LOTOS PZT Polish Tour rozgrywany jest po raz trzeci. Tegoroczna edycja cyklu składa się z 13 imprez, w tym 11 międzynarodowych, a także 95.
Narodowych Mistrzostw Polski w Bytomiu. W sumie „Narodowy Puchar Polski 2021” odwiedzi 11 miast.
Jako pierwszy czołowych polskich tenisistów i tenisistki przyjął Gdańsk. W dniach 21-24 maja turniej rozgrywany był na kortach Gdańskiej Akademii Tenisowej.
W finale singla spotkali się 26-letni Kamil Gajewski (Sopot Tenis Klub), brązowy medalista Halowych Mistrzostw Polski oraz o dziesięć lat młodszy Martyn Pawelski, rewelacja turnieju, który we wcześniejszych rundach odprawiał faworytów: Maksa Kaśnikowskiego i trzykrotnego mistrza Polski - Pawła Ciasia.
Spotkanie było niezwykle wyrównane, Pawelski miał nawet piłki meczowe przy stanie 6:4, 6:5 i 40:15 oraz 9:8 w super tie-breaku przy serwisie rywala. Jednak szalę zwycięstwa przechylił na swoją stronę bardziej doświadczony Gajewski. Wygrał 4:6, 7:6, 12:10 i to on opuszczał korty Gdańskiej Akademii Tenisowej z najcenniejszymi nagrodami: trofeum oraz voucherem na 7,5 tysiąca złotych.
- Martyn przez cały mecz grał lepiej i długo kontrolował całe spotkanie. Byłem dwie piłki od pojechania do domu, ale udało mi się wywalczyć to zwycięstwo. Swoją charyzmą i doświadczeniem starałem się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę - powiedział Gajewski po wygranym spotkaniu.
W turnieju pań nie zawiodła Julia Oczachowska. Najwyżej rozstawiona inowrocławianka, podczas czterodniowych zawodów straciła dwa sety: jednego w spotkaniu 2. rundy z Laurą Duhl i drugiego w poniedziałkowym starciu z Marceliną Podlińską. O triumfie zadecydował super tie-break, w którym faworytka wygrała zdecydowanie. Ostateczny wynik 4:6, 6:2, 10:2.
Dzień wcześniej poznaliśmy zwycięzców debla, w którym najlepsi okazali się: Karolina Jaśkiewicz z Julią Oczachowską oraz Martyn Pawelski z Filipem Pieczonką.
- Kolejna edycja cyklu to świetna wiadomość dla młodych polskich tenisistów i tenisistek, którzy doskonale radzą sobie podczas tego turnieju. Szczególnie w oko wpadł mi Martyn Pawelski, którego pamiętam z ubiegłorocznych mistrzostw Polski. Już wtedy widać było, że to nieprawdopodobnie ambitny zawodnik - mówił Wojciech Fibak, który do Gdańska przyjechał właśnie na finał turnieju.