Od pierwszych minut mecz toczył się bramka za bramkę. Po pierwszym kwadransie i trzybramkowej serii przyjezdnych, na tablicy widniał wynik 3:7. Dłużni nie pozostali jednak gospodarze. Łukasza Zakretę pokonał najpierw Ksawery Gajek, a z karnego nie pomylił się Mateusz Wróbel. Wtedy lepszy od Chmielińskiego okazał się starszy z braci Pilitowskich, któremu szybko odpowiedział Krzysztof Komarzewski. Zaraz po nim do pustej bramki celnie rzucił… Artur Chmieliński. Wówczas czterobramkową serię zanotowali kaliszanie (7:12).
Do końca pierwszej połowy w szeregach gdańszczan skutecznymi rzutami popisali się ponownie Komarzewski i Wróbel, zaś po drugiej stronie Maciej Pilitowski i Krzysztof Misiejuk. Do szatni gospodarze schodzili, przegrywając 9:14.
Wynik drugiej połowy otworzył Pilitowski. Wtedy szybką serię zanotowali gdańszczanie: trafiali kolejno Wróbel, Oliveira i Papaj. Tyle samo oczek dorzucili w odpowiedzi kaliszanie (12:18).
- Zabrakło nam skuteczności. Nasze rzuty nie docierały do bramki przeciwników - mówił po meczu Komarzewski.
Do końca spotkania toczyła się wyrównana wymiana ciosów. Wynik w ostatniej minucie na 20:27 ustalił Ramon Oliveira.
Torus Wybrzeże Gdańsk - Energa MKS Kalisz 20:27 (9:14)
Torus Wybrzeże: Chmieliński 1 – Wróbel 5, Komarzewski 4, Oliveira 3, Papaj 3, Gajek 1, Gądek 1, Janikowski 1, Salacz 1 oraz Adamczyk, Bednarek, Pieczonka
Energa MKS: Lijestrand, Zakreta – M. Pilitowski 9, Szpera 5, Misiejuk 3, K. Pilitowski 3, Kamyszek 2, Kniazeu 2, Krytski 2, Galewski 1 oraz Bożek, Drej, Klopsteg
za Torus Wybrzeże