• Start
  • Wiadomości
  • Męska Drewutnia, czyli rozmowy przy rąbaniu drewna na Oruni

Męska Drewutnia, czyli rozmowy przy rąbaniu drewna na Oruni

Pojęcie męskości stale ewoluuje. Tylko, że ostatnio te zmiany stały się tak szybkie, że chyba wszyscy zaczynają się w tym gubić. Pora więc się zatrzymać, wziąć siekierę, pieniek i… przy rąbaniu drewna przegadać męskie sprawy. Dom Sąsiedzki „Gościnna Przystań” ma nowy projekt specjalnie dla mężczyzn. Opowie o nim Przemysław Kluz.
01.10.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Czterech mężczyzn na tle altanki z drewnem, trzech trzyma siekiery
Ekipa "Męskiej Drewutni" gotowa na wyzwania. Przemysław Kluz pierwszy z lewej
fot. Dom Sąsiedzki "Gościnna Przystań"

Marek Krześniak: Ja nie kojarzę w Gdańsku projektu działań społecznych skierowanych bezpośrednio do mężczyzn. Są programy dla dzieci, młodzieży, matek, seniorów...

Przemysław Kluz, manager Domu Sąsiedzkiego „Gościna Przystań”: Wiem, że oddolnie tworzą się jakieś męskie grupy i kręgi wsparcia. W internecie też pojawiają się takie pomysły. Nawet rozmawiałem z kimś, kto był na takim spotkaniu. Może sam też się tam wybiorę, by czerpać z doświadczenia innych.

Wtedy już pewnie będziesz mógł się dzielić własnym doświadczeniem, bo właśnie startujecie z „Męską Drewutnią” – pierwszym projektem skierowanym do facetów.

Wszystko zaczęło się od marzenia o wspólnym rozwiązywaniu problemów w męskim gronie. Prowadzimy dużo różnych działań i tak naprawdę faceci rzadko są w naszych projektach. Doświadczenie z pracy w terenie (m.in. z projektów podwórkowych, których już na Oruni przez ostatnie 12 lat zrobiliśmy już kilkanaście) pokazuje, że pierwsze na podwórko wychodzą dzieciaki, potem panie, a faceci gdzieś tam na końcu. Ale też zaobserwowałem, że mężczyźni, jak już mogli pomóc i angażowali się, to byli naprawdę wytrwali i mocno te akcje wspierali. Potrzebowali jednak widzieć, że jest coś konkretnego do zrobienia. To dało mi asumpt do myślenia, że mężczyźni – pewnie nie wszyscy, ale część – potrzebują jasnego celu do spotkania, poczucia, że trzeba jakąś robotę wykonać. Inaczej trudno namówić facetów, aby bez alkoholu usiedli razem i pogadali. 

Ale czy potrzebują takich spotkań?

Tak i obserwujemy to podczas różnych działań społecznych. Rozmawiam z facetami i zauważyłem, że wielu z nich, w wieku dojrzałym czy emerytalnym, przeżywa różne trudności, swoje kryzysy. Nie zawsze mają z kim o tym pogadać. Statystyki pokazują też, że mężczyźni rzadziej korzystają z terapii. Jest to więc ważny, ale trudny temat. Pomyślałem więc o stworzeniu przestrzeni do rozmowy o męskich sprawach.

Rozumiem, że ten projekt kiełkował w twojej głowie od jakiegoś czasu. Czy była jakaś jedna sytuacja, która sprawiła, że stwierdziłeś: „Już czas to zrealizować”?

Od paru lat o tym rozmawiamy. Nawet Rada Dzielnicy Orunia wsparła już nas w zakupie sprzętu do suszenia drewna, jednak jakoś nie mogłem „odpalić” tego projektu. Zawsze jednak powtarzam, że warto dzielić się marzeniami, więc i tym razem opowiedziałem o swoim pomyśle współpracownikom. Jeden z kolegów z koleżanką przelali go na papier i złożyli projekt na konkurs grantowy „Pionierzy i Pionierki Energii Społecznej” dla organizacji pozarządowych. Dostaliśmy dofinansowanie i to była kropka nad i. 

Nazwa „Drewutnia” od razu się pojawiła, czy były też inne pomysły?

Jedna z pierwszych inspiracji do powstania tego projektu zrodziła się podczas pewnego wyjazdu. Co roku jeździmy z młodzieżą z Klubu Młodych „Wataha” na spływy kajakowe. Są to takie survivalowe wypady – codziennie śpimy w innym miejscu, wszystko transportujemy sami w kajakach, zbieramy drewno, gotujemy na ognisku itd. Byliśmy na jednej z trudniejszych rzek – Łupawie. Mieliśmy postój, luźniejsze popołudnie. Zobaczyłem, że w pobliskim gospodarstwie jest dużo drewna przygotowanego do porąbania. Ponieważ na co dzień nie muszę rąbać drewna, to lubię to robić (śmiech). Zaproponowałem więc chłopakom z Watahy, abyśmy pomogli. Poszliśmy do gospodarza, który był starszym panem i zapytałem, czy możemy porąbać to drewno. – Nie, nie. Ja wam nie dam drewna. Kajakarze ciągle do mnie po nie przychodzą – odpowiedział. – My nie chcemy drewna, mamy swoje. Chcemy tylko porąbać. – Ale za co? – Za nic! Tak po prostu porąbać...
Gospodarz nie mógł się temu nadziwić, ale się zgodził. I tak przez dobre dwie godziny rąbaliśmy z chłopakami to drewno i gadaliśmy. Widziałem, że to taki fajny czas, kiedy można wyżyć się fizycznie, a jednocześnie nie trzeba jakoś specjalnie się nad tym głowić, więc są to dobre okoliczności do rozmawiania. Pomyślałem, że fajnie byłoby zrobić u nas taką drewutnię, gdzie różni faceci, którzy nie zawsze pracują fizycznie, mogliby podziałać. Moglibyśmy i zimą, i latem rąbać drewno, pogadać, zaparzyć kawę. I taki obrazek zakorzenił się w mojej głowie. Potem rozmawiałem o tym z kilkoma kolegami w różnym wieku i zwykle słyszałem: „Fajny pomysł, pewnie też bym przyszedł”. Zrozumiałem, że być może to nie tylko moje marzenie i ten pomysł trafi też do innych. 

Pierwsze spotkanie odbędzie w środę 1 października. Jak to będzie wyglądało?

Dla mnie ważne, żeby to były regularne spotkania – chciałbym, żeby to był zawsze jeden termin, środa od godz. 18. Pierwsza godzina to będzie czas, kiedy jeszcze ktoś dochodzi, możemy indywidualnie pogadać, zrobić sobie kawę i na dworze porąbać to drewno – tak gdzieś do godz. 19. Potem wejdziemy do sali, gdzie można usiąść. Dopuszczam opcję, że może będziemy woleli zostać na zewnątrz, tyle że to jest przestrzeń otwarta, również dla innych, więc może to być mało intymne, dlatego zarezerwowaliśmy salę, gdzie będzie można pogadać we własnym gronie. Tak więc godzina rozgrzewki i potem półtorej godziny już samej „gadki” przy kawie. Chcieliśmy, aby w ramach projektu, współprowadził to z nami trener, dlatego Radek Dąbrowski, który jest certyfikowanym coachem od komunikacji bez przemocy, będzie moderował spotkanie. Zobaczymy jaka będzie grupa, jakie będą potrzeby, jakie tematy wniosą uczestnicy. To nie będzie klub książki. Będziemy reagować na to, co każdy z facetów przyniesie swojego. Ma to odpowiadać na potrzeby uczestników..

Czy są tematy, które będą zakazane, np. polityka?

Pewnie popracujemy nad tym, jakie będą ograniczenia. Myślę, że zrobimy to grupowo. Na pewno chciałbym żeby oprócz luźnych rozmów, które pojawią się na początku, potem poruszali takie problemy, które dotykają nas indywidualnie. Nie chcę, aby to były dyskusje o poglądach, o książkach, polityce czy o meczach, tylko żebyśmy sięgnęli do tematów na głębszym poziomie, do spraw bardziej osobistych. Chodzi o to, byśmy mogli porozmawiać o męskości, o tym jak ona jest dziś postrzegana, jak to jest dziś rozumiane w kontekście ojcostwa, czy bycia w związku. Kobiety przecież mają jakąś własną wizję męskości, faceci próbują do niej się odnieść i sami też definiują tę swoją męskość. Wydaje mi się, że dzisiejsze czasy mocno to przedefiniowują i wielu mężczyzn cierpi, nie radząc sobie z tym. I o tym chcielibyśmy pogadać. Ale też bardzo zależy mi, aby to było osobiste. Mniej z głowy, a bardziej z serca. Może to brzmi trochę patetycznie, ale na tym ma to polegać. Męskość czasami oznacza bycie twardym, a ja sądzę, że trzeba być naprawdę twardym i odważnym, żeby pokazać tę swoją miękką stronę. 

Rozumiem, że ta pierwsze godzina w ruchu ma pomóc facetowi się otworzyć, bo tak usiąść i zacząć mówić o swoich problemach nie jest łatwo. Zapytam więc, czy to rąbanie drewna ma służyć też czemuś innemu? Mówiąc wprost: czy to drewno jest wam do czegoś potrzebne?

Jest to myśl nieuczesana. Mam kilka pomysłów, ale chciałbym, żeby to grupa współdecydowała, co się z tym drewnem stanie. Zostawiam to więc w niedopowiedzeniu. Na razie szukamy, gdzie takie drewno możemy kupować tanio. Mamy już mała wiatę, gdzie możemy je przechowywać wraz z narzędziami. Zanim narąbiemy drewna i odłożymy, by schło, to zdążymy zdecydować, do czego mogłoby służyć.

Jeśli okaże się, że dobrze się wam wspólnie pracuje, to jest możliwość, byście robili jakieś rzeczy potrzebne np. dla domu sąsiedzkiego?

Wszystko zależy od grupy, ale jest taka opcja. Nasze doświadczenie w Domu Sąsiedzkim „Gościna Przystań” pokazuje, że z jednych pomysłów rodzą się kolejne, a jedna aktywność pociąga za sobą inne. 

Wyobrażam sobie, że na wiosnę okaże się, że zamiast drewna bardziej przydałby się płotek albo ogrodzenie...

Czemu nie. Nie ma nakazu, by zawsze było to rąbanie drewna. Jednak uważam, że ten element wspólnej pracy jest ważny i słuszny, Musi być czas na aktywność fizyczną i indywidualne rozmowy oraz czas na grupowe spotkanie w określonej konwencji. Ta konwencja też będzie się wykuwała.

Plakat z dwoma drwalami w kraciastych koszulach siedzących na pniu. Napisy: Siła, odwaga, braterstwo. Męska Drewutnia w każdą środę od godz. 18 do 21. Męska przestrzeń do rozmowy. 18.00 Wspólne rąbanie drewna. 19.00 Rozmowy w męskim gronie. Znajdź swoje miejsce! Zapewniamy kawę, siekiery, drewno. Dołącz. Udział bezpłatny. ul. Dworcowa 11, Dom Sąsiedzki Gościnna Przystań . Kontakt p.kluz@gfis.pl, tel. 695 939 739
Zapraszamy do "Męskiej Drewutni"
Dom Sąsiedzki "Gościnna Przystań"

Czy kobiety mogą przyjść?

Można by zrobić grupę kobiecą, ale tu zależy mi na tym męskim pierwiastku. Wydaje mi się, że facetom jednak łatwiej otworzyć się przy innych facetach niż przy kobietach.

Kobiety również wolą na pewne tematy rozmawiać w swoim gronie.

Dokładnie. Mamy bardzo dużo innych projektów, które są koedukacyjne i otwarte, więc myślę, że ten może być wyłącznie dla panów. 

O jakim przedziale wiekowym myślicie?

O dorosłych facetach, 18+. Zapraszamy osiemnastolatków, czterdziestolatków i sześćdziesięciolatków. Jesteśmy otwarci na dorosłych mężczyzn, bez względu na wykształcenie czy grubość portfela. Wydaje się, że mnóstwo rzeczy nas różni, ale też jest wiele, które nas łączą. I o tym będziemy chcieli rozmawiać: o rzeczach, które są nam bliskie, bez względu na to, czy ktoś ma 18 lat i puste kieszenie, czy jest sześćdziesięcioletnim prezesem dużej firmy.

Nie chcecie mówić o piłce, a mnie środy kojarzą się z meczami pucharowymi...
Nie myślałem o tym, ale teraz sportowych rozgrywek jest pełno we wszystkie dni. Poza tym nasze spotkania mogą być też wstępem do późniejszego oglądania meczu. Dla mnie ważne jest, aby to był stały termin i jeśli ktoś przyjdzie kilka razy, a potem nie będzie mógł się pojawić, to za jakiś czas i tak będzie wiedział, że spotkania są w środy o godz. 18.  

Konstrukcja w stylu altany wypełniona gałęziami, stojąca na trawniku, otoczona drzewami
Drewutnia przy Domu Sąsiedzkim "Gościnna Przystań" już czeka
fot. Marek Krześniak / BRG

Czy trzeba się zapisać albo zapowiedzieć?

Nie. Można po prostu przyjść do nas do domu sąsiedzkiego i spytać, gdzie jest drewutnia. Warto jedynie ubrać się w wygodny strój, a zimą też w ciepły, bo chcemy pracować na dworze bez względu na pogodę.     

Ile osób byłoby optymalnie dla grupy?

Myślę, że kilkanaście, do 20. Wtedy jednocześnie można swobodnie porozmawiać, ale też poczuć grupowy klimat. 

Spotkania będą odbywać się w Domu Sąsiedzkim na Oruni, ale są dla wszystkich?

Można przyjechać z dowolnego miejsca, nie sprawdzamy adresu zamieszkania, zapraszamy wszystkich panów. Czasami trudno nam ludziom, ale też nam facetom, być wysłuchanymi, zostać zaakceptowanymi takimi jacy jesteśmy. A jesteśmy różnymi facetami, mamy różną wrażliwość, różne doświadczenia, które nas ukształtowały. Marzy mi się, żeby nasza Drewutnia tworzyła przestrzeń, gdzie można wypowiedzieć się, zostać wysłuchanym, zostać przyjętym. Czasami to dobry początek, żeby zmienić coś w sobie, poradzić sobie z różnymi problemami. Są sytuacje, że w pracy może nie wypada czegoś powiedzieć, partnerce też nie można, bo coś złego pomyśli itd. A to będzie otwarta, akceptująca grupa, która rzeczywiście chce nas posłuchać. 

 

Męska Drewutnia

Spotkania w każdą środę od godz. 18

Dom Sąsiedzki „Gościnna Przystań”

ul. Dworcowa 11, Orunia, Gdańsk