Szansa na historyczny awans. Gdańszczanki walczą o Rio

- Igrzyska olimpijskie to sytuacja, o której marzy każdy sportowiec - mówi Karolina Siódmiak, piłkarka ręczna AZS Łączpol AWFiS Gdańsk, która wspólnie z koleżanką klubową Moniką Stachowską w piątek, 18 marca 2016r., rozpocznie walkę o udział reprezentacji Polski w turnieju olimpijskim.
15.03.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Karolina Siódmiak (w czarnej koszulce) w ostatnich dwóch meczach reprezentacji Polski przeciwko Węgierkom zdobyła 7 goli

Reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet ma za sobą mecze eliminacyjne do mistrzostw Europy z Węgrami. W Koszalinie, 9 marca, Polki przegrały 24:27, cztery dni później, 13 marca, w Budapeszcie biało-czerwone wygrały 26:25.

W obu spotkaniach wystąpiły dwie szczypiornistki AZS Łączpol AWFiS: rozgrywająca Karolina Siódmiak, która zdobyła łącznie 7 goli (2 i 5) oraz grająca głównie w obronie obrotowa Monika Stachowska (0 i 0).

Teraz przed Polkami jeszcze ważniejsze zadanie: turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, który od piątku do niedzieli, w dniach 18-20 marca, odbywać się będzie w rosyjskim Astrachaniu. Reprezentacja Polski rywalizować w nim będzie z Rosją, Szwecją i Meksykiem.

Selekcjoner Kim Rasmussen na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, podobnie jak na mecze z Węgierkami, powołał Siódmiak i Stachowską W rezerwie pozostaje trzecia szczypiornistka gdańskiego klubu, skrzydłowa Katarzyna Pasternak.


Trzy gdańskie szczypiornistki mogą zagrać w reprezentacji


Waldemar Gabis: Myślicie jeszcze o dwumeczu z Węgierkami, czy już tylko o turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich?

- Mecze z Węgierkami były ważne, ale to już przeszłość. Skupiamy się już tylko na turnieju kwalifikacyjnym. To jest najważniejsze.

Przegrałyście pierwszy mecz z Węgierkami, które na samym początku odskoczyły na kilka bramek. Potem trudno było je dogonić.

- Trudno i nie dogoniłyśmy ich. Ale dobrze się stało, że taki mecz miałyśmy właśnie z Węgierkami a nie na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Przynajmniej teraz wiemy, co trzeba zrobić, by sytuacja się nie powtórzyła.

Co trzeba zrobić?

- Nie może być dekoncentracji, musimy się skupić na meczu od samego początku. Jeśli Rosjanki nam odskoczą na początku, to nie będzie szans, by je dogonić. Nie możemy do tego dopuścić. Wygrałyśmy z nimi na ostatnich mistrzostwach świata (Siódmiak nie brała w nich udziału, z gdańskich zawodniczek grała tylko Stachowska - przyp. red), ale to świetny zespół, bardzo groźny. I mają rezerwy. Gdy kontuzję ma zawodniczka pierwszego składu, to potrafią tę lukę zapełnić.

W reprezentacji Polski kontuzję ma Karolina Kudłacz-Gloc, wydawałoby się zawodniczka niezastąpiona a jednak bez niej wygrałyście w niedzielę, 13 marca, w Budapeszcie.

- Wygrałyśmy, bo jesteśmy drużyną. Nieobecnych trzeba zastąpić innymi, ale przede wszystkim wolą walki i determinacją. To się udało.

Z turnieju kwalifikacyjnego w Astrachaniu, z którego do igrzysk olimpijskich awansują dwa zespoły. Oprócz Rosji i Polski, walczą także Szwecja i Meksyk. Szwecja to trzeci zespół mistrzostw Europy w 2014 roku.

Dlatego tak ważny będzie pierwszy mecz z Rosją. Kto wygra, ten będzie spokojniejszy.

Stoicie przed historyczną szansą. Polskie piłkarki ręczne wcześniej nigdy nie grały na igrzyskach olimpijskich. Taka świadomość ma znaczenie? Deprymuje? Mobilizuje?

- Zdecydowanie mobilizuje. To sytuacja, o której marzy każdy sportowiec. Ale, by znaleźć się w Rio de Janeiro musimy najpierw swoje zdobyć w Astrachaniu. Musimy podnieść rękawicę i walczyć do samego końca.


Turniej kwalifikacyjny do IO 2016 w Astrachaniu (Rosja)

18 marca, piątek:

  • Polska – Rosja godz. 15:30 (czasu polskiego)
  • Szwecja – Meksyk 18:00

19 marca 2016, sobota:

  • Polska – Szwecja, godz. 14:00
  • Rosja – Meksyk, godz. 16:30

20 marca 2016, niedziela:

  • Rosja – Szwecja, godz. 16:00
  • Polska – Meksyk, godz. 18:30
     

TV

Pracownicy magistratu oddali krew