Debata odbyła się we wtorkowe popołudnie, 9 marca. Jej organizatorem była fundacja Wspólnota Gdańska. Spotkanie zdominował gorący w ostatnich miesiącach temat aborcji.
Spotkanie prowadziła Magda Krzyżanowska-Mierzewska, radczyni prawna. W latach 1993-2018 była prawniczką w Kancelarii Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, a w latach 2012-2018 - przewodniczącą Panelu ds. Praw Człowieka w misji Unii Europejskiej w Kosowie. Jest autorką licznych publikacji o orzecznictwie Trybunału, ochronie praw człowieka i wymiarze sprawiedliwości.
Na jej pytania odpowiadała Kamila Ferenc - aplikantka adwokacka, prawniczka i wicedyrektorka ds. programowych Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Współpracuje ona z kancelariami prawnymi poprzez prowadzenie spraw sądowych. Jest współzałożycielką Fundacji Przeciw Kulturze Gwałtu. W pracy zawodowej zajmuje się przede wszystkim prawami kobiet, przeciwdziałaniem przemocy domowej i dyskryminacji. W 2017 r. ukończyła seminarium dla praktyków prawa EU Gender Equality Law w Akademii Prawa Europejskiego w Trewirze, a w 2019 r. Women’s Human Rights Training Institute. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Biurze Trybunału Konstytucyjnego, u Rzecznika Praw Obywatelskich i w kancelariach prawnych. W latach 2014-2016 była Ambasadorką Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Kamilę i mnie dzieli różnica pokolenia. Wiekowo rzecz biorąc, Kamila mogłaby być moją córką. Droga zawodowa i doświadczenie, które mamy, jeśli chodzi o prawa kobiet, jest kompletnie różne, i pokazuje jaką niesamowitą drogę, w sensie świadomości społecznej i w sensie prawnym, przeszły Polki. Mnie Dzień Kobiet, osobie urodzonej i wychowanej w PRL-u, kojarzył z nieśmiertelnym żartem o goździku, akademii i rajstopach. Natomiast Kamila jest reprezentantką pokolenia, które zaczęło chodzić 20 lat temu na manify, a które były wtedy prawie spotkaniami towarzyskimi kilkuset osób, i wydarzeniami absolutnie niszowymi. A dziś stoi za nimi ruch społeczny, który, uważam, że może zostać poważnym graczem politycznym. Zobaczymy, czy tak się stanie. Natomiast w sensie wagi społecznej, protestów kobiet, wydaje mi się on niezmiernie istotny - powiedziała Magda Krzyżanowska-Mierzewska.
Po czym przeczytała fragment "Piekła kobiet" autorstwa Tadeusza Boy-Żeleńskiego (wydanego w roku 1930), tłumacząc, że o prawach kobiet często dyskutuje się w kontekście kulturowym i historycznym. Zapytała swoją rozmówczynie o to, co się w Polsce zmieniło, a co się nie zmieniło w tej kwestii od 1930 roku?
- Zmieniło się na pewno to, że dzisiaj kobieta w ciąży za przerwanie własnej ciąży nie podlega odpowiedzialności karnej. To jest zmiana na plus. Natomiast cała reszta (treść "Piekła kobiet" - red.) jest jak najbardziej aktualna. Dzisiaj też mamy do czynienia z obłudą, z używaniem polityki karnej - polityki represyjnej, żeby kontrolować społeczeństwo, żeby wyznaczać sposób życia tego społeczeństwa, ale jednocześnie potęgując negatywne zjawiska społeczne, np. aborcję poza systemem, w którym kiedy brakuje poczucia bezpieczeństwa, jest samotność i stres, ale nie osiągając celu, który jest deklaratywnie zakładany. To znaczy, że dzisiaj aborcja w Polsce jest kryminalizowana. Lekarz, który przerywa ciążę poza warunkami wskazanymi w ustawie, może pójść do więzienia. Podobnie osoba, która nie jest lekarzem, ale też pomaga w przerwaniu ciąży. To jednak nie sprawia, że aborcje się nie odbywają, że jest ich mniej. One się po prostu przenoszą z systemu poza system. A tam, gdzie jest coś poza systemem, to wiadomo, że jest większe pole do nadużyć, jest jakaś niepewność - odpowiedziała Kamila Ferenc.
Kamila Ferenc opowiadała też o innych konsekwencjach kryminalizacji aborcji. Podkreślała, że prawo, które jest gwarantowane "na papierze", nie jest z tego powodu wykonywane.
- Jak to działa? Obecność aborcji w kodeksie karnym powoduje tzw. efekt mrożący. To znaczy, że lekarz boi się, że w każdej chwili na oddział ginekologiczny może wkroczyć prokurator. "Efekt mrożący" można odnaleźć w wielu sferach. To jest takie działanie regulacji prawnych, które powstrzymuje nas przed korzystaniem z przysługujących nam praw czy wolności z obawy przed tym, że ktoś właśnie nadużyje tych regulacji represyjnych przeciwko nam, niejako ukarze nas za to, że ośmielamy się korzystać z naszych praw, np. wolności słowa, wolności zgromadzeń. W przypadku przerywania ciąży chodzi o to, żeby powiedzieć lekarzom: "lepiej nie wykonujcie jej w ogóle, niech w statystykach będzie zero aborcji co roku" - tłumaczyła Kamila Ferenc.
W trakcie blisko 2-godzinnego spotkania panie poruszyły też kwestię klauzuli sumienia lekarzy, a także październikowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji i spraw Polek, które toczą się przed Trybunałem Europejskim.
PONIŻEJ TRANSMISJA Z DYSKUSJI PRAWNICZEK W OLIWSKIM RATUSZU KULTURY