Trojaczki urodziły się 16 listopada, w 31. tygodniu ciąży. Ważyły od 1500 do 1740 gramów. W związku z tym, że są wcześniakami, musiały spędzić w szpitalu, na obserwacji, dodatkowo kilka tygodni. Dwie dziewczynki, kiedy osiągnęły już wagę ponad 2 kg, rodzice zabrali do domu. Trzecia siostra musi jeszcze trochę "przybrać" na wadze. Co ważne, maluchy są zdrowe.
- Dwie córki odebraliśmy ze szpitala wczoraj (w piątek, 14 grudnia - red.). Trzecia prawdopodobnie dołączy do nas w przyszłym tygodniu, jeszcze troszkę brakuje jej do 2 kilogramów wagi. Za nami więc dopiero pierwsza noc z dziewczynkami. Obie są bardzo spokojne, bardziej daje nam w kość... nasza starsza córka. Domaga się uwagi, częściej ostatnio płacze - nie ukrywa Anna Nurzyńska, mama gdańskich trojaczków. - Myślę jednak, że się z czasem przyzwyczai do tego, że ma rodzeństwo i muszę podzielić swoją uwagę na wszystkie maluchy.
Trzy maluszki wymagają na pewno dobrej organizacji w codziennych obowiązkach. Małżeństwo będzie dzieliło się obowiązkami.
- Dziewczyny nauczyły się w szpitalu, że jedzą co trzy godziny. Z mężem musimy się tak podzielić zadaniami, żebym miała też czas na sen - nie ukrywa pani Anna.
Troje dzieci to także dużo większe wydatki, a rodzina znalazła się ostatnio w gorszej sytuacji finansowej.
- ZUS nie uznał mi zasiłku chorobowego, co wiąże się z tym, że nie przysługuje mi zasiłek macierzyński. Dla naszej rodziny był to znaczący spadek dochodu. Mieliśmy żyć tylko z pensji męża - przyznaje Anna Nurzyńska, dlatego postanowiła poprosić o pomoc. Wysłała maile do Miasta i różnych firm z prośbą o wsparcie.
W rodzinie państwa Nurzyńskich są już bliźniaki, to krewni ze strony pani Anny.
- Każde nowe dzieci cieszą, a jak za jednym razem jest trójeczka, która jest wydarzeniem epokowym, bo rzadko rodzą się trojaczki jednojajowe, to nasza radość jest tym większa, a jak dziewczyny - to największa. A to dlatego, że dziewczyny w każdym społeczeństwie są potencjalnymi mamami, ale też, jak mówi przysłowie, dzięki temu "wojny nie będzie" - podkreślał prezydent Paweł Adamowicz. - Przekazałem rodzinie prezent, od nas - gdańszczan, w postaci dwuosobowych wózków. Dziewczynki mają już starszą siostrę, dlatego to będzie cudowny widok, kiedy dwa wózki będą mknęły z czwóreczką dziewcząt.
Rodzinę wesprze też Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.
- Będzie on pilotował, a także finansował opiekunkę. Posiadanie czworga małych dzieci to ogromne wyzwanie logistyczne, a tata musi przecież chodzić do pracy - zauważa prezydent Adamowicz.
Agnieszka Chomiuk, zastępca dyrektora MOPR podkreśla, że ta miejska instytucja udziela wsparcia zgodnie z potrzebami danej rodziny.
- Nie mamy modelu, schematu czy procedury na każdą rodzinę. W zależności od tego, jakie są potrzeby, to takiego wsparcia staramy się udzielić. W tym przypadku będziemy pomagać w zorganizowaniu codziennego życia, w tym opieki nad całą czwórką, która jest dużym wyzwaniem - zaznacza wicedyrektor Chomiuk.
Dziewczynkom użyczone zostały dwa bliźniacze wózki o wartości 7,4 tys. złotych. Rodzice otrzymali też z MOPR wsparcie finansowe na żywność oraz na zakup pampersów. Obecnie, w ramach usług opiekuńczych, trwa procedura skierowania opiekunki do rodziny. Rodzina otrzymuje też przysługujące im świadczenia z Gdańskiego Centrum Świadczeń.
To nie pierwsze trojaczki w ostatnich latach w Gdańsku. Wcześniej Miasto przekazało innej rodzinie do użytkowania wózek oraz foteliki samochodowe.
Ciąże trojacze jednojajowe to rzadkość - zdarzają się raz na 200 milionów przypadków! Maluchom życzymy przede wszystkim zdrowia, a rodzicom - siły i cierpliwości w wychowywaniu swoich pociech.