VI Rajd dla transplantacji pod hasłem „Podziel się sobą” wyruszył we wtorek, 18 czerwca, z Bydgoszczy, spod Szpitala Uniwersyteckiego przy ulicy Jurasza. Następnie uczestnicy na rowerach przemieścili się trasą przez Toruń, Grudziądz, Kwidzyn i Tczew, docierając na finał do Gdańska. Rajd zakończył się pod Dworem Artusa w sobotę, 22 czerwca, o godz. 14:00.
Wydarzenie zorganizowała gdańska Fundacja im. Bartka Kruczkowskiego „Organiści”, którą w 2013 roku założyła Jolanta Sternau-Kruczkowska z przyjaciółmi.
- W tym roku zrobiliśmy 400 kilometrów. Wybierając co roku trasy sugeruję się statystykami - jedziemy tam, gdzie jest największa potrzeba uświadamiania o transplantacji. Jednego roku robiliśmy trasę po białostockim i Podlasiu, innego było lubelskie i świętokrzyskie, gdzie poziom przeszczepów jest bliski zeru. To rejony, które wymagają takich akcji - tłumaczy Jolanta Sternau-Kruczkowska.
Trasy co roku są inne, ale idea ta sama - podczas rajdu uczestnicy rozpowszechniają ideę transplantacji, rozdają oświadczenia woli i specjalnie przygotowane na to wydarzenie ulotki oraz materiały informacyjne.
- Fundacja „Organiści” powstała po tragicznym wypadku mojego syna i podjęciu przez nas decyzji o transplantacji. Zderzyliśmy się jako rodzina z wieloma szokującymi opiniami. Dostrzegliśmy, że jest bardzo mocna potrzeba uświadamiania i rozmowy. Stąd pomysł, żeby promować świadome dawstwo narządów. Działamy poprzez szereg różnych akcji, ale rajd jest naszym flagowym wydarzeniem z racji tego, że mój syn był zapalonym rowerzystą - dodaje pomysłodawczyni.
Na finał w Gdańsku przygotowano atrakcje, takie jak loteria fantowa czy malowanie dziecięcych buziek, na mieszkańców i turystów czekały też słodkie i słone przekąski oraz napoje. Sternau-Kruczkowska ma nadzieję, że poprzez wyjście do ludzi, rozmowę i oswajanie ich z tym niełatwym tematem, uda się zmienić niechlubne statystyki transplantacji i uratować życie wielu osobom, które czekają na przeszczep.
- Myślę, że sama idea jest bardzo piękna, a przede wszystkim bardzo potrzebna - podkreśla Sternau-Kruczkowska. - Nieraz nie mam siły, i mam chęć to wszystko rzucić, ale potem dostaję - jak np. w styczniu - informację od mamy, która straciła dziecko, że zgodziła się na przeszczepienie narządów dzięki historii Bartka. Dostałam kilka takich sygnałów, i kiedy jestem już bardzo, bardzo zmęczona, to takie informacje dają mi siłę i „kopa” do dalszego działania.
Więcej o działalności fundacji: www.organisci.org