Świętującym seniorom towarzyszyły w środę ich dzieci i wnuki. Były łzy wzruszenia, dużo uśmiechu, ciepłych spojrzeń i dobrych słów.
Odznaczenia wręczała jubilatom prezydent Aleksandra Dulkiewicz.
- Cieszę się, że możemy się spotkać, bo to wcale nie jest takie oczywiste w dzisiejszych czasach - podkreśliła na wstępie prezydent Gdańska. - Chcę wam przede wszystkim podziękować: za wasze życie, za życie razem. Wiemy że nie zawsze jest różowo, czasem jest ciężko, ale ta wytrwałość w byciu razem, także w trudnych chwilach, jest powodem wielkiego podziwu i gratulacji. Dziękuję też za wysiłek w budowaniu miasta Gdańska, bo to jak Gdańsk dziś wygląda, to także wasza zasługa - dodała prezydent Dulkiewicz.
Jaką receptę na długotrwały związek mają gdańscy jubilaci?
- Co zrobić, żeby wytrzymać z jedną osobą 50 lat? To proste. Niezbędna jest zgodność charakterów, jedno musi ustąpić drugiemu. Trzeba też tolerować pewne rzeczy, bo inaczej po prostu nie da rady - nie ukrywa pani Elżbieta Łagodzińska, dodając jednak, że warto też zwracać uwagę na... znaki zodiaku. - Mój znak to Bliźnięta.
- Proszę pani, ja z racji mojego nazwiska jestem... łagodny, nazywam się Łagodziński - dodaje ze śmiechem pan Kazimierz Łagodziński. - Do tego jestem zodiakalnym Skorpionem. Ja po prostu jestem skazany na to, żeby być łagodny.
Pan Kazimierz pochodzi z okolic Wrocławia, a pani Elżbieta z Sopotu. Poznali się w Gdańsku i tutaj zostali. "Dorobili się" dwóch synów i czworga wnucząt.
Na cierpliwość i wyrozumiałość zwraca z kolei uwagę pani Dżenet Milkamanowicz.
- Trzeba być uważnym na drugą osobę. Jeden powinien podtrzymywać drugiego w różnych momentach życia, we wszystkim. Trzeba też sobie pomagać - podkreśla pani Dżenet Milkamanowicz.
- Trzeba też pamiętać, że nie jesteśmy tu sami. Jesteśmy dla pokoleń, dlatego warto starać się o zachowanie ciągłości naszych rodzin - uważa pan Aleksander Milkamanowicz.
Przodkowie państwa Milkamanowicz byli Tatarami związanymi z Polską i polskimi ułanami. Walczyli m.in. w bitwie pod Grunwaldem. - Mają tam swoje herby - dodaje pani Dżenet.
Do Gdańska trafili oboje, jako dzieci, po wojnie, w 1945 roku, w ramach repatriacji.
Złote Gody świętowali w środę, 25 sierpnia:
- Barbara i Jerzy Bistramowie
-
Eulalia i Zygmunt Jankowscy
-
Mirosława i Henryk Katryńscy
-
Ewa Tobolska-Klimek i Jerzy Klimek
-
Renata i Józef Klimowiczowie
-
Jadwiga i Waldemar Krefftowie
-
Stanisława i Joachim Kryszewscy
-
Irena i Stanisław Kulikowie
-
Elżbieta i Kazimierz Łagodzińscy
-
Helena i Roman Łaszewscy
-
Dominika i Stanisław Majewscy
-
Dorota i Sławomir Makowscy
-
Krystyna i Zdzisław Makułowie
-
Dżenet i Aleksander Milkamanowiczowie
-
Irena i Józef Nowiccy
-
Zofia i Wiktor Obołończykowie
-
Janina i Zbigniew Orzeszkowie
-
Sylwia i Jerzy Roszkowie