Gdy najgroźniejszy rywal przegrywa
Zanim sędzia spotkania Piotr Lasyk w środowy wieczór, 24 kwietnia, o godz. 20.30 na Polsat Plus Arenie Gdańsk dał sygnał do gry, wiadomo było, że wicelider pierwszej ligi Arka Gdynia przegrała (ten mecz rozpoczął się o godz. 18.00) na wyjeździe ze Zniczem Pruszków 0:2. To oznaczało, że nawet w przypadku porażki Lechii z Polonią, gdańszczanie i tak pozostaną na czele tabeli.
- Mamy swój cel, którym jest awans. I chcemy go osiągnąć jak najszybciej się da - mawia trener Lechii Szymon Grabowski.
I z takim nastawieniem jego podopieczni rozpoczęli starcie z ekipą z Warszawy, która choć w tabeli zajmowała miejsce tuż nad strefą spadkową, to nie przegrała w ostatnich siedmiu meczach.
Ataki od początku
Piłkarze Lechii przycisnęli rywali od samego początku. Camilo Mena zagrał z prawej strony po ziemi, Łukasz Zjawiński, który zastąpił w ataku "wykartkowanego" Tomasa Bobcka, nie zdążył do piłki. Chwilę późnej Maksym Chłań próbował przewrotką: wprost w bramkarza gości.
W 9. minucie Chłań wypuścił po lewej stronie do przodu Tomasza Neugebauera, ten strzelił, ale na piłkę skutecznie rzucił się Jakub Lemanowicz, łapiąc ją w ręce.
Kontra i gol Lechii
Kontra Lechii. Najpierw dobrze wślizgiem w obronie interweniował Elias Olsson, po czym Rifet Kapić zagrał do Meny, który prawą stroną pognał do przodu. Kolumbijczyk wbiegł w pole karne, zagrał do środka do Chłania. Ukrainiec, który był niedawno wybierany najlepszym zawodnikiem Fortuna 1. Ligi w miesiącu lutym i marcu, strzelił. Piłka po rykoszecie od obrońcy Polonii minęła zdezorientowanego Lemanowicza. Od 11. minuty Lechia prowadziła 1:0.
Swoje okazje mieli także goście. Michał Bajdur strzelił płasko po rzucie rożnym, świetnie interweniował Bohdan Sarnawski, wybijając na kolejny rzut rożny.
Kolejna świetna akcja gdańszczan. Tym razem Chłań z lewej strony do Kapicia na 10 metr. Kapitan Lechii chyba za bardzo się odchylił przy strzale i piłka poleciała nad poprzeczką.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU
Naciskali goście
W końcówce pierwszej połowie naciskali goście. Mieli kilka szans, w tym rzuty rożne (tych w pierwszej połowie wykonali aż 9, gospodarze - 0), jednak żadnego nie wykorzystali. Po jednej z akcji ucierpiał Sarnawski, który przez kilka minut był opatrywany przez sztab medyczny. Mecz kontynuował z obandażowaną głową.
I Sarnawski - już w doliczonym czasie - dokładnie wykopał piłkę na kilkadziesiąt metrów do Meny. Pomocnik Lechii podciągnął bliżej pola karnego, uderzył. Bramkarz gości nie dał się zaskoczyć.
Ataki Lechii, 17 strzałów
W 53. minucie w polu karnym gości dobrze piłką operował Miłosz Kałahur, podał, ale podanie zostało przejęte przez jednego z obrońców Polonii. Kilkanaście sekund później Chłań dogrywał z lewej strony, Kapić wyskoczył, uderzył uniesioną nogą: piłka nad poprzeczką.
W 59. minucie Kapić przymierzał się do strzału tuż przed polem karnym, w ostatniej chwili podał na lewo do Chłania. Strzał, dobra obrona Lemanowicza.
Jeszcze bliżej był Dawid Bugaj, który z bliska głową strzelał po rzucie rożnym. Obrońca Polonii wybił z linii bramkowej.
Akcji na podwyższenie rezultatu podopieczni trenera Grabowskiego mieli jeszcze kilka. W całym spotkaniu oddali aż 17 strzałów, w tym 8 celnych (rywale 9, w tym 1 celny).
Biało-Zieloni mają cztery punkty przewagi nad drugą Arką Gdynia, trzecim GKS Tychy - jedenaście (stan na 24 kwietnia, godz. 22.40). W sobotę, 27 kwietnia, grają na wyjeździe ze Stalą Rzeszów.
Lechia Gdańsk - Polonia Warszawa 1:0 (1:0)
Bramka:
1:0 - Maksym Chłań 11'
Żółte kartki: Neugebauer, Mena, Sezonienko (Lechia), Michalski (Polonia)
Lechia: Bohdan Sarnawśkyj - Dawid Bugaj, Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer (70' Loup-Diwan Gueho)- Camilo Mena, Rifet Kapić, Maksym Chłań - Łukasz Zjawiński (65' Kacper Sezonienko)
Polonia: Jakub Lemanowicz - Maciej Kowalski-Haberek, Michał Grudniewski, Wiktor Pleśnierowicz - Nikodem Zawistowski (62' Wojciech Fadecki), Oliwier Wojciechowski (81' Piotr Marciniec), Krzysztof Koton, Bartosz Biedrzycki - Michał Bajdur (81' Paweł Tomczyk), Mateusz Michalski (62' Marcin Kluska) - Szymon Kobusiński