Link do opisu wydarzenia: "Pieśni Leonarda Cohena", Paweł Orkisz

"Pieśni Leonarda Cohena", Paweł Orkisz

Data: 18 września 2020 r.
Godzina: 18:00
Miejsce: Oliwski Ratusz Kultury, ul. Opata J. Rybińskiego 25, Gdańsk Oliwa
Wstęp: Bilety: 45 zł w przedsprzedaży / 50 zł w dniu wydarzenia Bilety dostępne na stronie kupbilecik.pl
Organizator: Oliwski Ratusz Kultury

Szczegóły wydarzenia

Paweł Orkisz powraca do Gdańska z jedynym takim koncertem! Artysta rzadko koncertuje w Trójmieście, a zostawił w tym miejscu wiele pięknych nut i muzycznych śladów: w Rudym Kocie, Grand Hotelu w Sopocie, leśniczówce w Oliwie, kilka płyt nagranych w studio PR w Gdańsku, koncerty Bazunowe.

Orkisz jest jednym z najlepszych w Polsce tłumaczy pieśni z języka rosyjskiego i angielskiego (Cohen, Morton, a nawet Knopfler i van Morrison). W Oliwskim Ratuszu Kultury zagra ze swoimi gdańskimi przyjaciółmi: Ronkiewiczem, Wódkiewiczem i Rzepczyńskim. W tym składzie stworzą bardzo ciepłą, kameralną atmosferę, a aranżacje będą - jak zwykle u Orkisza - lekko jazzujące.

Kanadyjski bard, Leonard Cohen, jest znany doskonale w Polsce głównie dzięki wieloletniej pracy i pasji Macieja Zembatego. Pieśni Cohena są wyjątkowo metaforyczne, bogate w znaczenia, podteksty, uczą tolerancji i dostrzegania piękna tam, gdzie inni widzą tylko smutek, brud, samotność, ból. Są też bardzo niestandardowe, oryginalne w harmonii. Cohen nie boi się inności, niezrozumienia, powtórzeń, nudy. Nie zabiega o popularność, o komfort słuchacza. Potrafi na 3 akordach zbudować całą piosenkę, potrafi w 32 wersach pomieścić 16 pozornie niepołączonych ze sobą metafor, a słuchacz i tak doszuka się sensu w obrazie, który sam sobie "namaluje"... Ale Cohen potrafi też skomponować melodie, które skrzą się i wręcz porywają żydowską witalnością, rytmem, wolnością i radością życia, jak w Hallelujah, Tonight will be fine, czy Dance me to the end of love.

Paweł Orkisz śpiewa pieśni Cohena na swój własny sposób, inaczej niż ich Autor, czy choćby Zembaty. U Zembatego była magia, głos - głęboki bas, jakby z czeluści, z samej głębi człowieczeństwa i surowy, wręcz ponury świat, w którym słowa pieśni są jak światło. Zembaty jest jak wczesny Cohen, z okresu, kiedy ten śpiewał głównie z gitarą. Orkisz śpiewa radośniej, jaśniej, cieplej, co lepiej koresponduje ze współczesnym Cohenem, gdy ten występuje z bogatszym instrumentarium, sekcją rytmiczną i chórkami. Nie naśladuję sposobu śpiewania Cohena, ani Zembatego. Dla niego najważniejsza jest sama ballada, fabuła, sama pieśń. Wyszukuje w tych magicznych tekstach nieco innych znaczeń, innych kolorów. Bawi się tą muzyką, metaforami, śpiewa delikatnie, chętnie opowiada o zachwycie tymi pieśniami, czasem wyjaśnia, pokazuje gdzie "trzeba szukać w śmieciach, szukać w kwiatach" (Suzanne).

Miejsce