Orlen Wisła Płock ma 63 punkty, zajmuje drugie miejsce w tabeli PGNiG Superligi mężczyzn. Torus Wybrzeże Gdańsk jest dwunaste z 17 "oczkami". Oba zespoły dzieli aż 46 punktów różnicy. Choćby z tego powodu zdecydowanym faworytem wtorkowej potyczki są płocczanie, którzy świetnie spisują się także w Lidze Mistrzów - po zwycięstwie nad hiszpańską Bidasoą Irun są blisko awansu do 1/8 finału tych rozgrywek.
- Wisła od lat należy do czołówki w kraju i Europie. To kolejny przeciwnik z topu na naszej drodze, z którym przyjdzie nam się mierzyć w trudnym momencie. Drużyna potrzebuje wygranej, żeby w końcu uwierzyć, że praca, którą wykonujemy przynosi rezultaty. Ciągle brakuje nam pewnych automatyzmów w grze, schematów rozegrania, które są kluczowe, żeby skutecznie punktować, a w konsekwencji odnosić zwycięstwa i zbierać punkty - mówi Krzysztof Kisiel, który zanim został szkoleniowcem Torus Wybrzeże, przez lata był zawodnikiem, asystentem oraz pierwszym trenerem zespołu z Płocka.
Mecz Torus Wybrzeże z Orlen Wisłą odbędzie się we wtorek, 3 marca, o godz. 18:00 w hali Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu przy ul. Kazimierza Górskiego 1.
Ostatni raz gdańszczanie triumfowali w 2009 roku, kiedy to pokonali płocczan 27:24. Potem w gdańsko-płockiej rywalizacji rządzili już szczypiorniści Orlen Wisły. Wygrana gospodarzy będzie postrzegana więc jako sensacja. Czy tak się stanie?