Widowisko rozpoczęło się przed Dworem Artusa na Długim Targu. To tutaj, w centrum tętniącego życiem miasta, XXI-wiecznej metropolii, tłum nakazał Piłatowi uwolnić Barabasza i ukrzyżować Jezusa.
Ostatnia droga Syna Bożego wiodła ulicami Długą, Tkacką, Kołodziejską, Węglarską, Pańską, Podmłyńską, Rajską, Karmelicką, przejściem podziemnym łączącym dworzec kolejowy z autobusowym – na Górę Gradową. W jej trakcie Jezus upadał trzy razy, spotkał swoją matkę Maryję i płaczące niewiasty. Krzyż pomagał mu nieść Szymon Cyrenejczyk a Weronika otarła mu twarz. Na Górze Gradowej Jezus został ukrzyżowany i złożony do grobu.
Wszystko to działo się w biały dzień, w godz. 12.45-15.15, w samym centrum Gdańska. Zakrwawiona postać syna Bożego przemierzała kolejne ulice Głównego Miasta. Przyglądali się temu mieszkańcy Trójmiasta i turyści. Niektórzy uśmiechali się pod nosem, inni wyciągali telefony i robili zdjęcia, część przystawała w zadumie.
W misterium wzięło udział wiele rodzin z małymi dziećmi. Spora ich część - po raz pierwszy. Tak było m.in. z panią Agnieszką Szymborską z Gdańska, która na misterium wybrała się z dwiema córkami: - Niezwykle przejmujące wydarzenie. Dziewczynki zadają dużo pytań, więc myślę, że jest to czas na odpowiedzi, których dzieci szukają. Jedna z córek powiedziała, że woli uczestniczyć w takiej Drodze Krzyżowej niż w kościele. Dlatego myślę, że warto wziąć udział w takim wydarzeniu, razem z dziećmi, bo one na tym korzystają - przekonuje.
Z kolei Małgorzata Rawicka z Gdyni przyznała, że piorunujące wrażenie zrobiła na niej scena sądu nad Jezusem, która odbyła się na Długim Targu: - Niesamowite jest samo odtworzenie wydarzeń, które miały miejsce przed tysiącami lat. To robi wrażenie, i na pewno przeżycia są inne niż w kościele - przyznaje.
Pani Joanna, gdańszczanka, od lat uczestniczy w misteriach odgrywanych w Gdańsku: - I za każdym razem jest to dla mnie ogromne przeżycie. Jesteśmy tutaj obecni z mężem zawsze, kiedy jest to możliwe. A nie jest to łatwe, bo oboje pracujemy - mówi.
W tłumie osób towarzyszących Jezusowi w drodze na gdańską Golgotę, czyli Górę Gradową, można było zauważyć wielu obcokrajowców. Niektórzy świadomie uczestniczyli w wydarzeniu, inni, zaskoczeni, przyglądali się wszystkiemu z boku.
W Gdańsku, jak się okazało, pojawili się też mieszkańcy innych regionów Polski. Kazimierz Sokołowski, który wziął udział w misterium wspólnie z wnukami, na co dzień mieszka Warszawie: - Tak wyszło, że akurat Wielki Piątek spędzamy tutaj. Ta Droga Krzyżowa jest niesamowitym przeżyciem - podkreśla, dodając, że wnuki i wnuczka są pod ogromnym wrażeniem.
Mimo całkiem ładnej pogody, w tym roku mieszkańcy nie dopisali. W misterium wzięło udział zaledwie kilkaset osób, choć w poprzednich latach pojawiały się zazwyczaj kilkutysięczne tłumy.
Gdańskie Misterium Męki Pańskiej odbyło się w Wielki Piątek już po raz jedenasty. W role Jezusa, strażników i dawnych mieszkańców wcielili się aktorzy Teatru Wybrzeże, Teatru Miniatura oraz Teatru Feta.
Przeczytaj także: