Jako powody do zwolnienia dziennikarzy prezes Radia Gdańsk podaje: utratę zaufania, nielojalność wobec pracodawcy, podważanie wiarygodności zarządu, kontestowanie uzgodnień kolegium redakcyjnego, odmowę współpracy. Te argumenty znalazły się w piśmie do związków zawodowych działających w Radiu Gdańsk, w tym do zakładowej „Solidarności”.
Według inicjatorów protestu, zamiar zwolnienia Agnieszki Michajłow i Jacka Naliwajka tak naprawdę jest przejawem postępującego upolitycznienia rozgłośni pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. W niedzielę, 2 grudnia, o godz. 11. pod siedzibą rozgłośni zwołano konferencję prasową. Uczestniczyły w niej m.in. Anita Czarniecka (gdańska działaczka Komitetu Obrony Demokracji), Anna Golędzinowska (radna Miasta Gdańska nowej kadencji, klub Koalicji Obywatelskiej) i Małgorzata Żerwe (dziennikarka, reportażystka Radia Gdańsk), pisarz Mieczysław Abramowicz, poeta Antoni Pawlak.
- Ja nie miałam wątpliwości, że trzeba podpisać apel słuchaczy radia, bo też jestem jego słuchaczką - mówiła Małgorzata Żerwe, dziennikarka, reportażystka Radia Gdańsk. - Nie oszukujmy się, za każdych rządów media publiczne były zawsze poddawane kurateli, ale zwolnienia Jacka i Agnieszki nie spodziewałam się. To sytuacja przykra, smutna, skandaliczna.
- Mówimy o dwójce dziennikarzy, którzy kształtowali markę tego radia niezależnie od ekipy rządzącej - podkreśliła Anna Golędzinowska, współinicjatorka apelu. - Przez wiele lat wielokrotnie zabiegali o nasz interes jako opinii publicznej, zadając trudne pytania przedstawicielom wszelkich instytucji, opcji zarządzających miastem czy krajem. Teraz naszym zadaniem jest zapytać o ich sytuację.
"Zawsze dawali świadectwo najwyższej etyki dziennikarskiej, rzetelnie i bezstronnie reprezentując opinię publiczną w konfrontacji z politykami wszystkich opcji politycznych" - napisali autorzy apelu w petycji do premiera i członków Rady Mediów Narodowych. Autorzy petycji zapowiadają, że to pierwszy krok w obronie dziennikarzy, którym grozi zwolnienie.
Sprawa Agnieszki Michajłow i Jacka Naliwajka stała się głośna pod koniec listopada 2018 roku, po publikacji „Gazety Wyborczej Trójmiasto”.
- Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją upartyjnienia publicznego radia, stąd nasza decyzja, czterech osób które napisały apel - powiedziała Anita Czarniecka. - W ciągu 24 godzin apel rozszedł się w internecie i już mamy tysiąc podpisów. Liczymy, że dzięki tej konferencji dużo więcej mieszkańców dowie się o sytuacji i podpisze apel, który jest dostępny na stronie naszademokracja.pl
ZOBACZ WIDEO Z KONFERENCJI: