Pierwsze dwa mecze rozgrywane są na terenie bełchatowian, którzy po sezonie zasadniczym byli wyżej w tabeli (trzecie miejsce, gdańszczanie – czwarte). Oni są też faworytami
- Skra jest lepszym zespołem - przyznaje trener Lotosu Trefl Andrea Anastasi. - Ale będziemy walczyć.
W pierwszym secie po mocnych zagrywkach Murphy'ego Troya gospodarze mieli problem z wyprowadzeniem skutecznego ataku, z czego od razu korzystał zespół przyjezdnych. Gdańszczanie wyszli na dwupunktowe prowadzenie, ale na krótko. Bełchatowianie dość szybko odrobili stratę, a po pierwszej przerwie technicznej poszli za ciosem i uzyskali cztery oczka przewagi.
Dopiero pod koniec seta podopieczni Anastasiego zdołali dogonić PGE Skrę. Najpierw dobre zagrywki Sebastiana Schwarza zamieszały w przyjęciu gospodarzy, a potem Wojciech Grzyb skutecznym blokiem doprowadził do remisu po 22. Jednak żółto-czarni w kluczowym momencie popsuli zagrywkę, a bełchatowianie wykorzystali kontrę po nieskutecznym zbiciu gości i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
W drugiej partii gospodarze kontynuowali swoją dobrą passę, prowadząc od początku trzema punktami. Po kilku nieudanych zagraniach Marco Falaschiego, trener Anastasi zdecydował się przeprowadzić zmianę na pozycji rozgrywającego, a chwilę później w miejsce kapitana żółto-czarnych wprowadził Artura Ratajczaka. Niestety, nie przyniosło to oczekiwanej poprawy gry.
Bełchatowianie nie spuszczali z tonu, wykorzystywali nieudane zagrania rywali i na kolejnej przerwie technicznej na tablicy widniał już wynik 10:16. Przy ośmiopunktowej stracie szkoleniowiec drużyny z Pomorza poprosił o czas, a po kolejnych nieskończonych atakach wprowadził na parkiet Damiana Schulza i Miłosza Hebdę. Przewaga gospodarzy była jednak zbyt duża i zespół przyjezdnych musiał uznać wyższość PGE Skry. Seta potężnym asem (119 km/h) zakończył Facundo Conte.
Trzecią odsłonę spotkania gdańszczanie rozpoczęli na większym luzie. Dość szybko zyskali trzy oczka przewagi i przy takiej różnicy punktowej na ich korzyść oba zespoły schodziły na pierwszą przerwę techniczną. W drugiej fazie seta drużyny grały punkt za punkt, a kibice zgromadzeni w bełchatowskiej Hali „Energia” oglądali efektowne obrony i wymianę ciosów.
Po raz pierwszy w tym spotkaniu to goście prowadzili na drugim regulaminowym czasie. Gdy gospodarze zbliżyli się do żółto-czarnych, trener Anastasi dokonał klasycznej podwójnej zmiany, a po kolejnej akcji poprosił o przerwę dla swoich siatkarzy. Podopieczni Filipe'a Blaina bronili ataki rywali, pracowali blokiem i doprowadzili do remisu po 19. Gdańszczanom nie udało się już zatrzymać rozpędzonych bełchatowian. Przegrali seta do 21.
Drugi mecz o brązowy medal w Bełchatowie odbędzie się w piątek 22 kwietnia, o godzinie 18, a we wtorek, 26 kwietnia, w Ergo Arenie odbędzie się trzecie spotkanie obu zespołów.
PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (26:24, 25:15, 25:21)
PGE Skra: Lisinać (12), Wlazły (19), Kłos (3), Conte (10), Uriarte (3), Marechal (8), Piechocki (libero), Milczarek (libero) oraz Winiarski
LOTOS Trefl: Grzyb (7), Falaschi (2), Schwarz (6), Gawryszewski (1), Troy (10), Mika (8), Gacek (libero) oraz Schulz, Stępień, Ratajczak (1), Hebda (1)