- Choinki sprzedawały się bardzo dobrze - mówi Bogdan Kwapisiewicz, prezes fundacji Kapituła Kulinarna Gdańskie Smaki i współorganizator kiermaszu. - Sprzedanych zostało około czterysta. Czasem kupujący spierali się między sobą, którą chinkę wybrać. Jedna pani żartobliwie zagroziła mężowi rozwodem. Prawda jest taka, że nie warto się spierać, bo wszystkie choinki są ładne, co na pewno potwierdzą uczestnicy kolacji wigilijnych.
ZOBACZ TEŻ: Wybierz i zetnij sobie sam. Choinki z plantacji Nadleśnictwa Gdańsk
Co roku - już od trzech lat - choinek na kiermaszu sprzedaje się coraz więcej. Dlaczego, skoro w każdej dzielnicy jest po kilka stoisk z choinkami, do wyboru, do koloru. Wiele osób woli pofatygować się jednak do Okręgowej Dyrekcji Lasów Państwowych, w przekonaniu że choinki "prosto od leśników" zostały świeżo ścięte i będą dzięki temu trwalsze.
Okręgowa Dyrekcja Lasów Państwowych ma swoją siedzibę w miejscu, które gdańszczanie zapewne kojarzą, choć nie każdy musi wiedzieć jaka instytucja się tam mieści. Efektowny, 100-letni, budynek z czerwonej cegły, który stoi przy ul. Rogaczewskiego. Gdzie to jest? Na tyłach Forum Gdańsk. Budynek Okręgowa Dyrekcja Lasów Państwowych stoi niemal przy Alei Armii Krajowej, tuż za węzłem Groddecka, w miejscu gdzie samochody i tramwaje rozpoczynają "wspinaczkę" na wzgórze, na którym znajduje się Chełm.
W dniu kiermaszu, obok budynku, stanął duży namiot. Kto nie chciał poprzestać na choince, mógł w namiocie kupić wędliny z dziczyzny, słoiki z przetworami albo świąteczne stroiki i bombki. Można też było zjeść coś na gorąco albo po prostu kawałek ciasta.
- Przyszło na pewno ponad tysiąc osób - podkreśla Bogdan Kwapisiewicz. - Mam taki pomysł, żeby były tutaj wyłącznie produkty regionalne, żadnej chińszczyzny. Myślę, że ludzie po prostu to doceniają. Za rok przyjdzie pewnie jeszcze więcej osób.