• Start
  • Wiadomości
  • W Gdańsku o imigrantach: łzy, nerwy, kłótnie. Będzie zgoda?

W Gdańsku o imigrantach: łzy, nerwy, kłótnie. Będzie zgoda?

Model Integracji Imigrantów będzie poddany dyskusji i ewentualnemu głosowaniu na sesji Rady Miasta Gdańska 30 czerwca. Wciąż jest jednak dyskutowany z mieszkańcami. Debata w Nowym Porcie miała burzliwy przebieg. Były łzy, kłótnie, ale i próba porozumienia się.
07.06.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Polska Czeczenka Khedi Alieva w trakcie dramatycznej przemowy. Uspokajała ją przyjaciółka.

Zaczęło się bardzo dramatycznie: polska Czeczenka, Khedi Alieva, która mieszka w Gdańsku od kilku lat, płakała: - Dlaczego jesteście przeciwko nam uchodźcom, nam muzułmanom? Co ja wam zrobiłam?! Mieszkam tu, chcę pracować, płacić podatki. Ja nie chcę waszych pieniędzy, ja pracuję za 5 złotych za godzinę. Wyjechałam z kraju, który kochałam, bo bałam się o dzieci. Przeżyłam dwie wojny, napaść Ruskich na Czeczenię. Martwego męża zbierałam do torby na śmieci. Bałam się o córkę, Ruscy zabrali mi ją! Uciekłam więc z dziećmi do Polski. Ja stąd wyjadę, nie zostanę tu, jeśli tak bardzo wam przeszkadzam! A póki tu jestem, dlaczego tak mnie atakujecie? Za co?! Nas w Czeczenii zabijali rosyjscy chrześcijanie, ale nigdy nie porówywałam Ruskich i Polaków, i nigdy nie mówiłam, że wszyscy chrześcijanie są tacy sami. Polacy są inni! Ja po prostu chcę, żeby moje dzieci żyły w pokoju...

Monolog Czeczenki wyraźnie wstrząsnął salą. Alieva płakała, ktoś pobiegł ją przytulić. Nawet przedstawiciele partii Kukiz 15 i Kongresu Nowej Prawicy (KNP), którzy byli na sali, byli wstrząśnięci.

- Nikomu Pani tu nie przeszkadza, cieszymy się, że znalazła tu Pani bezpieczeństwo - mówił Jacek Hołubowski, radny z Oruni z partii Kukiz’15.

Monolog Alievy wzruszył, ale też pobudził emocje. Obecni na sali przeciwnicy przyjmowania uchodźców i pomagania imigrantom, mówili: - My też pracujemy za 5 zł za godzinę, za najniższą krajową. Nie możemy posłać dzieci do przedszkoli, bo nie ma miejsc. A jeszcze mają tu przyjechać imigranci?! Nie jesteśmy Niemcami, żeby pomagać innym, bo sami nie mamy wystarczająco dla swoich. Możemy wysyłać pomoc na Bliski Wschód, robić zbiórki, ale nie przyjmujmy tych ludzi tu, bo nas na to nie stać. 

- Nam Polakom nikt nie pomaga; nie mamy takiej pomocy, na jaką będą mogli liczyć uchodźcy - mówił gdańszczanin, który chciał zachować anonimowość. - My w urzędach jesteśmy traktowani źle, nikt się nami nie przejmuje. A o uchodźców miasto chce dbać!

- Czyli według was wszyscy mamy źle, ale uchodźcy powinni mieć trochę bardziej źle niż Polacy? - odparł głos z sali. 

Przedstawiciel miasta, Piotr Olech: - Nie chodzi o preferencje, ale o wyrównanie szans przyjezdnych. O brak dyskryminacji. My w Gdańsku nie decydujemy o wydawaniu wiz dla Ukraińców. To państwo wydaje te wizy. W zeszłym roku było 1,5 miliona wiz! Ci ludzie tu przyjeżdżają i będą przyjeżdżać. Od nas zależy, czy im pomożemy, czy będziemy ich kontrolować, czy skoordynujemy nasze działania: służbę zdrowia, edukację, mieszkalnictwo, rynek pracy. Jeżeli miasto nad tym nie zapanuje, będą problemy.

Nina Markiewicz-Sobieraj, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 16 w Gdańsku-Oruni, opowiadała o doświadczeniach jej szkoły z imigrantami: - Gdy powstała na Oruni szkoła koraniczna, której już nie ma, to nagle do naszych drzwi zapukał imam i zostawił nam 11 dzieci z Czeczenii, w tym 9 chłopców. Nie miałyśmy na początku pojęcia, jak z nimi pracować. Imam mówił tylko po turecku, dzieci po czeczeńsku, trochę po polsku, ich rodzice byli nieufni. Ale stopniowo udało nam się te dzieci zintegrować, wciągnąć ich rodziców do pomocy. W Polsce jest obowiązek szkolny do 18 roku życia, nasza szkoła nie mogła tych dzieci wyrzucić! Musieliśmy się nimi zająć. Ale zrobiłyśmy to tak, żeby polskie dzieci nie straciły, żeby nie spadł poziom nauczania w klasach. Udało nam się! Teraz chcemy, w ramach Modelu Integracji Imigrantów, podzielić się naszym doświadczeniem w innymi szkołami, żeby wiedziały, gdzie dzwonić, gdzie szukać pomocy, jak pracować z tymi dziećmi. Po to właśnie jest Model, żeby ułatwić sobie życie. 

Nina Markiewicz-Sobieraj z SP 16 na Oruni. - Nasze doświadczenia z dziećmi imigrantów chcemy przekazać dalej.

Jak leczyć kobiety muzułmańskie? 

Debata - tak samo, jak podczas poprzednich konsultacji - była burzliwa. Dorota Maksymowicz-Czapkowska, sympatyzująca z Kongresem Nowej Prawicy (KNP) pytała: - Czy miasto jest przygotowane na to, że do polskich szpitali trafią islamskie kobiety, którym religia zabrania, żeby dotykał ich obcy mężczyzna?! Jeśli takiej kobiecie mimo wszystko lekarz udzieli pomocy, to może ona potem wystąpić do sądu o duże odszkodowanie! Kto będzie za to płacił?

Przedstawiciele miasta mówili, że nasz personel jest przeszkolony, zna języki, jest w stanie nieść pomoc także muzułmańskim kobietom, a poza tym studiują u nas studenci medycy z Indonezjii, Indii i innych krajów, którzy ewentualnie mogliby pomagać muzułmanom. 

Jedna z osób chciała wiedzieć, dlaczego miasto planuje przyjmować imgrantów na staże w miejskich instytucjach i biurach: czy to nie zagraża naszemu bezpieczeństwu i czy nie lepiej przyjąć Polaków znających rosyjski bądź ukraiński? - Jak pracowałam w Holandii, to żaden urzędnik po polsku nie mówił i dałam radę! - mówiła jedna z dyskutantek. - A wy tu chcecie zatrudniać Ukraińców?!

Anna Dukowska z Powiatowego Urzędu Pracy (PUP): - Imigranci po studiach w Gdańsku to będą ludzie z potencjałem językowym, z kwalifikacjami, warto ich wziąć na taki staż. Zatrudnienie w urzędzie powinno być odbiciem demografii miasta: jeśli w mieście jest dużo Ukraińców, ktoś w urzędzie powinien mieć szansę pracy na ich rzecz.

Kolejny zarzut: dlaczego przyjmujemy do pracy tylu Ukraińców, którzy zaniżają stawki i psują rynek? Dlaczego zachęcamy ich do przyjazdu, planując wydawać dla nich ulotki w ich języku?

Anna Dukowska: - Każdy pracodawca ma obowiązek najpierw zatrudnić Polaka, a w drugiej kolejności mieszkańca Unii Europejskiej, a jeśli nie zgłosi się ani jeden, ani drugi, to dopiero wtedy bierze się kogoś spoza Unii. W Gdańsku po prostu brakuje pracowników chętnych podjąć pewne prace, jak w budowlance. 

- Czy nie lepiej zatem stworzyć takie warunki, żeby Polacy wrócili z Zachodu? - pytano.

- Trudno nam konkurować ze stawkami norweskimi czy holenderskimi, to jest wolny rynek przepływu pracowników tam, gdzie więcej płacą - tłumaczyli przedstawiciele miasta. - Proszę pisać do ustawodawcy.  

Dorota Maksymowicz - Czapkowska określa się mianem polskiej patriotki. Jest przeciwna przyjmowaniu uchodźców i pomaganiu imigrantom przez miasto.

Ściągnij hidżab! 

Tradycyjnie już, rozmowa zeszła w pewnym momencie na kwestie potencjalnych uchodźców z Syrii, Iraku czy Afganistanu. - Mamy prawo się ich bać - mówiono z sali. - To naturalny strach.

To strach nielogiczny - oponowała zwolenniczka przyjęcia uchodźców. - Bo jak terroryści będą chcieli tu przeniknąć, nie muszą wcale udawać uchodźców, a i tak tu przyjadą.   

- Czy to przypadek, że Model powstaje akurat teraz, gdy po Europie rozlewa się fala uchodźców? - pytał Jacek Hołubowski z Kukiz'15. - Przygotujecie Model, a skończy się w praktyce tak, jak z Romami z Jelitkowa w 2014 roku, których miasto przy asyście policji usuwało z koczowiska siłą. Wiadomo, że Niemcy odeślą nam w ramach relokacji, najgorszy element i bedziemy tu mieć drugie Calais i drugą Antwerpię. Czy miasto weźmie odpowiedzialnosć za tych uchodźców, którzy nie będą przestrzegać polskiego prawa?

Właśnie po to powstaje Model, by takich niehumanitarnych sytuacji jak z Romami uniknąć - tłumaczył Grzegorz Szczuka, dyrektor Wydziału Rozwoju Społecznego Urzędu Miasta. - Nie chcemy nielegalnych koczowisk, nie chcemy braku kontroli, nie chcemy chaosu. Chcemy koordynacji działań miasta, żeby nie powtórzyć sytuacji z Jelitkowa, nie tworzyć gett dla imigrantów.    

Debata przy jednym ze stolików. Przeciwnicy i zwolennicy pomagania imigrantom spotkali się w jednym miejscu, by próbować się nawzajem przekonać.

Wywiązała się dyskusja o badanich i statystykach: ilu gdańszczan jest za przyjęciem uchodźców, ilu przeciw, a ilu nie ma wyrobionego zdania. - Jeżeli miasto chce wiedzieć, co gdańszczanie myślą o uchodźcach, to wystarczy popatrzeć na nasz marsz "Nie dla uchodźców!" - mówił Piotr Cybulski z Kongresu Nowej Prawicy (KNP). - Było na nim pięć tysięcy osób. Marsz z poparciem dla uchodźców przyciągnął z kolei 30 osób. Czyli przeciwników jest 150 razy więcej niż zwolenników. W grupie 150 gdańszczan, 149 jest przeciw uchodźcom!

Piotr Olech z UM mówił, że nie można tak manipulować danymi. Zdaniem miasta zwolenników i przeciwników przyjęcia uchodzców jest w Polsce mniej więcej po 20 procent, a 60 procent to wciąż niezdecydowani i z nimi należy rozmawiać. 

Jeden z mieszkańców pytał, po co Mamed Chalidow przed walką w ramach KSW35 rzekomo nucił hymn Al-Kaidy. - Taka znana osoba tylko niepotrzebnie podgrzewa atmosferę! Przecież ludzie na niego patrzą, a on robi coś tak nieodpowiedzialnego! [Chalidow zdążył już wydać oświadczenie, że film, na którym rzekomo nuci antysemicką pieśń "Naam Quatil" został zmanipulowany, a on nie ma nic wspólnego ani z Al Kaidą, ani z żadną organizacją terrorystyczną - red.]

Kolejne pytanie z sali: - Czy imigranci będą mieli same przywileje, czy też jakieś obowiązki?

Piotr Olech: - Oczywiście, że przejdą kursy językowe i kursy integracji kulturowej, będą mieli obowiązki wobec nas, wobec miasta, wobec państwa polskiego.

- Te wszystkie problemy określone w Modelu są sztuczne - oceniał Piotr Cybulski z KNP. 

Nie są sztuczne, ale trzeba być imigrantem, żeby je zrozumieć - odpowiedziała mu Carol Lilian Lopez, gdańszczanka z Kolumbii.  

Nie obyło się bez kolejnych spięć: jedna z Polek zarzuciła Czeczence Khedi Alievie, że skoro jest w Europie, to powinna ściągnąć hidżab (nakrycie głowy). Alieva, ku zdumieniu Polki, ściągnęła przy niej hidżab, pokazała swoje włosy i powiedziała: - Jestem Europejką, tak jak ty! Po czym założyła hidżab. 

Debata odbyła się w sobotę, 4 czerwca, w Centrum Sztuki Wspólczesnej Łaźnia 2. Okazała się bardzo potrzebna, a dwie strony sporu starały się słuchać siebie nawzajem i walczyć na argumenty, a nie na krzyki, wulgaryzmy i kamienie, jak niestety zdarza się na gdańskich ulicach. 

Bliskie spotkania 3. stopnia: Carol Lilian Lopez, gdańszczanka z Kolumbii, która mieszka tu osiem lat i Piotr Cybulski z anty-uchodźczego Kongresu Nowej Prawicy. Mieli przeciwne zdania, ale słuchali się nawzajem i debatowali. A na koniec może nawet trochę polubili?

Model Integracji Imignatów będzie teraz przedstawiony Radzie Miasta na sesji 30 czerwca. Do końca tygodnia mieszkańcy mogą zgłaszać do niego uwagi - pisemnie. Można to robić internetowo tutaj. Poniżej prezentacja na temat Modelu przygotowana przez miasto: można zobaczyć statystyki, finanse, sprawdzić, kto za co w Modelu odpowiada. Zapraszamy do lektury!

Więcej: www.gdansk.pl/migracje  
 



TV

Światowa stolica bursztynu