LAUREAT OSCARA dla gdansk.pl

Sobota - 12 marca - stoi pod znakiem Andrzeja Wajdy, który w samo południe, w Dworze Artusa, otrzyma tytuł Honorowego Obywatela Gdańska. Wielki reżyser w wywiadzie dla portalu Gdansk.pl opowiada o swoich związkach z naszym miastem.
18:41
2016-03-12
Kategoria: Puls miasta
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Roman Daszczyński: Otrzymał Pan w ciągu swojego długiego i pracowitego życia najwyższe nagrody i godności, takie jak hollywoodzki Oskar za całokształt twórczości, Złota Palma festiwalu filmowego w Cannes czy francuska Legia Honorowa. Teraz zostaje Pan Honorowym Obywatelem Gdańska. Czy ma Pan poczucie, że jest to coś ważnego?
 

Andrzej Wajda: - Tak. Bardzo szczęśliwy jestem z tego powodu. I muszę podkreślić, że właśnie z tego powodu, że jest to miasto Gdańsk. Z tej prostej przyczyny, że miasto Gdańsk odegrało bardzo ważną rolę w moim długim życiu. No i tu, w jakimś sensie, spotkałem się pierwszy raz z wolnością.
Tu stało się pierwszy raz coś, czego nie mogłem się spodziewać. Po zrobieniu filmy “Człowiek z żelaza” nagle - przecież ja byłem wydany na pastwę krytyki partyjnej i wszelkich ograniczeń cenzuralnych (czasów PRL - przy. red.) - a nagle zrobiłem film i robotnicy stoczni napisali list do władz kinematografii, że film nie ma być ocenzurowany, tylko w takiej formie ma być pokazany w takiej formie, jak ja go skończyłem, i film ma pójść na festiwal do Cannes.
No tego nigdy nie było… To normalnie, decyzje władzy ówczesnej, nikomu wtedy nie przyszło do głowy, żeby mógł wystąpić z taką propozycją. To było dla mnie piękne: właśnie “Solidarność” wzięła pod swoje skrzydła, wzięła w swoje objęcia, mój film “Człowiek z żelaza”, który zresztą został zamówiony też, kiedy ja po raz pierwszy pojawiłem się w stoczni w czasie strajku (w sierpniu 1980 r.). Jeden ze stoczniowców, który mnie tam prowadził do sali obrad, powiedział: “No niech pan zrobi film o nas”. Odpowiedziałem: “No dobrze, ale jak ja mogę zrobić film o was?”. “Niech pan zrobi film >>Człowiek z żelaza<<. To jest jedyny film, który ja w życiu zrobiłem na zamówienie. Poza tym wszystkie filmy powstały z mojej inicjatywy, pomysłów różnych - moich, przyjaciół… Krótko mówiąc: z tego kręgu. To jest jedyny film, który został zrobiony dlatego właśnie, że ten stoczniowiec powiedział do mnie “Proszę zrobić o nas film “Człowiek z żelaza”.

To wszystko wydarzenia, które nie są związane z żadnym innym miastem.

cztaj dalej >>

Więcej z: Puls miasta