Wśród manifestantów byli przedstawiciele Gdańska i Pomorza. O godz. 13 potężny tłum zebrał się przed nagłośnioną sceną na Placu Bankowym, tuż obok warszawskiego magistratu. Nad głowami powiewały setki flag biało-czerwonych i Unii Europejskiej. Były też liczne flagi KOD, a także partii opozycyjnych.
Jednym z przemawiających ze sceny był Bogdan Borusewicz - legenda opozycji w PRL, obecnie wicemarszałek Senatu RP.
- Ja jestem z Gdańska! - podkreślił. - Gdzie jest Gdańsk?!!! Podnieście ręce, podnieście flagi!
W wielu miejscach zebrani odpowiedzieli na apel marszałka Borusewicza.
- Gdańsk pozdrawia Warszawę! - kontynuował Borusewicz. - Gdańsk pozdrawia całą Polskę! Słuchajcie! PiS nie opanował jeszcze dwóch obszarów: sądownictwa i samorządności. Samorządy bronią się, i to co się stało w gminach okołowarszawskich pokazuje, że można się bronić! PiS się cofnął! Jest nas - liczę - ze 100 tysięcy. Jeśli będą dalej tak robić, to przyjdzie nas dziesięć razy więcej, nie mniej - jak oni na to liczą. Takie manifestacje pokazują gdzie jest Polska. Tu jest Polska!
Z wszystkich przemawiających największe brawa dostał prezydent Legionowa, Roman Smogorzewski: - Przychodzę z przesłaniem od dzielnych i zwycięskich mieszkańców Legionowa. Pokazaliśmy, że można zatrzymać PiS, że można przekonać część wyborców PiS. Prawo i Sprawiedliwość traktuje nasze społeczeństwo jak węgierskie salami. Nie dajmy sobie wmówić, że źle wybieramy naszych samorządowców! Nie dajmy sobie odebrać prawa wolnego wyboru!
Prowadzący manifestację pozdrowili ze sceny Lecha Wałęsę (nie przyjechał do Warszawy). Tłum odpowiedział entuzjastycznie.
Po godzinie pochód ruszył Marszałkowską na Plac Konstytucji. Ponad 2,5 kilometra marszu w pełnym słońcu i 25-stopniowym upale. Skandowano m.in. hasła: “Ręce precz od samorządów!”, “Polska wolna, europejska!” i “Nie ma zgody na takie metody!”. Dobrze widoczne były czarno-żółte flagi kaszubskie i samorządu województwa pomorskiego ze znakiem gryfa pomorskiego. Wyróżniały się też flagi Gdańska, które nieśli m.in. poseł i mistrz olimpijski Adam Korol, prezydent Paweł Adamowicz, wiceprezydenci Aleksandra Dulkiewicz i Piotr Grzelak. Widoczne były również biało-niebieskie flagi Sopotu; z jedną z nich szedł prezydent Jacek Karnowski.
Paweł Adamowicz co chwila witał się z rozpoznającymi go uczestnikami manifestacji. Do prezydenta Gdańska podeszli m.in. Barbara i Tadeusz Buczyńscy, zamieszkali w województwie świętokrzyskim i Jolanta Jaszczuk, od 30 lat mieszkanka Warszawy.
- My pochodzimy z Gdańska i uważamy, że Adamowicz jest wspaniałym prezydentem, to dla nas zaszczyt że mogliśmy z nim porozmawiać - powiedziała Barbara Buczyńska. - Ja pochodzę z Wyspy Sobieszewskiej, mąż z Wrzeszcza. Chcemy w przyszłości wrócić do Gdańska.
Nad Motławę po 30 latach bycia warszawianką wraca wkrótce Jolanta Jaszczuk: - Bo Gdańsk jest the best! - mówi. - Zanim pojechałam do Warszawy, mieszkałam przy Żabim Kruku. Teraz czekam aż skończą budować nowy dom, w którym kupiłam piękne mieszkanie. Będę miała 10 minut piechotą na ulicę Długą. Jestem po prostu szczęśliwa, że wracam. Czy gdańszczanie też dostrzegają, jak to miasto w ostatnich latach wypiękniało i rozwinęło się?!
Manifestacja zakończyła się po godz. 15 na Placu Konstytucji.