Aleksandra Kozłowska: - Należysz do tych szczęśliwych osób, które od dziecka wiedziały co chcą robić, gdy dorosną.
Sayaka Haruna-Kondracka: - Rzeczywiście. Zawsze lubiłam tańczyć. W domu bez przerwy tańczyłam – do muzyki z radia, z telewizji. Pamiętam, jak raz wzięłam mamę za rękę mówiąc,: „Mamo, chcę tańczyć”. Gdy miałam pięć lat, mama zabrała mnie do studia baletowego, zaczęłam naukę. Zakochałam się w balecie.
To trudna sztuka i trudna nauka.
- To prawda. Tańczyłam codziennie. W przedszkolu, po zajęciach, gdy wszystkie inne dzieci szły do domu, do przyjaciół, ja zaczynałam trening. Gdy mnie do siebie zapraszały zawsze musiałam odmawiać, bo „mam naukę tańca”. Ale wiedziałam, że to moja pasja, nie wyobrażałam sobie, że mogłabym robić coś innego. Nawet moi nauczyciele zaczęli się martwić – ostrzegali, że bardzo trudno zostać profesjonalistą. Radzili żebym może zajęła się czymś innym.
Kiedy miałam 16, prawie 17 lat pojawiła się „ściana”. Wcześniej wierzyłam, że będę zawodową tancerką, ale pewnego dnia nauczycielka powiedziała mi, że w tej chwili nie jestem jeszcze wystarczająco dobra. Pytała mnie czy naprawdę tego chcę, ja że tak, chcę tańczyć, o niczym innym nie myślę. Dziś widzę, że w ten sposób mi pomogła, bo poczułam jeszcze większą motywację, ale w tamtym momencie było to dla mnie niezwykle trudne. Wiedziałam jedno – chcę tańczyć codziennie, nic innego mnie nie interesuje. Ale moja wiara w siebie się zachwiała.
Co więc zrobiłaś?
- Zaczęłam myśleć, że może jednak lepiej będzie, gdy skupię się na czymś innym. Dużo się uczyłam i zdecydowałam pójść na uniwersytet w Tokio. Stwierdziłam, że będę nauczycielką angielskiego i literatury w liceum. Wybrałam taki kierunek studiów. Zaczęłam naukę, chciałam zdobyć dyplom. Ale jednak coś było nie tak, czegoś mi wciąż brakowało. Mówiłam sobie, że to dobra droga i mogłabym być sobą dalej bez tańczenia, ale cały czas czułam się tak jakbym miała dziurę w sercu. Kiedyś idąc na zajęcia, stanęłam w drzwiach uniwersytetu i po prostu zaczęłam płakać. Poszłam do łazienki, dalej płakałam i płakałam. Nie mogłam już zostać w szkole – wyszłam. Przestałam chodzić na zajęcia. Moja mama zorientowała się, że dzieje się coś niedobrego ze mną. Zrozumiała to. Powiedziała żebym wzięła sobie pół roku wolnego, by odpocząć od szkoły i poszukała w tym czasie czegoś związanego z tańcem. „Jeśli znajdziesz - idź tą drogą. To twój wybór” – powiedziała mi.
Mądra mama.
- Tak. Bardzo mi pomogła. Tak się złożyło, że w tym półroczu był casting do szkoły tańca w Europie. Pierwsza część castingu odbywała się w moim rodzinnym mieście Odawara pod Tokio. Dostałam szansę na wyjazd do Belgii na przesłuchanie. Mama nie miała wątpliwości, że powinnam jechać. Pozwoliła mi zostawić uniwersytet, ufała mi. Mówiła, że jeśli będę chciała dalej studiować, zawsze mogę do tego wrócić. „A teraz jeśli chcesz tańczyć – tańcz.” – powiedziała.
Pojechałaś na to przesłuchanie?
- Tak. I oczywiście nie udało mi się. Nie wiedzialam zbyt dużo o tańcu współczesnym, zawsze uczyłam się baletu, a to co innego. Czułam się bardzo zagubiona, a jednocześnie nakręcała mnie adrenalina. Potem dostałam się do Codarts Rotterdam Dans Academy w Holandii. Było to już po egzaminach wstępnych, i nie było łatwo ale błagałam, tłumaczyłam, że przyleciałam z bardzo daleka, dajcie mi szansę pokazać co potrafię… I udało się.
Dzielna dziewczyna.
- Nie miałam nic do stracenia, musiałam się czegoś złapać, za wszelką cenę. To był mój pierwszy rok za granicą. Nie było łatwo. Szkoła jest 4-letnia, od razu trafiłam na czwarty rok. Wszyscy studenci się znali, wiedzieli jak razem tańczyć, a ja byłam kompletnie z innego kosmosu. Oprócz mnie były jeszcze dwie inne osoby z Japonii, ale też już zadomowione od trzech lat. Tylko ja byłam całkiem świeża w tej grupie, na dodatek nie dogadywałam się zbyt dobrze po angielsku. Wszystko było dla mnie zupełnie nowe. Taniec też był inny – dużo nowych stylów.
Co było najtrudniejsze?
- Improwizacja. Czasem mieliśmy takie zadanie: nauczyciel włącza na 5 minut muzykę, a ty wchodzisz kiedy chcesz i zaczynasz improwizować ze swoją grupą. Ponieważ nikogo nie znałam, nie wiedziałam co robic. Inni świetnie się porozumiewali, wiedzieli jak „czytać” się nawzajem, jak stworzyć spójny ruch. Ale upłynęło trochę czasu, wzięłam udział w kilku projektach, poznałam więcej ludzi, poczułam się pewniej. Pomyślałam, że może spędzę jeszcze kilka lat w Europie. Zdecydowałam, że pojadę do Szwajcarii. Trafiłam do zespołu, który pomagał tancerzom stać się profesjonalistami. Podobało mi się, panowała fajna, rodzinna atmosfera. W pewnym momencie wszystko było tak komfortowe, że straciłam poczucie, że powinnam dalej się rozwijać. Wtedy znalazłam casting do Bałtyckiego Teatru Tańca przy Operze Bałtyckiej. Było to pięć lat temu. Zanim tutaj trafiłam, bardzo wielu moich znajomych pytało, czy na pewno chcę jechać do Polski.
Dlaczego?
- To nie był oczywisty kierunek. Obawiali się, że nie będzie mi łatwo porozumieć się bez znajomości języka. A ja pomyślałam: „Dlaczego nie?”
Następne wyzwanie. Jakie były twoje pierwsze wrażenia w Gdańsku?
- Pusto i cicho (śmiech). Wysiadam z samolotu, północ, pusto, głucho. Wtedy nie było jeszcze PKM-ki z lotniska, nie wiedziałam jak dojechać do centrum. W końcu wzięłam taksówkę.
Przeciętny Polak, gdy słyszy „Japonia”, myśli: samuraje, manga, sushi. Jak jest z Japończykami gdy słyszą: „Polska”?
- Chopin oczywiście (śmiech). Jest bardzo popularny w Japonii, lubimy muzykę klasyczną. Przyznam, że przed przyjazdem tutaj, nie wiedziałam zbyt wiele o Polsce. Na historii uczyłam się o Auschwitz, wiedziałam, że historia Polski jest tragiczna, że w czasie II wojny kraj był bardzo zniszczony. Kiedy więc tu przyjechałam, byłam zaskoczona – to, co zobaczyłam okazało się imponujące. Odbudowane Główne Miasto, Westerplatte, dużo nowoczesnych budynków. Miasto bardzo mi się spodobało. Tym bardziej, że dostałam pracę w Operze. Dziś jestem bardzo szczęśliwa. Po roku poznałam tu mojego męża – Bartosza Kondrackiego, też jest tancerzem w Operze. Razem tańczymy w spektaklach, np. w „Pinokiu” ja byłam kotem, on lisem. Pracujemy może w dziwnych godzinach - najpierw od 10 do 14, potem od 18 do 21. Innym parom mogłoby to przeszkadzać, ale ponieważ robimy to razem, nie ma problemu.
Tu jest mój dom. Gdy wracam do Gdańska z jakiegoś innego miasta, z Warszawy czy Krakowa, tak właśnie się czuję – że wracam do domu. Nie chcę tego zmieniać.
Ślub wzięliście w Polsce?
- Tak. W Siedlcach, rodzinnym mieście Bartosza. Wesele odbyło się w drewnianym domu z wielkim ogrodem, gdzie mogły szaleć dzieciaki. Chcieliśmy żeby to było tradycyjne, polskie wesele, z polską kuchnią i panną młodą w długiej, białej sukni. Najpierw myśleliśmy, żeby podać japońskie jedzenie, ale stwierdziliśmy, że trzeba zaufać polskiemu szefowi i polskim daniom. Ale szef kuchni sam zadbał o narodowe akcenty. Podał białą zupę krem z czerwoną plamą z pomidorów – talerz wyglądał jak japońska flaga. Była też oczywiście zupa w kolorach i wzorze polskiej flagi. Wesele trwało do piątej nad ranem. A jeszcze brat mojego męża zrobił nam niespodziankę – wspaniały fireshow.
Co z twoją rodziną w Japonii? Daleko macie do siebie…
- Odwiedzali mnie kilka razy. Pierwszy raz mama była tu na mojej pierwszej premierze – był to „Sen Nocy Letniej”, gdzie grałam Puka. Przy okazji mama zwiedziła miasto, które bardzo polubiła, poznała nasz zespół, zobaczyła, że dobrze sobie radzę, że jestem bezpieczna… uspokoiła się.
A ty jak najchętniej spędzasz czas w Gdańsku?
- Najwięcej czasu zajmuje mi praca. Gdy mam trochę wolnego, lubię pójść na spacer na plażę, albo w las. Lubię miejsca, gdzie można się zrelaksować, uwielbiam być w otoczeniu przyrody. Mieszkając w Odawarze miałam w pobliżu pola ryżowe, a z okna widok na Fudżi. A jednocześnie miałam blisko do Tokio. W Gdańsku jest podobnie – z łatwością można przeskoczyć z gwarnego centrum wprost w naturę. Dlatego bardzo dobrze się tu czuję. Ludzie są pomocni, chętnie słuchają, gdy staram się mówić po polsku np. robiąc zakupy. Chciałabym tu zostać. W przyszłym roku zamierzam wystąpić o stały pobyt, taką „zieloną kartę”.
Informacje o RODO
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w spr. ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (tzw. RODO). Podjęte tam postanowienia dotyczą wszystkich krajów Unii Europejskiej. Nowe prawo wprowadza zmiany w zasadach regulujących przetwarzanie danych osobowych. Poniżej prezentujemy wyciąg najistotniejszych elementów dotyczących przetwarzania danych osobowych, w związku z korzystaniem z naszych serwisów.
Informacje dotyczące danych osobowych
Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, danymi osobowymi są informacje o zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osobie fizycznej. W przypadku korzystania z serwisów administrowanych przez Gdańskie Centrum Multimedialne Sp. z o.o. są to przede wszystkim: adres IP Twojego urządzenia, adres URL żądania, nazwa domeny, identyfikator urządzenia, typ przeglądarki, język przeglądarki, liczba kliknięć, ilość czasu spędzonego na poszczególnych stronach, data i godzina korzystania z Serwisu, typ i wersja systemu operacyjnego, rozdzielczość ekranu, dane zbierane w dziennikach serwera a także inne podobne informacje. Mogą to być także inne dane, o ile zostały dobrowolnie podane przez Użytkownika w związku z korzystaniem z wybranych usług naszych serwisów (np. takich jak rejestracja w celu umówienia wizyty w Urzędzie Miejskim, formularzy kontaktowych, udział w konkursach i plebiscytach itp.): adres poczty elektronicznej, numer telefonu, imię, nazwisko, numer PESEL, adres poczty tradycyjnej. Jeśli dana usługa, z której korzysta Użytkownik będzie miała własną notę informacyjną, określającą kwestie przetwarzanych danych, nota ta będzie miała pierwszeństwo w stosunku do informacji przekazanych w niniejszej Polityce Prywatności.
Dane osobowe mogą być zapisywane w plikach cookies lub podobnych technologiach (np. local storage) instalowanych przez GCM a naszych stronach i urządzeniach, których używa Użytkownik podczas korzystania z naszych usług.
Informacje o podstawie prawnej i celu przetwarzania danych
Przetwarzanie danych osobowych może odbywać się wyłącznie na podstawie prawnej i tylko do czasu, kiedy taka podstawa będzie miała miejsce. Gdańskie Centrum Multimedialne Sp. z o.o. przetwarza dane na następujących podstawach:
Za każdym razem, kiedy będziemy prosili Użytkownika o wyrażenie zgody na przetwarzanie jego danych osobowych, prawną podstawą uprawniającą nas do przetwarzania danych będzie zgoda. Np. podając nr telefonu w formularzu umożliwiającym umówienie wizyty w Urzędzie Miejskim wyrażasz zgodę na otrzymanie powiadomień i informacji dotyczących tej wizyty oraz spraw, które jej dotyczą.
W niektórych sytuacjach będziemy przetwarzać dane Użytkownika, gdy jest to niezbędne do zawarcia umowy, której Użytkownik jest stroną lub gdy jest to niezbędne do podjęcia działań na żądanie Użytkownika, przed zawarciem umowy. Może to mieć miejsce np. przy zamówieniu usługi powiadomień lub w trakcie udziału w konkursach, plebiscytach lub w innych podobnych sytuacjach.
Prawnie uzasadniony interes Gdańskiego Centrum Multimedialnego Sp. z o.o. i Urzędu Miejskiego w Gdańsku, którym jest:
Informacje o administratorach danych osobowych
Administratorem danych będzie:
Urząd Miejski w Gdańsku,
80-803 Gdańsk,
ul. Nowe Ogrody 8/12,
zaś podmiotem przetwarzającym dane będzie:
Gdańskie Centrum Multimedialne Sp. z o.o.,
80-601 Gdańsk,
ul. Andruszkiewicza 5
Informacje o przekazywaniu danych osobowych
Dane Użytkownika będą przetwarzane przede wszystkim przez Gdańskie Centrum Multimedialne Sp. z o.o. i Urząd Miejski w Gdańsku.
Dane Użytkownika będą również przekazywane do firm świadczących usługi hostingowe oraz backupowe w celu ich przechowywania i przetwarzania:
Na żądanie organów publicznych, na podstawie obowiązujących, nadrzędnych przepisów prawa, dane Użytkownika mogą być przekazywane tym organom.
Przekazywanie danych poza Europejski Obszar Gospodarczy
Dane osobowe Użytkownika będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy do Google LLC. Przekazywanie odbywać się będzie na postawie prawnych zabezpieczeń ochrony danych osobowych, zatwierdzonych przez Komisję Europejską.
Przekazywanie danych poprzez wtyczki społecznościowe
Na naszych stronach internetowych stosowane są tzw. wtyczki społecznościowe takich mediów jak: Facebook, Instagram, Google+, Youtube, Pinterest, Twitter, Foursquare, Spotify, Vimeo, Livestream. Korzystając z ich funkcji Użytkownik może dzielić się lub polecać zamieszczone na naszych stronach treści.
Należy zwrócić uwagę, że w efekcie korzystania z tych funkcji, portale te mogą pobierać dane osobowe.
Poprzez stronę internetową, na której zamieszczona została wtyczka serwisu społecznościowego, dany serwis może nawiązywać bezpośrednie połączenie z przeglądarką. W ten sposób serwis ten uzyskuje informacje, o tym, że Użytkownik odwiedza nasze strony z konkretnego adresu IP lub ID urządzenia. Może to być niezależne od tego, czy dany Użytkownik jest subskrybentem danego serwisu czy nie, oraz czy jest w danym momencie do niego zalogowany.
W sytuacji, gdy Użytkownik będzie zalogowany w danym serwisie społecznościowym, serwis ten będzie samoczynnie przyporządkowywać jego wizytę na stronie do profilu Użytkownika. Taka sama sytuacja ma miejsce także wówczas, gdy Użytkownik udostępnia („lubi”, „poleca” etc.) daną treść z naszej strony. Wylogowanie z danego serwisu na czas wizyty na naszych stronach spowoduje, że dany serwis społecznościowy nie będzie mógł przypisać wizyty do danego konta.
Gdańskie Centrum Multimedialne Sp. z o.o. nie pośredniczy w opisanych wyżej działaniach i nie ma na nie żadnego wpływu. Powyższe wyjaśnienia składamy wyłącznie w celach informacyjnych. Szczegółowe informacje można uzyskać od operatorów serwisów społecznościowych.
Źródła danych osobowych
Informacje o Użytkownikach zbierane są z następujących źródeł:
Przekazywanie danych poza Europejski Obszar Gospodarczy
Dane osobowe Użytkownika będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy do Google LLC. Przekazywanie odbywać się będzie na postawie prawnych zabezpieczeń ochrony danych osobowych, zatwierdzonych przez Komisję Europejską.
Szczegółowe informacje o tym, jak postępować z plikami cookies
Każda przeglądarka internetowa określa własne ustawienia dotyczące plików cookies. Dotyczy to również wersji przeglądarek, przygotowanych na urządzenia mobilne. W wielu przypadkach opcją domyślną jest umożliwienie przyjmowania cookies. Użytkownik może jednak całkowicie wyłączyć tę opcję lub w określonym stopniu ograniczyć przyjmowanie tych plików.
Wyłączenie przyjmowania plików cookies może wpłynąć na wygodę użytkowania stron, a w niektórych, rzadkich przypadkach uniemożliwić korzystanie z części serwisu.
Szczegółowe informacje na temat ustawień oraz wyłączenia cookies w poszczególnych przeglądarkach są dostarczane przez twórców przeglądarek na ich stronach. Poniżej znajdują się odnośniki do najczęściej używanych przeglądarek:
Uprawnienia Użytkownika
Jeśli chcesz skorzystać z przysługujących Ci uprawnień napisz do wyznaczonego przez nas Inspektora Ochrony Danych.
Piotr Wojczys
ul. Wały Jagiellońskie 1 (Wozownia)
80-853 Gdańsk
tel.: (+48 58) 526 81 25
e-mail: iod@gdansk.gda.pl
W każdym momencie możesz edytować Twoje preferencje w zakresie udzielonej zgody lub ją wycofać, kontaktując się z nami pod adresem. Jeśli chcesz skorzystać z przysługujących Ci uprawnień napisz do wyznaczonego przez nas Inspektora Ochrony Danych.