Jeszcze kilka lat temu, na ulicach Starego i Głównego Miasta można było spotkać właścicieli z psami, przy których stały puszki na pieniądze i karteczki z napisami: "zbieram na jedzenie". Od pewnego czasu, w tej reprezentacyjnej części Gdańska, pojawiają się jednak również inne gatunki zwierząt i wykorzystujący je w celach zarobkowych ludzie. Są to działania nielegalne i Menadżer Śródmieścia Gdańska zamierza z nimi walczyć - w miniony weekend odbyła się pierwsza, z zaplanowanych w tym sezonie powiększonych kontroli, w których uczestniczą: Menadżer Śródmieścia, wolontariusze OTOZ Animals, pracownicy Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni oraz Straż Miejska.
- Na Głównym Mieście pojawiają się od pewnego czasu osoby z wężami, farbowanymi gołębiami czy papugami, które na tych zwierzętach zarabiają - mówi Karina Rembiewska, Menadżer Śródmieścia. - W Polsce obowiązuje ustawa o ochronie praw zwierząt, w tym art. 18, który mówi, że "w celach zarobkowych czy rozrywkowych, zwierzęta mogą być prezentowane w pomieszczeniach szczególnego przeznaczenia". Są to m.in. cyrki, terraria czy papugarnie. Takie miejsca są nadzorowane przez inspektorat weterynaryjny, a zwierzęta mają zapewnione odpowiednie warunki bytowe. Droga Królewska to pas drogowy, a nie miejsce do prezentacji zwierząt. To trzeba jasno powiedzieć – dodaje.
W miniony weekend specjalnie powołany patrol skontrolował m.in. dziewczynę z psem, grającą na akordeonie przy Długim Targu. Strażnicy miejscy poprosili ją o książeczkę szczepień psa, a wolontariuszki zbadały zwierzę. Okazało się, że pies miał wszystkie ważne szczepienia i był zadbany. Dziewczyna została pouczona, że nie może bez pozwolenia grać w tym miejscu. Zaskakująca była jednak nieprzychylna reakcja przechodniów podczas interwencji, którzy atakowali słownie funkcjonariuszy.
Kolejne psy, aż cztery, leżały w przejściu pod Zieloną Bramą. W trakcie badania wolonatriuszki OTOZ Animals stwierdziły, że jeden z nich jest nieco odwodniony, a drugi ma duży guz na grzbiecie. Ich opiekun nie miał przy sobie kart szczepień zwierząt, ale zapewniał, że posiada aktualne w domu. Po dość długiej dyskusji z urzędnikami, skończyło się tym razem na pouczeniu. Mężczyźnie kazano napełnić miskę z wodą dla zwierząt. Kiedy to zrobił, podeszły do niej natychmiast - wyraźnie spragnione psy.
Kolejną interwencję podjęto przy ul. Szerokiej. Tutaj, przy niewielkim stoisku, stał mężczyzna z papużką, która za opłatą losowała chętnym papierowe wróżby z pojemnika. W trakcie kontroli okazało się, że mężczyzna przebywa nielegalnie w tym miejscu – nie dość, że nie ma zgody na prowadzenie działalności z udziałem zwierzęcia (co oczywiste), to na dodatek nie zgłosił i nie uiścił organizatorowi Jarmarku Św. Dominika obowiązujących opłat związanych z ustawieniem własnego stoiska. Kontrolujący nakazali więc jego natychmiastową likwidację.
- W trakcie kontroli pytamy dane osoby o zezwolenie na przebywanie z takimi zwierzętami na konkretnej ulicy. Sprawdzamy też, czy zwierzęta posiadają książeczki zdrowia, karty szczepień, zwłaszcza psy – wylicza Magdalena Badura ze stowarzyszenia OTOZ Animals.
Choć na ul. Długiej dość często można spotkać mężczyzn z wężami na ramionach - zgłaszali to patrolowi nawet przechodnie w trakcie prowadzenia kontroli - to tego dnia jednak nie natrafili na nich ani urzędnicy, ani strażnicy.
Karina Rembiewska przyznaje, że największy problem sprawiają obecnie właśnie handlarze z farbowanymi gołębiami i wężami. Nie ukrywa też, że trudno wyegzekwować obowiązujący zakaz, ponieważ podczas interwencji służb bądź urzędników miejskich tłumaczą, że "są z nimi jedynie na spacerze", a w takiej sytuacji nie można zwierzęcia odebrać.
W ubiegłym roku jedna z osób posiadających papugę chciała zgłosić tę działalność do Urzędu Miejskiego. Zgody oczywiście nie otrzymała, ponieważ prawo na to nie zezwala, ale mimo to pojawia się z papugą na Głównym Mieście.
Karina Rembiewska ostrzega, że w najbliższych dniach i tygodniach osoby zarabiające na zwierzętach mogą spodziewać się regularnych kontroli.
- Uważam, że interwencje są wskazane, aby sprawdzać faktyczny stan tych zwierząt i w razie potrzeby podjąć odpowiednie działania. To, że pozornie dobrze wyglądają nie oznacza, że są zdrowe i powinny przebywać w tych miejscach – zaznacza Karina Rembiewska. - Osoby ze zwierzętami zapewne będą wracać na Główne Miasto, jeżeli będziemy nadal na to przyzwalać. A my, wspólnie z OTOZ Animals, zamierzamy regularnie interweniować, sprawdzać systemowo dobrostan zwierząt. Mam nadzieję, że to zniechęci ich właścicieli.
Każdą sytuację, związaną z podejrzeniem niehumanitarnego traktowania zwierzęcia można zgłaszać na alarmowy numer straży miejskiej (986), policji (997) lub OTOZ Animals (58 550 43 73).
Przy tego typu zgłoszeniach strażnicy miejscy współpracują z inspektorami OTOZ Animals, posiadającymi odpowiednie kompetencje i doświadczenie, jak również możliwość zabrania zwierzęcia do schroniska w przypadku stwierdzenia, że dzieje mu się krzywda. Ich kondycję oceniają fachowcy. Co ważne, strażnicy sprawdzają każdy sygnał dotyczący niehumanitarnego traktowania zwierząt.