Dwa razy prowadzenie, dogrywka i rzuty karne. Lechia odpadła z Pucharu Polski (piłka jednak jest okrutna)

Prawie dwie i pół godziny na stadionie w Letnicy walczyli piłkarze Lechii Gdańsk i Legii Warszawa we wtorek, 8 listopada, o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. W regulaminowym czasie gry był remis 1:1, w trzeciej minucie dogrywki celnie strzelał Łukasz Zwoliński, na 2:2 trafił Lindsay Rose. Potem były rzuty karne, w których skuteczniejsi okazali się legioniści. Widzów było 9101 - nie mogli narzekać na brak sportowych emocji.
08.11.2022
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Ilkay Durmus strzelił tak (po rykoszecie), że bramkarz Legii mógł tylko patrzeć na piłkę w siatce
Ilkay Durmus strzelił tak (po rykoszecie), że bramkarz Legii mógł tylko patrzeć na piłkę w siatce
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Dwie i pół godziny grania

45 minut pierwszej połowy plus 4 doliczone, 45 minut drugiej połowy plus 7 doliczonych, 15 minut pierwszej połowy dogrywki plus 1 minuta doliczona, 15 minut drugiej połowy dogrywki plus 1 minuta doliczona. Łącznie we wtorkowy wieczór, 8 listopada, Lechia Gdańsk z Legią Warszawa w 1/8 Fortuna Pucharze Polski grały przez 133 minuty. Potem były jeszcze rzuty karne.

Ponad 9 tysięcy kibiców oglądało w Gdańsku bardzo dobre spotkanie.

Legia dominuje

Od początku na Polsat Plus Arenie Gdańsk dominował wicelider ekstraklasy. Piłkarze Legii Warszawa dość łatwo przedzierali się w okolice pola karnego Lechii. Gdy gdańszczanie próbowali wyjść z własnej połowy, mieli problemy, bo rywale już tutaj ich naciskali.

Legia zdecydowanie przeważała przez ponad pół godziny, ale z tej przewagi niewiele wynikało. Josue i jego koledzy próbowali strzałów na bramkę Dusana Kuciaka, żaden nie zagroził bramkarzowi Lechii.

Trener Marcin Kaczmarek swój plan na Legię musiał dość szybko lekko zmodyfikować, bo już w 11. minucie boisko z urazem musiał opuścić Joel Aba Hanna, którego zastąpił Kristers Tobers. Jego podopieczni pierwszą akcję przeprowadzili dopiero po kwadransie gry, gdy Jakub Kałuziński dograł do Rafała Pietrzaka, lewy obrońca Lechii wrzucił piłkę do środka pola karnego, ale obrońcy Legii nie pozwolili, by do podania doszedł Flavio Paixao.

 

Ilkay Durmus - zdobywca pierwszego gola dla Lechii
Ilkay Durmus - zdobywca pierwszego gola dla Lechii
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Trzy akcje Durmusa

W 23. minucie na strzał z około 25 metrów zdecydował się Kałuziński, Cezary Miszta nie miał problemów z interwencją.

W 26. minucie bardzo aktywny Ilkay Durmus podawał z lewej strony, Paixao pilnowany przez obrońców.

W 38. minucie Durmus pędził lewą stroną, wgrał do środka, mocno, za mocno, bo Paixao nie zdążył. Zabrakło około dwóch metrów.

W końcu Durmus został bohaterem Lechii. Tym razem znalazł się po prawej stronie boiska, dostał piłkę tuż przed polem karnym, przesuwał się wzdłuż linii pola karnego, mijając jednego, potem drugiego zawodnika Legii, w końcu strzelił, wślizgiem próbował jeszcze zatrzymać akcję Maik Nawrocki, piłka po rykoszecie wpadła do bramki tuż przy słupku, obok rzucającego się Miszty. 1:0 dla Lechii.

Emocje pod koniec pierwszej połowy

Gdańszczanie przed przerwą mieli jeszcze dwie dogodne sytuacje. Jarosław Kubicki uderzył z kilkunastu metrów, Misztal przerzucił piłkę nad poprzeczką. Pietrzak wgrywał z rzutu rożnego, Michał Nalepa wszedł idealnie, uderzył jednak niefortunnie i piłka poleciała do boku boiska.

Groźnie - już w doliczonym czasie - było pod gdańską bramką, gdy dwie akcje finalizował Maciej Rosołek. Najpierw bił piłkę dwa metry przed bramką, ale świetnie blokował Dusan Kuciak. Kilkadziesiąt sekund później główkował z pięciu metrów w światło bramki, sprzed linii bramkowej piłkę wybił Paixao. W obu przypadkach ewentualnych goli by jednak nie było: w pierwszej sytuacji sędzia dopatrzył się spalonego, w drugiej Rosołek popychał Mario Malocę, co sędzia potraktował jako faul.

 

Broni Dusan Kuciak
Broni Dusan Kuciak
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Legia strzela na 1:1

Po zmianie stron legioniści nie czekali długo z atakiem. Od razu ruszyli, strzelał Josue, bronił Kuciak, dobijał Makana Baku, ale trafił w plecy leżącego na murawie Rosołka. Gdy większość na trybunach (było ponad 9 tysięcy kibiców, w tym grupa z Warszawy) odetchnęła z ulgą: Ufff, to sędzia Tomasz Musiał otrzymał informację z VAR. Analizowano starcie Malocy z Rosołkiem w polu karnym, po której legionista upadł na murawę. Arbiter najpierw słuchał podpowiedzi z wozu VAR, potem sam podbiegł do monitora i długo oglądał. W końcu zdecydował: rzut karny dla Legii.

Do jedenastki podszedł Josue. Strzelił niezbyt mocno w swoje prawo, Kuciak rzucił się w drugą stronę. 1:1.

Doliczone siedem minut

Nadal przeważała Legia. Trener Kaczmarek wprowadził na boisko m.in. Łukasza Zwolińskiego, zdobywcę gola z Legią pięć dni wcześniej w Warszawie, oraz szybkiego Conrado.

W 88. minucie szybka akcja Lechii zakończona celnym strzałem Durmusa, gol nie został jednak zaliczony, bo wcześniej na spalonym był podający Pietrzak.

Sędzia Musiał doliczył aż siedem minut. Emocji nie brakowało, były próby zdobycia gola z obu stron (więcej Legii). Bramka nie padła.

 

Udany wślizg Mario Malocy
Udany wślizg Mario Malocy
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Dwa gole w dogrywce

W trzeciej minucie dogrywki Conrado wygrał pojedynek w środku boiska z Bartoszem Sliszem, po czym podał do Jarosława Kubickiego, ten odegrał dokładnie kilkanaście metrów do przodu do wychodzącego na pozycję Zwolińskiego. „Zwolak” uderzył w biegu nie dając szans Miszcie. 2:1.

W 97. minucie dobrze interweniował Maloca po dograniu Josue do Blaza Kramera.

Gdańszczanie już chyba myśleli o zwycięstwie, gdy w 117. minucie Josue z daleka podał do przodu, Lindsay Rose po prawej stronie pola karnego podbił piłkę, która przeleciała nad stojącym kilka metrów od linii bramkowej Kuciakiem. 2:2.

Decydują rzuty karne

Rzuty karne strzelali kolejno:.

  • Mladenović celnie. 0:1.
  • Gajos strzelił – Miszta podskakiwał a'la Dudek Dance, rzucił się i obronił. Nadal 0:1.
  • Robert Pich pewnie przy słupku – Kuciak nawet nie drgnął. 0:2.
  • Durmus pewnie przy słupku – Miszta wyczuł, ale nie sięgnął. 1:2.
  • Augustyniak w prawy róg – Kuciak rzucił się w drugą stronę. 1:3.
  • Kubicki nad poprzeczką – Miszta znowu tańcował. Bez gola Lechii, 1:3.
  • Kramer w poprzeczkę. 1:3.
  • Zwoliński pewnie w lewo – Miszta tym razem bez tańca. 2:3.
  • Josue lekko, tak samo jak w regulaminowym czasie – Kuciak ledwo drgnął. 2:4.

Lechia przegrała po rzutach karnych, odpadła z tegorocznej edycji Pucharu Polski. W niedzielę, 13 listopada, o godz. 15.00 na Polsat Plus Arenie Gdańsk mecz ligowy z Piastem Gliwice.

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:2 k. 2:4 (1:0, 1:1, 2:1)

Bramki:

1:0 Ilkay Durmus 41'
1:1 Josue 52' (k.)
2:1 Łukasz Zwoliński 93'
2:2 Lindsay Rose 117'

Żółte kartki: Zwoliński (Lechia), Mladenović, Josue (Legia).

Lechia: Dusan Kuciak - Joel Abu Hanna (11' Kristers Tobers, 91' Henrik Castegren)), Michał Nalepa, Mario Maloca - David Stec (77' Filip Koperski), Jarosław Kubicki, Maciej Gajos, Rafał Pietrzak - Ilkay Durmus, Jakub Kałuziński (77' Conrado) - Flavio Paixao (62' Łukasz Zwoliński).

Legia: Cezary Miszta - Mattias Johansson (103' Lindsay Rose), Rafał Augustyniak, Maik Nawrocki, Filip Mladenović - Bartosz Slisz, Bartosz Kapustka (91' Robert Pich) - Paweł Wszołek (29' Makana Baku), Josue, Maciej Rosołek (73' Blaz Kramer) - Ernest Muci (91' Jurgen Celhaka).


ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU

 

TV

Mieszkańcy Młynisk i prezydent Gdańska przy jednym stole