26 czerwca br. wyprawa ruszyła z pod gdańskiego Neptuna w podróż dookoła Afryki pod hasłem ?Zrozumieć Afrykę?.
![]() |
Pierwsza relacja z podróży samochodem dookoła Afryki z bloga z którego można śledzić przebieg podróży: www.naszaafryka.blogspot.com.
Fotorelacja z rozpoczęcia wyprawy: tutaj.
"A więc to się dzieje naprawdę. Ruszyliśmy. Wczesny ranek, siedzę przy kawie (przygotowanej na naszej kuchence) na kempingu gdzieś na południe od Berlina. Kasia zniknęła gdzieś pod prysznicem. Powoli dociera do mnie, na co się porywamy. W dodatku kończę właśnie czytać "Do ciepłych krajów" Wróbla (jakoś tak się przyjęło, choć pewnie nie dla wszystkich Wróbla - panie Pawle, pokornie proszę o wybaczenie). Uczucia mieszane. Znaczy książka super, tylko te przygody, szczególnie w Nigerii i Kongo...). Szczęście, że Afrykę Północną i Wschodnią troszkę już poznaliśmy, a do zachodniej daaaaleko. Będzie czas przywyknąć.
To była pierwsza noc w naszym nowym domu na dachu Sam O'Hooda. Sypialnia - bajka. Coś mi się śniło, ale nie pamiętam, co. Tak czy owak, wreszcie przespałem osiem godzin i dawno już nie byłem tak wyspany. To jedna z zalet podróżowania - konieczność oszczędzania baterii w latarkach skutkuje długim snem.
Jakoś nie było czasu podziękować wszystkim, bez inspiracji, pomocy i wsparcia których pewnie nadal tkwilibyśmy w Koleczkowie. Czuryłki - wielkie dzięki i niech się Wam tam na wsi dobrze mieszka. Pamiętajcie, że Tygryska trzeba od czasu do czasu pogłaskać po brzuszku, a Everka podrapać po kreseczce. Uściskajcie raz jeszcze dziewczynki. Paweł, Hania - to, że ruszyliśmy w podróż, to głównie Wasza sprawka, więc na Was w szczególności spoczywa obowiązek trzymania kciuków. I pozdrówcie od nas koniecznie Kosowskich. Grisza, Kasia - dzięki za pozytywną energię, dawajcie jej tyle ile wlezie, będzie porzebna. Wszyscy Makowieccy i Bisowie - dziękujemy za wszytsko. Zresztą jesteśmy w kontakcie dzięki pewnemu komunikatorowi. Szczególne podziękowania należą się Marcinowi z ekipy Expedycja.pl. To dzięki niemu Sam O'Hood sprawuje się jak szwajcarski zegarek. I niech tak zostanie. No i oczywiście nasi sponsorzy - Wam też dziękujemy za pomoc i wsparcie, bez którego prawdopodobnie wyprawa nie doszła by do skutku. Panie Pawle - będziemy czekać gdzieś pomiędzy Angolą a Mali.
Jeśli o komś zapomniałem, uniżenie proszę o wybaczenie - tyle się ostatnio działo, że dopiero powoli zaczynam dochodzić do siebie.
Tymczasem Kasia kończy przygotowywać śniadanie. Póki co to na tyle. Odezwiemy się pewnie gdzieś ze słonecznej Italii."
