• Start
  • Wiadomości
  • Z boiska na Oruni na stadion z Bayernem Monachium? Pomóc może gdański "Mentor"

Z boiska na Oruni na stadion z Bayernem Monachium? Pomóc może gdański "Mentor"

Adam chce zostać zawodowym piłkarzem, Zuzia planuje jeździć konno, Miłosz lubi pisać książki i chce zostać pisarzem, a Antonina zamierza zostać mistrzynią świata w windsurfingu w 2025 roku. To młodzi, nastoletni gdańszczanie, którzy mają swoje pasje i chcą je realizować. Nie zawsze jest to jednak możliwe, dlatego z myślą o nich, i im podobnych ambitnych mieszkańcach naszego miasta, powstał Gdański Program Stypendialny Mentor.
17.10.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Trzecia edycja programu Mentor zakończona. Trwa już rekrutacja do czwartej edycji

To projekt skierowany do młodych ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej, którzy mają swoje marzenia i pasje. Potrzebują jednak kogoś, kto pomoże zrobić im pierwszy, a czasem i drugi krok, dzięki czemu przybliżą się do wyznaczonego sobie celu. To program dla osób mających pomysł, którego realizacja pozwoli im rozwijać się w konkretnej dziedzinie i zmienić ich życie na lepsze. Każdy Stypendysta, oprócz stypendium w wysokości 200 zł miesięcznie, może liczyć na opiekę wykwalifikowanego Mentora, który przez cały okres trwania projektu wspiera jego działania.

W poniedziałkowe popołudnie odbyło się uroczyste zakończenie trzeciej już edycji tego projektu. Były pamiątkowe dyplomy, podziękowania i gratulacje, no i... wypytywanie o plany na przyszłość.

Jednym z uczestników zakończonej właśnie edycji "Mentora" jest 13-letni Adam Rynkiewicz – fan piłki nożnej. Jego ulubiony piłkarz to obecnie Cristiano Ronaldo, a on sam w przyszłości chciałby grać, przynajmniej na dobry początek, w którymś z polskich klubów, najchętniej – w Lechii Gdańsk. Później zamierza rozwinąć swoją karierę za granicą, np. w klubie Bayern Monachium (to tam obecnie gra nasz najlepszy napastnik Robert Lewandowski).

Zdzisława Bryńczak i Adam Rynkiewicz

- Dzięki temu projektowi dołączyłem w ostatnich miesiącach do innego klubu. Byłem w Gdańskiej Akademii Piłkarskiej Sparta, a dołączyłem do klubu Salos Gdańsk. Treningi mam trzy razy w tygodniu – opowiada Adam. - Piłka nożna to moja pasja. Zajmuje ona sporo mojego czasu, ale wiem, że chcąc coś osiągnąć, trzeba dużo trenować. Bardzo to lubię – zapewnia. - Przyznaję, codzienne wsparcie, rozmowy z moją mentorką, motywowały mnie do regularnych treningów. Pomagała mi też w przygotowywaniu wpisów na bloga, który został założony dla uczestników "Mentora".

W rozwój sympatycznego Adama zaangażowała się pani Zdzisława Bryńczak.

- Mieszkam na Oruni, a właśnie tam narodził się "Mentor". Chętnie uczestniczę w życiu mojej małej lokalnej społeczności, i tak "po sąsiedzku" dowiedziałam się o tym programie. Zainteresował mnie - jestem matką trójki dzieci, więc chętnie wspieram też inne dzieci. To już druga edycja, w której uczestniczę – zaznacza pani Zdzisława.

Kobieta przyznaje, że trudno byłoby jej kopać z nim piłkę. Jej rola polegała bardziej na wspieraniu i, w razie potrzeby, udzielaniu rad. - Adaś jest świetnie zorganizowany. Sam chodził na mecze. My spotykamy się niemal codziennie, rozmawiamy ze sobą. Mieszkamy niedaleko siebie, dlatego też często widujemy się w szkole – opowiada Zdzisława Bryńczak, która zawodowo zajmuje się księgowością. - Wspieram najmłodszych swoim doświadczeniem życiowym, nie zawodowym.

Pani Alicja Szymańska została z kolei mentorką 17-letniej Zuzi, miłośniczki jeździectwa. Informację o tym projekcie znalazła w internecie, ale dostała też maila w tej sprawie z Gdańskiego Centrum Wolontariatu. - Pomyślałam, że jako mentorka także nauczę się czegoś nowego, i to od młodszych od siebie. Na co dzień pracuję jako opiekun w świetlicy środowiskowej, więc praca z młodzieżą i dziećmi to jest to, co lubię najbardziej – przyznaje pani Alicja. - W przypadku Zuzi musiałam zmusić ją do tego, by zaczęła... chwalić się swoimi osiągnięciami, żeby pokazywała swoje zdjęcia z zawodów i to, że dużo osiąga w sporcie. Była bowiem zbyt skromna. Wspólnie wybrałyśmy się na zawody, a raz pojechałam do szkoły Zuzi, by zobaczyć wystawę ogierów. Nigdy wcześniej w czymś takim nie uczestniczyłam. Było świetnie – dodaje.

Alicja Szymańska (z lewej) i Zuzanna Grabowska

17-letnia Zuzanna Grabowska przyznaje, że ten program zmienił ją, stała się bardziej pewna siebie i chętniej opowiada publicznie o swoich sukcesach. Poza tym udało jej się zdobyć wymarzone kwalifikacje.

- Zaczęłam się chwalić, i nie tylko na blogu, ale też w szkole. Chyba faktycznie siedziałam zbyt cicho. Dużo osób zaczęło dostrzegać to, co robię – przyznaje Zuzia.

W jeździectwie zdobywa się brązową, srebrną i złotą odznakę. Pokazują one kwalifikacje - to na ile zaawansowany jest jeździec. - Stanowią one też przepustki na zawody. W ramach tego programu udało mi się zdobyć brązową. Na tym jednak nie zamierzam poprzestawać – zaznacza nastolatka. - Jeżdżę konno od 5 roku życia. Mieszkam na Wyspie Sobieszewskiej, a dziewięć kilometów od wyspy znajduje się stajnia, do której przyjeżdżam w weekendy. W tygodniu zdarza się, że jeżdżę na koniach w ramach zajęć szkolnych. Uczę się bowiem w klasie o profilu technik – hodowca koni.

Inicjatorem Gdańskiego Programu Stypendialnego jest prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

- Rolą mentorów jest dawanie przysłowiowych wędek, nie ryb – podkreślał podczas poniedziałkowej uroczystości prezydent Adamowicz. - Trzeba promować ideę dobroczynności, dzieki której można wspierać m.in. młode, uzdolnione osoby. Ale w tym projekcie chodzi też o to, by młodych ludzi wspierać słowem, podpowiedzią, wskazywać pewne kierunki. Ma on też przyczynić się do budowania wiary we własne możliwości, pewności siebie u młodego człowieka.

Operatorem Gdańskiego Programu Stypendialnego jest Gdańska Fundacja Innowacji Społecznej

W czasie trzech dotychczasowych edycji pomoc uzyskało w sumie 43 gdańskich uczniów. Obecnie trwa rekrutacja do IV edycji Programu. Jego operatorem jest Gdańska Fundacja Innowacji Społecznej.

Blogi stypendystów "Mentora" - czytaj tutaj

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór