• Start
  • Wiadomości
  • Ukrainę zrozumieć lepiej. Ważna wystawa w Nadbałtyckim Centrum Kultury - tylko do czwartku

Ukrainę zrozumieć lepiej. Ważna wystawa w Nadbałtyckim Centrum Kultury - tylko do czwartku

- Każdy Polak uważa, że wie jakim krajem jest dziś Ukraina. Tak nie jest - mówi współautorka wystawy na temat 25-lecia niepodległości Ukrainy, którą do 9 lutego oglądać można w Nadbałtyckim Centrum Kultury. Ekspozycja powstała po to, by pomóc zrozumieć drogę do wolności kraju, który nigdy przedtem nie istniał jako niepodległe państwo.
04.02.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Podczas wernisażu konsul generalny Ukrainy w Gdańsku Łew Zacharczyszyn odebrał z rąk Larry`ego Ugwu dyrektora NCK książkę dotyczącą stosunków polsko - ukraińskich wydaną przez NCK

Wernisaż wystawy „W poszukiwaniu tożsamości – Ukraina po 25 latach niepodległości” odbył się wieczorem 2 lutego. Ekspozycję w Nadbałtyckim Centrum Kultury otworzyli konsul generalny Ukrainy w Gdańsku Łew Zacharczyszyn oraz wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk.

Nie rozumiemy historii, w której żyjemy

Najpierw głos zabrał gospodarz - dyrektor NCK Larry Ugwu.

- Od kiedy mieszkam w Polsce, czyli już od 36 lat, tak się jakoś ułożyło, że choć pochodzę z Afryki, sprawy polsko - ukraińskie są mi cały czas bliskie - powiedział. - Już na studiach moją serdeczną koleżanką była Ukrainka, później mogłem śledzić z bliska powstawanie niepodległego państwa, a od kiedy jestem dyrektorem Centrum odbyło się u nas przynajmniej sześć spotkań dotyczących Polski i Ukrainy. W ciągu tych lat wydaliśmy też kilka książek na temat stosunków między dwoma narodami. Tym bardziej więc cieszę się, że wystawa zawitała właśnie w nasze progi.

Konsul Łew Zacharczyszyn w swoim wystąpieniu stwierdził, że wystawa może odbiorcom pomóc zrozumieć ważny moment w historii, w którym się znaleźliśmy: - Trudno nie tylko w Gdańsku, ale także we Lwowie i w Kijowie do końca poczuć, że kilkaset kilometrów dalej toczy się regularna wojna z Rosją, że czyiś ojcowie i dzieci nie wracają do domu, bo na niej giną - podkreślił konsul. - Jest analogia między sytuacją odzyskującej sto lat temu niepodległość Polską, a tym co się dzieje na Ukrainie. Teraz to nasi sąsiedzi nie do końca rozumieją te wydarzenia i nie wszyscy mogą się pogodzić z faktem, że powstaje nowe państwo. Kiedy młody Polak w Przemyślu krzyczy “Lwów zawsze polski”, też do końca nie rozumie tej historii w której przyszło mu żyć, bo przecież w tym samym czasie gdy rzuca te słowa, tysiąc kilometrów dalej giną ludzie, nie tylko za swoją, ale i za jego wolność. Dlatego takie wystawy są niezwykle ważne, z takich cegiełek buduje się normalny świat, czego wszystkim nam tutaj życzę.

- Co roku kilka tysięcy Ukraińców wybiera nasze miasto na swój nowy dom, widzę na sali twarze, które znam od lat. Dlatego witam was na otwarciu wystawy nie jako gości, a jako współgospodarzy, z którymi codziennie budujemy Gdańsk - zaznaczył wiceprezydent Kowalczuk.

Izabella Chruślińska, współautorka wystawy o 25 latach niepodległości Ukrainy zaznaczyła, że Polacy niewiele wiedzą na temat najnowszej historii sąsiada


Wydarzenia w Polsce nieznane

Na wernisażu obecna była współautorka wystawy - Izabella Chruślińska, promotorka dialogu polsko-ukraińskiego, pisarka i tłumaczka, która podkreśliła, że ekspozycja jest częścią większego projektu Ukraina 25. W ramach projektu w ubiegłym roku w całej Polsce odbyło się mnóstwo wydarzeń dotyczących jubileuszu niepodległości naszego sąsiada.

- Każdy Polak uważa, że wie jakim krajem jest dziś Ukraina - tak nie jest - podkreśliła Izabella Chruślińska. - Współczesna historia Ukrainy, wydarzenia przełomu lat 80.tych i 90. tych, które doprowadziły w 1991 roku do referendum niepodległościowego i stworzenia niepodległego państwa są w Polsce nieznane, a nie jest wcale pewne, czy bez tych wydarzeń Ukraina powstałaby wówczas jako niepodległe państwo.

Na jednej z ponad 20 wystawowych plansz przeczytać można więc o ukraińskim ruchu dysydenckim i śmierci trzech jego bohaterów (m.in. poety Wasyla Stusa) w sowieckim łagrze, nieopodal którego zostali pochowani. W 1989 roku nielegalnie ekshumowano ich ciała i przewieziono do Kijowa. Pogrzeb bohaterów na Cmentarzu Bajkowym był ogromną manifestacją narodową. Wówczas to po raz pierwszy głośno padły żądania niepodległości dla Ukrainy.

Na wystawie można zobaczyć dokumentację zdjęciową tego i wielu innych wydarzeń znaczących ukraińską drogę do wolności (m.in. także rewolucji “Na Granicie” - studenckich protestów i głodówki z 1990 r.; Pomarańczowego Majdanu z 2004 r., Rewolucji Godności, czyli Euromajdanu z 2014 r.).

- Było dla nas bardzo ważne by pokazać te kadry i oczywiście zdjęcia wojny - pokazujące nie tylko żołnierzy i zniszczenia we wschodniej części kraju, ale także wojnę z perspektywy Kijowa czy Lwowa, gdzie jest ona również odczuwalna - mówiła Chruślińska. - Są tu również zdjęcia wolontariuszy, ludzi którzy na całej Ukrainie pomagają armii i batalionom ochotników - dla mnie osobiście bardzo wzruszające.

Współautorka ekspozycji zaznaczyła, że materiał zdjęciowy podarowali na rzecz wystawy najwybitniejsi fotograficy ukraińscy, a także Rosjanin Sergej Łojko - autor albumu dokumentującego obronę lotniska w Doniecku.

Nie tylko wojna - na wystawie w NCK poczytać można także o współczesnej kulturze Ukrainy

- Nie chcieliśmy, żeby oglądający wyszli z wystawy z poczuciem, że Ukraina to tylko rewolucja, wojna i zniszczenia - dodała Izabella Chruślińska. - Niezależnie od okoliczności jest wiele wspaniałych rzeczy, które Ukraińcom udało się zrobić w dziedzinie muzyki, literatury i filmu, i nadal im się udaje. Przybliżamy odbiorcom najbardziej znane nazwiska ukraińskiej kultury, nie zapominając również o pięknie tamtejszej przyrody.

Przed przyjazdem do Gdańska wystawa objechała całą Polskę, w samej Warszawie była pokazywana kilkakrotnie, mieli ją okazję zobaczyć także m.in. mieszkańcy Krynicy, Lublina, Poznania, czy Bielska-Białej. Uwaga! W Nadbałtyckim Centrum Kultury będzie ją można zobaczyć tylko do 9 lutego (czwartek).

Yosyp Zisels - jeden z uczestników debaty na temat ukraińskiej tożsamości towarzyszącej wernisażowi

Zrozumieć Ukrainę

Przysłuchując się dyskusji dwóch znamienitych gości z Ukrainy, uczestnicy wernisażu mogli dodatkowo pogłębić wiedzę wyniesioną z wystawy. Do NCK przyjechali Yosyp Zisels - dysydent z czasów ZSRR, działacz praw człowieka i ukraińskiej społeczności żydowskiej oraz Wasyl Rasewycz - redaktor naczelny działu opinii portalu zaxid.net i historyk z ukraińskiej Narodowej Akademii Nauk. Rozmowę moderował politolog Adam Balcer, wykładowca Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, który poprosił gości o ocenę procesu przebudowy tożsamości ukraińskiej w ciągu minionych 25 lat.

Wasyl Rasewycz zaznaczył, że ogromne znaczenie dla późniejszych wydarzeń miał proces prywatyzacji ukraińskiej gospodarki, która przeprowadzona została na wzór rosyjski, doprowadzając do powstania oligarchii na wschodzie kraju.

- Miasta na wschodzie Ukrainy w czasach gdy była republiką radziecką najczęściej scentralizowane były wokół jednego zakładu pracy, który zatrudniał dziesiątki tysięcy ludzi - tłumaczył Wasyl Rasewycz. - Od czasów “oligarchicznej” prywatyzacji mamy w naszym kraju do czynienia ze swoistą dychtomią: na wschodzie kraju “klany” właścicieli zakładów pracy manipulują społeczeństwem, na zachodzie funkcjonuje zaś model demokratyczny. Ukraińskie rewolucje początku XXI wieku nie mogły się nie odbyć, ponieważ część społeczeństwa pragnęła rewolucji - podążania demokratycznym szlakiem. Niestety - wschód kraju nie dołączył do “karnawału niepodległości”, z którym mieliśmy do czynienia w Kijowie.

Wasyl Rasewycz - historyk, redaktor ukraińskiego portalu zaxid.net

- Żeby zrozumieć szlak, którym przeszła przez minione ćwierćwiecze Ukraina, trzeba się przyjrzeć jej elitom. Nasz kraj nigdy dotąd nie był niepodległy, elity formowały się przez 300 lat poddaństwa imperiom, selekcjonującym takich przedstawicieli społeczeństwa, którzy będą w stanie utrzymywać porządek i okradać swój kraj - wyjaśniał Yosyp Zisels. - Tak rozwijało się 12 pokoleń elit na Ukrainie i nie da się tego zmienić w 25 lat. To nie politycy i władza ciągną nas w kierunku Europy lecz miliony ludzi zaangażowanych w ruchy obywatelskie na Ukrainie. Nie patrzcie więc na parlament, a na naszą młodzież, która wychowała się już w niepodległym państwie. Za kilka lat to oni będą rządzić. I w nich jest nadzieja.

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej