• Start
  • Wiadomości
  • Trudne warunki na trasie Cross Duathlon Gdańsk. Ponad setka na starcie

Trudne warunki na trasie Cross Duathlon Gdańsk. Ponad setka na starcie

Pogoda ostatnich dni zapowiadała, że warunki na trasie sobotnich zawodów Cross Duathlon Gdańsk nie będą należały do łatwych. W szczególności trasa rowerowa przysporzyła trochę trudności ponad setce zawodników, którzy w sobotę, 5 października, zameldowali się na starcie w oliwskich lasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
05.10.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Łatwo nie było, ale mimo zmęczenia uśmiech nie schodził z twarzy startujących
Łatwo nie było, ale mimo zmęczenia uśmiech nie schodził z twarzy startujących
fot. GOS

 

Zawodniczki i zawodnicy najpierw mieli do pokonania 5 km biegu, potem 12 km rowerem i ponownie 5 km biegu. 

Wśród panów do faworytów należał Bartosz Banach (Torus - Apteka Gemini), który wygrał tu w zeszłym roku. Kilku zawodników nie zamierzało ułatwiać mu zadania i przez cały czas próbowali gonić gdańskiego triathlonistę zarówno na trasie biegowej, jak i rowerowej. O trudach rywalizacji świadczyły z pewnością ubłocone twarze uczestników oraz rowery. Banachowi udało się jednak kontrolować tempo na poszczególnych rundach i po raz kolejny na gdańskiej imprezie zameldował się na mecie jako pierwszy z czasem 1:14,56.

- Wiedząc, że padało dość intensywnie spodziewałem się, że będzie bardzo ciężko zarówno na rowerze jak i na biegu. Odcinek rowerowy pojechałem na maksa, żeby drugi bieg mieć już w miarę kontrolowany. Udało się, bo wyruszyłem na niego z przewagą ponad minuty. Nie spodziewałem się, że na rowerze będzie aż tyle kałuż i błota. Hamulce i przerzutki charczały, na drugiej rundzie było trochę łatwiej, bo trasa została już trochę „rozjechana”, ale zarówno po mnie jak i po reszcie zawodników widać, że nie było łatwo - mówił na mecie Banach.

Drugie miejsce wywalczył Paweł Makowski (Bike U Up Awet) z czasem  1:16:05, który na etapach biegowych był szybszy od tryumfatora.

- Jestem bardzo zadowolony z drugiego miejsca, przed startem marzeniem było znalezienie się w pierwszej piątce. To dla mnie zaskoczenie. Trasa była bardzo trudna, na drugim okrążeniu trzeba było wymijać innych zawodników, było bardzo wąsko i było pełno błota. Czasem trzeba było zwolnić albo zatrzymać się, żeby się nie wywrócić na mokrych gałęziach i korzeniach. Trzeba było jechać ostro, ale i ostrożnie. Ale jestem super zadowolony, drugie miejsce za Bartoszem Banachem to dla mnie zaszczyt - podsumował Makowski.

Miejsce na podium uzupełnił Michał Wysłouch (F3Team), który trasę rowerową pokonał w obuwiu…biegowym. Jego wynik to 1:17:59.


W rywalizacji pań walka o zwycięstwo miała rozstrzygnąć się między Magdaleną Matulewicz (3Athlete) a Ewą Lemke (Sportevo). Po pierwszym biegu to Matulewicz była na wyraźnym prowadzeniu, ale je rywalka mocno kręciła na rowerze wygrywając ten etap, co dało jej bezpieczną przewagę na ostatnie 5 km biegu. Lemke wygrała klasyfikację open kobiet z czasem 1:34:26.

- Obstawiałam pierwszą trójeczkę, ale wiem, że druga na mecie Madzia jest świetną biegaczką, goniła mnie do końca, myślałam, że na drugim biegu mam nad nią większą przewagę. Na rowerze było mega trudno, ślisko, błoto…ale cudownie! Zjazdy były super, ale to błoto… Ciężko, ciężko, ciężko - skomentowała swój wynik Lemke.

Na mecie Matulewicz zameldowała się z blisko minutową stratą do zwyciężczyni, osiągając wynik 1:35:21. Mimo to, była zadowolona ze swojego wyniku.

- Ja to rower jak zwykle pojechałam zachowawczo, zresztą z Ewy „łydą” nie ma szans…W zeszłym roku też mi odjechała. Jest super rywalką, kocham taką rywalizację. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też się zmierzymy.

Trzecie miejsce wywalczyła Patrycja Kiryluk (Kirylookowie) z czasem 1:36:51.

 

TV

Światowa stolica bursztynu