Zarówno gdańszczanie, jak i zawodnicy Piotrkowianina rozpoczęli nowy sezon od dwóch porażek. Jak przyznaje Piotr Papaj, czerwono - biało - niebieskim brakuje zgrania. - Jesteśmy bardzo młodym zespołem i nie mówię tutaj tylko o średniej wieku, ale przede wszystkim o wspólnym graniu. W tym sezonie dołączyło do nas kilku nowych zawodników. Dla większości z nich były to debiutanckie spotkania w PGNiG Superlidze. Myślę, że właśnie wspólnego doświadczenia, jako jedna drużyna, zabrakło nam w pierwszych seriach i dlatego musieliśmy uznać wyższość bardziej doświadczonych zespołów. Wierzę, że z meczu na mecz będziemy się rozumieli na boisku coraz lepiej, co przyniesie lepsze rezultaty - uspokaja skrzydłowy.
W zeszłym sezonie to właśnie porażka z Piotrkowem pozbawiła gdańszczan nadziei na udział w fazie finałowej, jednak to już przeszłość. Nowy sezon to nowe otwarcie, a niedzielnego rywala zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk traktują jak każdego. - Do zespołu z Piotrkowa podchodzimy z dużym szacunkiem, ale bez strachu. Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, ale myślę, że nie jesteśmy na straconej pozycji, szczególnie w naszej hali. Przy dopingu naszych wspaniałych kibiców będziemy walczyli z całych sił o każdy centymetr boiska, o każdą piłkę, tak, żeby po 60 minutach móc cieszyć się z pierwszych trzech punktów - opowiada Papaj.
Najbliższe spotkanie będzie pierwszym meczem z Gdańska transmitowanym przez nowego nadawcę - TVP Sport. Dzięki temu, postawa obu drużyn ma szansę dotrzeć do większej liczby widzów przed telewizorami. - Cieszymy się, że mamy okazję pokazać się szerszej publiczności. Dla każdego zawodnika taka wiadomość to dodatkowa mobilizacja, myślę, że też spełnienie marzeń. Każdy z nas zawsze chce grać dla jak największej widowni - zarówno w hali, jak i przed telewizorami - zakończył skrzydłowy.