że nadchodzi koniec świata.
Skąd my to znamy? A choćby z XV wieku, kiedy to, jak przypomina Duda-Gracz, toczyły się wojna Stuletnia, Trzydziestoletnia, wojna Dwóch Róż. W tamtym czasie Europa drżała ze strachu przed Islamem, a poza wojnami kontynent nawiedzały zarazy i głód. Zalęknieni ludzie widzieli wszędzie wokół znaki nadchodzącej Apokalipsy. Winnych szukano, jak zwykle, wśród Żydów czy kobiet (nastoletnie czarownice płonęły na stosach w Kolonii i całej Europie). To jest świat, do którego zaprasza nas autorka. Ponury, choć w jej tekście jest miejsce na humor.
Co ciekawe, pierwotnie Duda-Gracz chciała napisać sztukę o włoskiej malarce Artemisii Gentileschi z okresu wczesnego baroku. Ale skoro reżyseruje w teatrze w Gdańsku, wybór padł jednak na Memlinga. I całe szczęście, bo autorka jest jego wizją wyraźnie zafascynowana.
Dlatego zanim skończy się świat, warto spędzić wieczór w Teatrze Wybrzeże. W końcu co ma nas uratować, jeśli nie kultura i sztuka?
Premiera 3 października na Dużej Scenie. Potem spektakle przez cały październik i listopad.