• Start
  • Wiadomości
  • Zamiast praca dom - praca podróż, czyli współcześni nomadzi

Zamiast praca dom - praca podróż, czyli współcześni nomadzi

Cyfrowi nomadzi łączą przyjemność nieustających wakacji z koniecznością zarabiania. 30 czerwca spotkasz przedstawicieli tego “gatunku” w Gdańsku. Jednym z nich jest Krystian Koronowski: właściciel firmy, który od początku tworzył ją z myślą, że będzie zarządzana zdalnie z dowolnego miejsca na naszym globie, idealista, który z podobnymi sobie chce zmieniać świat. Zapisz się na spotkanie!
26.06.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Na wakacjach czy w pracy? Krystian Koronowski nie ma takiego dylematu, potrafi być tu i tu.

Gdański Inkubator Przedsiębiorczości STARTER oraz Clipster zapraszają na wakacyjna odsłonę spotkań z serii Creative Morning, podczas których trójmiejscy przedsiębiorcy poznać mogą inspirujące postaci świata biznesu.

30 czerwca w Sztuce Wyboru w Garnizonie Kultury o godz. 9 rozpocznie się spotkanie z Krystianem Koronowskim (rozmowa poniżej) oraz z Michałem Molendą - blogerem, od czterech lat pracującym zdalnie w najdalszych stronach świata. Goście opowiadać będą o swoim sposobie na “workation”, czyli łączeniu wakacji z pracą.

Udział w wydarzeniu jest bezpłatny. Wystarczy zarejestrować się do 29. czerwca.

Izabela Biała: Krystian Koronowski - lat 28, prezes globalnej firmy handlowej Energy Banks leży na plaży, albo też podróżuje po najdalszych zakątkach świata, a interes “sam się kręci”, generując zacny zysk. Czy tak wygląda pańskie życie?

Krystian Koronowski: - Docelowo tak ma być. Zakładam, że będę pracował zdalnie przez cztery godziny w tygodniu. Ale żeby dojść do takiej formy zarządzania firmą jeszcze dużo pracy przede mną. Energy Banks ma zaledwie dwa lata, to młoda firma. Handlujemy z Chinami. Sprzedaję w Polsce elektroniczne produkty wytworzone w tym kraju jako gadżety i prezenty firmowe: od power banków, poprzez głośniki bluetooth, po virtual reality glasses i bransoletki smart do biegania.

Ale nie byłoby własnej działalności w branży elektronicznej gdyby nie pańska podróż do Chin, prawda?

- Pewnie tak. Podczas studiów działałem w globalnej organizacji studenckiej AIESEC. Organizowaliśmy w Chinach konferencję dla ponad trzystu osób. Jako szef projektu ponad miesiąc spędziłem w tym kraju i zauważyłem wtedy, że właściwie prawie każdy Chińczyk ma przy sobie nie tylko komórkę, z której non stop dzwoni, ale także urządzenie zwane power bank. Dwa lata temu mało kto w Polsce słyszał o czymś takim. Uznałem, że to fajna nisza do zagospodarowania. Pomysł rozwijałem zdalnie, podczas podróży po Azji Południowo-Wschodniej. Produkty się sprzedawały, a ja zwiedzałem. Dużo się podczas tego “wyjazdowego” zakładania biznesu nauczyłem. Popełniłem wiele błędów. Nie miałem kompletnie pojęcia w jaki sposób sprowadza się do Polski towary z Chin, jak wyglądają płatności w handlu międzynarodowym… Podróż miała trwać rok, ale po ośmiu miesiącach musiałem wrócić do kraju i póki co - jestem w rodzinnym Poznaniu.

Dlaczego?

- Z powodów zdrowotnych. Jestem po operacji usunięcia tarczycy, miałem guza i cały czas się leczę. Ale mam już plan na kolejną podróż. Mam zaproszenie na wesele do Wietnamu od mojej dobrej znajomej - to będzie w październiku. Stamtąd wyruszę dalej.

Korzystając z przymusowej przerwy skupiłem się na rozwoju biznesu i zbudowaniu jak najbardziej samodzielnego zespołu. Zespół de facto już teraz działa zdalnie i w taki sposób od początku był tworzony. Kreując wizję firmy zakładałem, że będę nią zarządzał z dowolnego miejsca na świecie. Sądzę, że jeśli od samego początku prowadzi się działalność z myślą, że ma ona działać zdalnie, to tak właśnie będzie.

Czyli daleko panu do “klasycznego” cyfrowego nomada?

- Jeśli jest się informatykiem i ma się jednoosobową działalność, to można pracować sobie zdalnie z dowolnego miejsca na świecie.

Ale to jest zupełnie inna bajka niż moja. Ja tworzę firmę z zespołem ludzi i bardzo mocno muszę polegać na delegowaniu zadań pracownikom, a także na automatyzacji wielu działań. Koledzy w Polsce pozyskują klientów. Koleżanka jest na miejscu w Chinach: szuka nowości na rynku i nadzoruje producentów, którzy gotowe produkty wysyłają bezpośrednio do naszych klientów w Polsce. Są jeszcze dwie osoby, które rozpoczynają nasze wejście na rynek włoski i hiszpański, osadzone w tych krajach.

Jeśli to wszystko dobrze się ustawi, ja powinienem rozwiązywać tylko “gorące” problemy.

Działalność w globalnej organizacji studenckiej AIESEC dodała Krystianowi Koronowskiemu odwagi w spełnianiu marzeń.

Ale przecież pan również jest zawodowym informatykiem i pracował jako “podróżujący freelancer”. Dlaczego więc nie założył pan działalności w IT?

- Wykorzystując wiedzę i doświadczenie informatyka łatwo mogłem przejść na handel. Po odpowiednim zautomatyzowaniu działalności mam zdecydowanie mniej pracy, niż miałem w firmie IT, a prowadzenie własnego biznesu w branży informatycznej nie byłoby takie proste.

Ja przecież zająłem się najprostszą rzeczą, na której ludzkość zarabia od wieków: “kup taniej, sprzedaj drożej”.

Zbudowanie globalnej firmy, która zajmuje się handlem wydaje mi się łatwiejsze niż zabieganie o informatyczne kontrakty, a i tak dość interesujące. Chociaż oczywiście - bycie informatykiem to fajna sprawa i fajna kasa, ale ja nie żałuję swojej decyzji.

Ma już pan pomysł na kolejny, zupełnie inny projekt - Business Paradise, który właściwie już się rozpoczął. Jego społeczność liczy sobie już 1500 osób. Co to za idea?

- Społeczność rzeczywiście już powstała i byłem bardzo zaskoczony tak dużym odzewem ludzi z całego świata. Pomysł Business Paradise powstał tuż przed moją chorobą, zmuszony zostałem zawiesić go na jakiś czas. Interesuje mnie inspirowanie ludzi, pokazanie im, że można z życia wyciągnąć coś więcej niż praca na etacie.

Energy Banks ma generować zyski, ale moja pasja i przyszłość to Business Paradise. Uznałem jednak, że nie będę mógł prowadzić projektu, jeśli na swoim przykładzie nie pokażę, że stworzyłem firmę, którą zarządzam zdalnie. Chcę moje błędy i doświadczenia przekazywać dalej, zachęcać innych do zakładania podobnych firmy.

Na czym ma to polegać?

- Idea opiera się na coachingu i mentoringu. Z jednej strony planuję stworzenie platformy e-learningowej, dzięki której będzie można dowiedzieć się m. in.: w jaki sposób prowadzić działalność, by mogła być zdalna; jak rzucić pracę w korporacji i zostać freelancerem. Z drugiej strony chciałbym zapraszać ludzi na szkolenia i warsztaty, które odbywałyby się w różnych miejscach na świecie. Za tym poszłyby już kilkumiesięczne campy gdzie 20-30 osób z różnych stron świata mieszkałoby w wynajętej wspólnie willi. Plan jest następujący: w ciągu dnia wszyscy pracujemy zdalnie, wieczorami jeden lub kilku uczestników przygotowuje dla grupy warsztaty oparte na swoich doświadczeniach (uczymy się od siebie nawzajem), dodatkowo razem podróżujemy, bawimy się i zwiedzamy. A także - tworzymy wspólnie startupy i inne projekty.

Jaki szczęściarz miałby szansę trafić do pańskiego “raju”?

- Powstał z myślą o osobach, które aspirują do bycia właścicielami firm, albo też są już przedsiębiorcami, którzy chcieliby zmienić sposób zarządzania na zdalny. Z drugiej strony widzę tam osoby, które już mają jakiś pomysł, a potrzebują partnerów (co-founderów) do rozwinięcia go.

Sądzę, że takie połączenie dałoby świetny impuls dla rozwoju wielu ciekawych projektów.

Tak pracuje cyfrowy nomada. Ciężka robota w kawiarni, gdzieś w Tajlandii.

Pozwolę sobie zacytować jedno ze zdań ze strony internetowej Business Paradise: “Wyobraź sobie świat z milionem przedsiębiorców, liderów i cyfrowych nomadów z Business Paradise, którzy przekazują swoją wiedzę, umiejętności i pasję innym ludziom. Jak wyglądałby taki świat”? No właśnie. Jak? Byłby lepszy, a jego mieszkańcy szczęśliwsi?

- Jeśli zbudujemy sobie tak dużą społeczność, fajnie byłoby inwestować później w zmienianie świata. I taką wartość chcę przekazywać, a jak to wyjdzie - zobaczymy w przyszłości.

Można wydać pieniądze na to, żeby “mi było dobrze”, ale ja wychodzę z innego założenia, podobnie jak Richard Branson, który pierwsze pieniądze zarobił na przewozach lotniczych. Jak wiadomo samoloty bardzo szkodzą środowisku, ale Branson inwestuje obecnie m.in. w badania nad obniżeniem emisji spalin w samolotach i wspomaga różne organizacje pozarządowe.

W Business Paradise oprócz podróży, pracy i nauki możemy przecież wypracowywać pomysły wspomagające rozwój na świecie, poprzez działanie na rzecz społeczności w miejscu, w którym akurat będziemy: na Bali, w Tajlandii, czy też na Filipinach.

Tajlandia, Bali, Filipiny, a gdzie rodzina? Żona, dzieci, piesek, domek z ogródkiem?

- Obecnie nie biorę pod uwagę założenia rodziny. Jeszcze kilka lat temu myślałem, że jak będę mieć 28 lat będę już mieć żonę i dzieci, ale kiedy już mam tyle lat, perspektywa się zmieniła. Odsunąłem myśli o rodzinie o kolejne cztery, pięć lat, chociaż zdaję sobie sprawę, że w tym zakresie planowanie jest niewiele warte...

ZNASZ NOMADÓW? ZAPROŚ ICH DO GDAŃSKA!

Spotkanie nie przypadkiem odbywa się w Sztuce Wyboru. W sąsiedztwie znajduje się Clipster, przestrzeń łącząca pracę nad projektami biznesowymi ze wspólnym mieszkaniem, rozwijana przez GIP STARTER i Alfabeat.

Creative Morning z cyfrowymi nomadami zainauguruje „Clipster Summer”, czyli wakacyjną ofertę Clipstera skierowaną do podróżujących z całego świata.

- Od końca czerwca do połowy września każdy będzie mógł wynająć mikroapartament

w Clipsterze i wziąć udział w licznych spotkaniach ze startupowcami, ekspertami czy

cyfrowymi nomadami. Zapraszamy ludzi z całego świata, którzy chcą spędzić inspirująco

czas i poznać naszą unikatową w Polsce przestrzeń - zachęca Kinga Kuczyńska z GIP STARTER.

Szczegółowe informacje o wakacyjnej ofercie Clipstera można znaleźć na jego stronie internetowej.

TV

W maju kwalifikacje do Mistrzostw Świata w Ergo Arenie!