• Start
  • Wiadomości
  • Przenosisz złość na dziecko? Naucz się ją rozbrajać podczas kursu internetowego

Przenosisz złość na dziecko? Naucz się ją rozbrajać podczas kursu internetowego

Jak radzić sobie z rodzicielskimi wybuchami złości i co zrobić, żeby do nich nie dochodziło? Podczas bezpłatnego webinarium, które rozpocznie się 11 grudnia (poniedziałek) rodzice pracować będą nad własnymi strategiami opanowania tego problemu. Liczba uczestników nieograniczona. Wystarczy się zapisać.
07.12.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Ewa Patyk od lat pracuje z rodzicami nie tylko face to face, ale także podczas webinariów

Izabela Biała: Dlaczego “Rozbrajamy złość”? Skąd pomysł na internetowy kurs dla rodziców, którzy nie chcą wybuchać złością?

- Ewa Patyk: Jestem coachem rodzicielskim w Domu Sąsiedzkim na Oruni i zajmuję się pracą z rodzinami (głównie z kobietami) w kryzysie. Wspieram je przy różnych życiowych kłopotach: przemocy, zadłużeniu, trudnych historiach rodzinnych, problemach wychowawczych. Od sześciu lat prowadzę także Klub Rodzica w Gdańsku, sama mam trójkę dzieci. Moje doświadczenie w kontakcie z rodzicami jest takie, że jest w nich bardzo dużo złości.

Z czego wynika ta złość?

- Oczekiwania stawiane dziś rodzicom są bardzo wysokie, dużo wyższe niż kiedyś. Dziecko musi być zadbane w wielu sferach: musi chodzić przynajmniej na angielski i tenisa, a jeśli jest małe i nie karmisz go już swoim mlekiem, stosujesz wyłącznie sztuczne “super mleko z kosmosu”, zabawki - jeśli jesteś eko - muszą być drewniane, a jak nie jesteś - muszą wydawać “edukacyjne” dźwięki, a nocnik najlepiej żeby mówił po angielsku. Oczywiście to tylko wybrane przykłady. Te wysokie oczekiwania rodzą frustracje, bo rodzice nie są w stanie im sprostać, dzieci zresztą też, i za tym idzie złość. W rodzicach jest ciągła złość, wielu żyje na skraju wybuchu.

Większość osób jest świadoma tego co robi i nie akceptuje takich zachowań u siebie. Szczególnie dotyczy to matek i ojców, którzy chcą wychowywać swoje dzieci bezprzemocowo, nie chcą ich bić, robić im krzywdy. Tymczasem nie ma gotowych strategii, co robić “zamiast klapsa”. Kiedy więc nastąpi wybuch, rodzic wpada w dołek, za poczuciem winy idzie frustracja i to jest bardzo trudna dla niego sytuacja.

Dlaczego?

- W Polsce nie mamy kultury radzenia sobie ze złością, dotyczy to szczególnie kobiet. Dziewczynka jest uczona, że nie wolno się złościć, że należy się uśmiechać. Jak chłopiec z chłopcem się pobije, to jest okej, pogodzą się zaraz po. Złość dziewczyńską należy wyrażać pośrednio, na około, obgadując w podgrupach. W rezultacie, wchodząc w rolę matki, kobiety nie mają umiejętności wyjścia z tej złości, poradzenia sobie z nią i ona kanalizuje się na dziecku w najtrudniejszych momentach dnia. Z jednej strony mamy te wysokie oczekiwania, z drugiej brak konstruktywnego radzenia sobie ze złością.

Wiele osób ma motywację do zmiany. Ideą mojego kursu było dotarcie do matek i ojców, którzy nie są w stanie sięgnąć po pomoc, bo: są zapracowani, nie należą do grupy osób objętych pomocą darmową, nie mają czasu w ciągu dnia, bo zajmują się dzieckiem. Kurs w formie streamingu on-line w połączeniu z grupą dyskusyjną na Facebooku, jest świetnym medium dla takich zajęć, bo odbywa się o dowolnej porze - nasze spotkania wyznaczyłam na godzinę 21. Mimo bycia w grupie, pozwala na zachowanie anonimowości, a złość na własne dziecko to jest przecież trudny temat. Korzystając z kursu można też przekonać się, że inni mają tak samo, tymczasem wielu osobom wydaje się, że to tylko one mają ten problem.

Dajmy przykład “tego problemu”. O jakich wybuchach złości mówimy?

- Kiedy rano się spieszysz, a dziecko nie chce się ubrać, ściąga kurtkę, rzuca butami - wybuch. Kiedy stoimy w samochodzie w korku, spóźniamy się do pracy i przedszkola, dziecko gada bez przerwy i kopnie w nasze siedzenie - wybuch.

Przygotowując program kursu, zadałam rodzicom pytanie “w jakiej sytuacji wybuchasz”, pod większością odpowiedzi pojawiało się kilka, kilkanaście komentarzy “ja też tak mam”.

- Większość rodziców jest świadoma tego co robi i nie akceptuje swoich wybuchów złości - mówi Ewa Patyk

Webinar startuje w poniedziałek, 11 grudnia, potrwa cztery dni. Co wydarzy się w tym czasie i czy można jeszcze dołączyć do grupy?

- Można do ostatniej chwili, a nawet już w trakcie (pod tekstem piszemy jak to zrobić - red.), w tej chwili zgłosiło się już blisko 250 osób. Kurs realizowany będzie w formie wykładowych spotkań life. Każdy z czterech wieczorów to osobny moduł. Do każdego z nich uczestnicy otrzymają materiały i zadania do wykonania dla chętnych. Materiały będą poszerzeniem zagadnień/tematów poruszonych na podczas wykładu. Zajmiemy się m. in: genezą neuropsychologiczną złości, określimy swoje stresory, poszukamy sojuszników, skupimy się na naszych mocnych stronach (szczegółowy program kursu znajdziesz TUTAJ).

Na koniec kursu osoba, która wypełni wszystkie zadania, będzie miała swój indywidualny scenariusz, swoją strategię na radzenie sobie ze złością w konkretnej sytuacji.

Programowi przyświeca filozofia, że nie jestem w stanie zmienić zachowania dziecka, ale mogę zmienić swoje. Nie skupimy się więc na tym, co zrobić, żeby moje dziecko mnie nie wkurzało, tylko co zrobić żebym ja nie wkurzała się na moje dziecko. Będzie to terapia skoncentrowana na rozwiązaniu.

Webinarium to wygodna forma korzystania z pomocy: wieczorem, we własnym domu, anonimowo, a za razem w grupie osób, o podobnych doświadczeniach

Zajęcia rozpoczynać się będą o godz. 21, a jak długo potrwają?

- Optymalny czas wykładu on-line to ok. 40 minut, do godziny. Zależy, czy ludzie będą mieć pytania, jaki będzie odzew w trakcie. Kiedy webinar się skończy, będzie można jeszcze dopytywać w komentarzach.

W ciągu doby między jednym a drugim spotkaniem będzie czas na wypełnienie zadania. Można podzielić się swoimi pomysłami w grupie, ludzie mogą sobie nawzajem doradzać różne rozwiązania. Zadania nie są trudne, nie trzeba im poświęcać wiele czasu (przykładowe: Wybierz sytuację, w której się złościsz i opisz ją w czterech zdaniach).

Jaki jest cel kursu? Na czym polegać będą indywidualne scenariusze uczestników?

- Po pierwsze, żeby profilaktycznie planowali swój czas w taki sposób, by uniknąć stresu prowadzącego do wybuchu. Żeby dzień wcześniej przygotować sobie te przysłowiowe ubrania i buty w przedpokoju, a jeśli środy są najtrudniejsze, to może na wtorek wieczór zaplanować sobie coś miłego, żeby lepiej się poczuć. Po drugie, żeby potrafili interweniować, gdy nadchodzi złość: wyjść do drugiego pokoju, policzyć do stu… Po trzecie, żeby była refleksja nad pracą, żeby nauczyć się rozmawiać o swoich wybuchach z dzieckiem, żeby szukać sojuszników, którzy mogliby pomóc w uniknięciu ciężkich chwil, np. koleżanki, która w newralgicznym dniu odprowadzi dziecko do szkoły.

Złość na własne dziecko to trudny temat

Kurs potrwa cztery dni i co dalej?

- Jeśli taka będzie wola grupy, po jakimś czasie spotkamy się na webinar kontrolny, podczas którego porozmawiamy o tym, co zadziałało, a co nie, co należy poprawić. Do końca stycznia nagrania spotkań “powiszą” w internecie, żeby ludzie mogli sobie to jeszcze raz przesłuchać, dopytać, nadrobić.

Jeżeli webinar chwyci, szukać będę innych przestrzeni na kontynuację, być może w ramach internetowej platformy edukacyjnej. Chciałabym organizować taki kurs kilka razy w roku.

ŻEBY WZIĄĆ UDZIAŁ W KURSIE/WEBINARIUM


Trzeba mieć dostęp do internetu i aktywne konto na Facebooku. Jeśli ktoś chce pozostać anonimowy, musi utworzyć sobie konto z nazwą, która mu pasuje. Na fanpage`u Ulicy Rodzica trzeba się zapisać na wydarzenie, w tym miejscu dostępne są wszystkie informacje dotyczące kursu i kolejnych kroków.


Kurs “Rozbrajamy złość” powstał w ramach pilotażowej edycji Funduszu INNaczej realizowanego przez Wydział Rozwoju Społecznego UMG i jest częścią projektu psychoedukacyjnego Ewy Patyk Ulica Rodzica (klub rodzica online). 



TV

Gdański zegar spełnia życzenia?