
Piętnaście utworów płynących prosto z serca, delikatny wokal Julii i wielki mały instrument: ukulele. Tak powstała płyta, jakiej jeszcze w Polsce nie było: Parsley. Znakomita ,subtelna, ujmująca, lekka i radosna. Publiczność się w niej z miejsca zakochała. A koncerty są jeszcze lepsze niż płyta! Wpadające w ucho melodyjne ballady, świetna współpraca wszystkich muzyków i niezwykła, pełna humoru i refleksji atmosfera. Doskonały pomysł na leniwy letni wieczór.