Daniel jako nastolatek wygrał walkę z własną nadwagą i postanowił zostać dietetykiem. Studia na tym kierunku ukończył na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. W 2011 r. spędził miesiąc jako wolontariusz medyczny na Madagaskarze. Jego promotor, prof. Maria Śmiechowska z Wydziału Nauk o Zdrowiu GUMed, namówiła go wtedy, by powiązał wyjazd z pisaniem pracy licencjackiej.
- Jej propozycja miała chyba największy wpływ na moje późniejsze losy - mówi Daniel. - Pracę napisałem, a pani profesor namówiła mnie na kontynuację badań. Dzięki niej zebrałem obszerny materiał naukowy na temat stanu odżywienia dzieci i kobiet na Madagaskarze.
Wykarmić głodnych
Napisał kolejną pracę - magisterską i postanowił wybudować stołówkę dla 400 dzieci w miasteczku Mampikony w południowo-zachodniej części Madagaskaru. Wraz z fundacją Dzieci Madagaskaru zebrał 25 tys. złotych. Stołówka już działa, zbiórka funduszy i darów na jej rzecz trwa nieustająco.
- Wykarmić głodnych to mój dietetyczny obowiązek! - uważa Daniel. - Zauważyłem, że w którymś momencie wszystko zaczęło się samo napędzać. Napisałem na blogu o akcji „Kaszka dla Malgaszka” [więcej na końcu artykułu - red.] i nagle ludzie w różnych regionach Polski zaczęli organizować zbiórki i przesyłać mi paczki z medykamentami i żywnością. Zapraszano mnie na spotkania podróżnicze. Powrót na wyspę w 2014 r. był dla mnie czymś naturalnym.
Zawsze ten uśmiech
Owocem rocznego tym razem wolontariatu Daniela jest książka „Kilasymandry. Jak Madagaskar nauczył mnie kochać”. Tytułowe Kilasymandry to dom dziecka w Mampikony, w którym dietetyk pracował.
- Książka to zapis moich doświadczeń i przemyśleń, które rodziły się podczas spotkań z Malgaszami. Zawiera też krótkie życiorysy małych i dużych przyjaciół z podwórka misyjnego. Książka dojrzewała razem ze mną i moją znajomością języka malgaskiego - tłumaczy wolontariusz. - Warto ją kupić i przeczytać z dwóch powodów. Całkowity zysk z sprzedaży przeznaczony jest dla tytułowego domu dziecka. Drugim powodem jest charakter książki. Przedstawiam rzeczywisty obraz malgaskiego życia, dzieciństwa tamtejszych dzieci. Poznając ich tragiczne nierzadko historie, w pewnym momencie uzmysłowiłem sobie, że one są zawsze szczęśliwe. Cokolwiek się działo, zawsze potrafiły wydusić z siebie uśmiech…
Komu oddałem serce
1 grudnia 2015 r. Daniel wylatuje na trzy lata na Madagaskar, by rozpocząć budowę ośrodka zdrowia i laboratorium. Po powrocie chciałby rozpocząć pracę nad doktoratem w Korei Południowej. Taką propozycję otrzymał, opowiadając o swojej działalności podczas konferencji młodych liderów z całego świata Youth Ag-Summit, która odbyła się w sierpniu 2015 r. w Australii. Daniel był jednym z dwójki delegatów z Polski.
- Uważam, że wszystko można połączyć. Niemniej moim marzeniem jest pracować w światowych projektach na rzecz głodujących na świecie - mówi. - Wielokrotnie wysłuchiwałem negatywnych uwag na temat mojej działalności na Madagaskarze. Uważam jednak, że jeśli ktoś chce pomagać, nie gra roli, komu i jak. Dobro zawsze powraca. Czy pomożemy dziecku głodnemu na Madagaskarze, czy choremu w Polsce - nie ma to żadnego znaczenia. Oddałem swoje serce Malgaszom i zrobię wszystko, by uratować choć jedno życie przed malarią czy głodem, który dla większości z nas jest pojęciem abstrakcyjnym.
Na swoim blogu www.danielkasprowicz.pl Daniel umieścił listę swoich osobistych marzeń. I pieczołowicie odznacza kolejne spełnione. Jednym z nich było właśnie napisanie książki.
Akcja „Kaszka dla Malgaszka” w Gdańsku
Daniel prowadzi zbiórkę darów na rzecz niedożywionych dzieci na Madagaskarze. Przyłączyło się do niej studenckie koło naukowe Mozaika z Uniwersytetu Gdańskiego. Na terenie budynku Wydziału Filologicznego UG (przy ul. Wita Stwosza 55) stoją oznakowane pojemniki, do których można wrzucać dary dla małych Malgaszów: kaszki dla dzieci, witaminowe suplementy diety i probiotyki, materiały opatrunkowe (gaziki, gaza, plastry). Zbiórka potrwa do 6 listopada. Tego samego dnia o godz. 16.30 w sali 1.47 na tym samym wydziale odbędzie się spotkanie z Danielem.